Rozdział 3

412 43 12
                                    

Obudził mnie hałas, który dochodził z dołu. Zanim zdążyłam przeanalizować sytuację usłyszałam krzyczącą Hanabi. To momentalnie postawiło mnie na nogi. Chciałam jak najszybciej sprawdzić co się tam działo, ale gdy już miałam zamiar to zrobić dwóch mężczyzn, którzy znaleźli się przed moim pokojem zatrzymało mnie. Byli ubrani w mundury wojskowe, a w ręku każdy z nich trzymał broń. Nie zdążyłam nic zrobić, bo złapali mnie i ponownie zanieśli do mojego pokoju, gdzie zostałam przywiązana do krzesła. Cała ta sytuacja była bardzo dziwna. Nic nie rozumiałam. Czego oni chcą ode mnie i mojej rodziny? Jedyne co mi przyszło do głowy, to krzyczeć, ale zanim to zrobiłam jeden z nich odezwał się :

- Nawet nie próbuj, bo odpowie za to twoja rodzina. - Mówił dosyć spokojnie biorąc pod uwagę powagę sytuacji. Zamurowało mnie. Nie miałam pojęcia co zrobić. Byłam tak sparaliżowana strachem, że nie mogłam ani się ruszyć, ani nic powiedzieć. Jedynie samotna łza spłynęła po moim policzku z bezradności. 

Po jakichś trzech minutach lekko odzyskałam władzę w swoim ciele. Nie mogłam krzyczeć, więc postanowiłam spokojnie zapytać o co tu chodzi. Nadal czułam wielki strach i nie wiedziałam jak zacząć.

- Em.. Ja.. em.. - zaczęłam cicho jąkając się - co się... dzieje ? Nic nie rozumiem.. - wydukałam.

- Zaraz się wszystkiego dowiesz. - powiedział jeden z nich nawet na mnie nie patrząc.

Czas dłużył mi się  niemiłosiernie. Może minęło 5 minut zanim przyszedł mężczyzna, który prawdopodobnie był ich szefem. Miał czarny garnitur i ciemne okulary. Uśmiechnął się na widok, że jestem przywiązana do krzesła. Mnie to akurat nie śmieszyło jakoś..

- Witaj Hinato. Mam do ciebie kilka pytań. - oznajmił dosyć grzecznie

- Ja też mam wie pan? - zapytałam ironicznie

- Myślałem, że jesteś bardziej nieśmiała, ale jakoś damy radę. - mówił, gdy szedł po krzesło, który postawił przy mnie i usiadł na nim. - Uzumaki Naruto. Kojarzysz to nazwisko ? - zapytał i wyciągnął jego zdjęcie. 

Patrzyłam na to zdjęcie przez dłuższą chwilę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Patrzyłam na to zdjęcie przez dłuższą chwilę. Czemu szukają Naruto? Co się dzieje? Czemu jestem w to wmieszana? Pomiędzy pytaniami, które sama sobie zadawałam w myślach krążyła mi informacja, że jest nieziemsko przystojny. Ale to już było wiadome. To teraz nie było ważne, ale jego śliczne niebieskie oczy rozpraszały mnie i zapomniałam o tym, ze jestem związana i grożą mi i mojej rodzinie.

- Halo! - krzyknął mężczyzna w garniturze delikatnie mnie szturchając. - Znasz go tak? - zapytał ponownie.

-Emm.. - co im powiedzieć, co powiedzieć?- Ja...kojarzę go. Ale to wszytko. Wiem tylko jak mu na imię i tyle - powiedziałam prawie wszystko. Pominęłam jedynie to, że wiem gdzie mieszka i zapamiętałam o nim trochę więcej niż im powiedziałam. Ale nie wiem czy interesuje ich fakt, że kocha ramen. - Co się tak właściwie dzieje, dlaczego go szukacie i czemu ja jestem w to wmieszana? - zadałam kilka pytań pod rząd. 

- Uzumaki Naruto. Jest on poszukiwany. Ukradł on z bazy wojskowej ważne dokumenty, o których nikt bez uprawnień nie powinien zaglądać. Może je wykorzystać w złych celach. Nie wiemy także czy pracuje sam, czy dla kogoś. Musimy go jak najszybciej złapać. - wyjaśnił

- A co chcecie z nim zrobić jak już go znajdziecie? - zapytałam. Jeśli chcą go zabić, to nie mogę dopuścić do tego, aby go znaleźli. A jeżeli nic mu nie zrobią, to może uda mi się od niego wyciągnąć jakieś informacje.

- Tego nikt nie wie. Wracając do tematu. Jesteś przekonana, że nic o nim nie wiesz? - spojrzał na mnie mrużąc oczy.

- Tak, nic mi nie wiadomo. - nie wiem gdzie nauczyłam się tak kłamać,ale jest to bardzo wiarygodne. Jestem z siebie dumna.

- Wiadomo mi jednak, że widziano cię z nim. Jak to wyjaśnisz? - zadawał kolejne pytania.

- Znalazłam jego portfel i chciałam mu go tylko oddać. Spotkaliśmy się po drodze i się zgubiłam. Pomógł mi dostać się spowrotem do domu. Nasze spotkanie było przypadkowe. - tym razem nie kłamałam. Przynajmniej częściowo. 

- Nie pozostaje nam nic innego, jak uwierzyć w twoją wersję. Mimo wszystko będziemy się z tobą kontaktować jeszcze parę razy. - nie wyglądał na usatysfakcjonowanego. 

- Dobrze. - odpowiedziałam, bo pewnie nie mogłam się nie zgodzić. 

Mężczyźni wyszli, ale mimo to ni czułam się już bezpiecznie we własnym domu. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Przypomniało mi się w końcu, że moja rodzina została na dole. Szybko zbiegłam i zobaczyłam jak mój tata leży na ziemi. Mama i Hanabi trzymały go za rękę i klęczały przy nim. Podeszłam do nich i zobaczyłam w jakim stanie leżał mój tata. Bardzo ciężko oddychał a w brzuch wbity miał nóż.

- Co się tutaj stało? - Krzyczałam gdy łzy spływały mi po policzkach.

- Tata wdał się w bójkę z jednym z wojskowych. Zaraz powinna przyjechać po niego karetka. - Odpowiedziała mama takim głosem, jakby sama chciała się pocieszyć, że będzie dobrze. Jak do tego wszystkiego doszło. Cała ta sytuacja była kompletnie bez sensu. Nic nie rozumiałam.

Po 15 minutach przyjechała karetka i zabrała tatę do szpitala. Chcieliśmy pojechać razem z nim, ale lekarze powiedzieli, że czeka go operacja i lepiej będzie jak zostaniemy w domu. Jeśli będzie już coś wiadomo, to się do nas odezwą. 

Poszłam do siebie do pokoju, chcąc przeanalizować to co się dziś wydarzyło. Była dopiero 13:00. Położyłam się na łóżku, nadal byłam w piżamie. Byłam tak bezsilna, że znowu łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Wtuliłam się w poduszkę nie przestając płakać. 

Nagle poczułam jak silna ciepła ręka otula mnie i usłyszałam ten aksamitny, uspokajający głos:

- Nie płacz skarbie, będzie dobrze, obiecuję - powiedział chłopak, którego tak bardzo mi brakowało, chociaż ledwo się znamy. Odwróciłam się i zobaczyłam tego błyszczące włosy. Uśmiechał się do mnie, ale wiem, że się martwi.

- Co się dzieje Naruto?- powiedziałam ocierając łzy z twarzy.

- Potem ci wszytko wyjaśnię dobrze? - nie odpowiedziałam mu, tylko wtuliłam się w tego umięśnione ciało. On także nic nie powiedział, jedynie obejmował mnie swoimi rękoma.

~~~~~~~~

Witaaaam!

Jak myślicie? Co się stało?

Ten rozdział miał wyglądać inaczej, ale stwierdziłam że będzie nudno i wyszło mi takie coś xDD

Mam nadzieję, że się spodobało!

Czekam na gwiazdki, komy i wasze opinie^^

Sayonara!

I żyli długo i... Ciekawie!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz