2

7.6K 784 285
                                    

- Jestem, kurwa, zmęczony. Mam dość na dzisiaj. Idź stąd, Tae - bezgłośny szloch zza drzwi upewnił mnie w przekonaniu, że Suga znów zaczął płakać.

- Yoongi, otwórz - nakazałem po raz kolejny, stukając w drewno palcami. Siedziałem pod jego drzwiami od dobrej godziny, próbując zmusić go do wpuszczenia mnie do środka. Wrócił z randki z Jiminem zdenerwowany, od razu poszedł do siebie i nie wychodził do mnie i Hoseoka cały wieczór. Kiedy położyliśmy się spać, usłyszałem ledwo dosłyszalne łkanie, więc postanowiłem to sprawdzić. Min, nie będąc jak Hobi - milczący, od razu zaczął mówić, że nie potrzebuje mojej pomocy i mam go zostawić w spokoju, ale jako jego przyjaciel zostałem tam, nalegając. Wiedziałem, że potrzebuje wsparcia i prędzej czy później otworzy. Z każdą minutą zacząłem tracić jednak nadzieję na przyjęcie mojej pomocy. - Otwórz, słyszysz?

Odpowiedział mi tupot, a następnie dźwięk przekręcanego klucza w zamku. Poderwałem się na równe nogi. Suga uchylił mi drzwi. Wsunąłem się do środka. Mój przyjaciel zajął miejsce na łóżku, z twarzą zwróconą w stronę okna. Poszedłem w jego ślady, siadając naprzeciwko niego.

Dopiero wtedy miałem okazję mu się przyjrzeć. Jego oczy były zapuchnięte i wilgotne, co dało się zauważyć nawet przy tak słabym oświetleniu, jakim był księżyc. Na jego policzkach lśniły świeże łzy. Musiał mocno przygryzać wargi, bo ich stan wydawał się być niezbyt dobry. Moje serce pękło na milion kawałków, kiedy patrzyłem na jego ból. Niezrozumiała ochota zrobienia krzywdy temu, kto był sprawcą jego cierpienia, uderzyła we mnie gwałtownie. Oddychał ciężko i nieregularnie.

- Idź sobie - jęknął przeciągle, opadając na poduszki z głośnym westchnięciem. - Chcę być sam.

Przetarłem twarz. Wiedziałem, że wyciągnięcie z Yoongiego jakiejkolwiek informacji będzie graniczyło z cudem, ale skoro zaszedłem już tak daleko, nie miałem nic do stracenia. Wciągnąłem głośno powietrze, policzyłem w myślach do dziesięciu.

- Co się stało?

Cisza.

- Co się stało, Suga? - powtórzyłem głośniej. 

- Nie nazywaj mnie tak! - krzyknął, podnosząc się nerwowo. - Nie nazywaj nigdy więcej! Nie chcę, nie lubię, nie życzę sobie, rozumiesz?

Zalała go kolejna fala łez. Schował twarz w dłoniach, wstydząc się płaczu. Momentalnie przyciągnąłem go do siebie, obejmując szczelnie. Zacząłem lekko kołysać nas na boki, próbując uspokoić.

- Dlaczego nie?

- Bo on zaczął mnie tak nazywać - wymamrotał płaczliwie po dłuższej chwili.

Zawahałem się, czy powinienem drążyć.

- Kto: on? Jimin? - w odpowiedzi Sugą wstrząsnął potężny szloch. - Więc o to chodzi... - powiedziałem bardziej do siebie, niż do niego. - Opowiesz mi o tym?

Znów nic nie odpowiedział. Nie nalegałem, wiedziałem, że jeśli będzie gotowy, to mi powie. Trwaliśmy w takiej pozycji długi czas, a ciszę przeryway jedynie pociągnięcia nosem Mina. Ciągle płakał, teraz już nie zakrywał się rękoma, a wtulał twarz w mój tors, mocząc tym samym moją koszulkę. Nie przeszkadzało mi to ani trochę.

- Zerwał ze mną, Tae - wyszeptał w końcu. - Znaczy, nie dosłownie, bo nie byliśmy oficjalnie razem, ale na to się zapowiadało. A on tak po prostu... - jęknął, tłumacząc.

- Jaki podał powód?

Yoongi wciągnął głośno powietrze, odsuwając się ode mnie i wycierając łzy rękawem swetra.

- Jego rodzice są nietolerancyjni.

- Czyli można powiedzieć, że jego rodzina go nie akceptuje, tak?

TRANCE | kth.jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz