6

6.1K 658 176
                                    

Następne dwa tygodnie po pamiętnej ulewie spędziłem w domu. Jednak szlajanie się po ulicach w czasie deszczu nie było dobrym pomysłem, bo przeziębienie męczyło mnie długi czas. Kaszel, katar, bolące gardło - to tylko część skutków mojej głupoty. Z drugiej strony nie sądziłem, że rola "sierotki" zacznie mi odpowiadać. Opieka chłopaków i Yoony mi pasowała, praktycznie cały czas ktoś przy mnie był, przynosił jedzenie, pytał, czy czegoś mi brakuje. Wpadała też matka i raz ojciec, co kompletnie mnie zaskoczyło. Miałem z nim o wiele gorszy kontakt, a na dodatek nie lubił moich przyjaciół, nie tolerował decyzji o wspólnym mieszkaniu, oddalił się ode mnie do granic możliwości, a naszą relację ograniczył do wykładów na każdy możliwy temat. Zazwyczaj kończyło się to kłótnią i wieloma cichymi dniani przez dumę naszej dwójki, a mama na wszystkie sposoby starała się nas wtedy pogodzić. Był ostatnią osobą, której się spodziewałem.

Trochę jednak chciałem wrócić do szkoły z dwóch powodów: po pierwsze nauki, ze względu na zbliżające się egzaminy, a po drugie, nieco istotniejsze, Jungkooka. Za każdym razem, kiedy moje myśli sprowadzały się na jego temat, wymierzyłem sobie mentalnego liścia lub nazwałem żałosnym. Nie wiedziałem, jak wytłumaczyć swoje dziecinne przywiązanie. Nie mogłem też powiedzieć o tym nikomu bliskiemu, Yoonie z wiadomych powodów, a chłopakom ze względu na niezrozumienie. Uważałem, że uznają mnie za jakiegoś świra. No, może Yoongi by mi jakoś z tym pomógł, ale na samą myśl o pytaniach w stylu "jak tam sytuacja z Kookiem?" robiło mi się niedobrze. Poza tym nie chciałem obarczać go swoimi problemami, kiedy wreszcie zaczął być szczęśliwy. Często przychodziłem do niego w nocy, a wtedy ten mówił mi o swoim - oficjalnym już - związku z Jiminem. Wiedziałem o tym tylko ja, Hoseok nie był z nim na tyle blisko, aby się z tego zwierzać, a Namjoon kompletnie nie tolerował homoseksualistów, więc nie mógł oczekiwać poparcia z jego strony. Pokazywał mi zdjęcia z Parkiem, czasem miał łzy w oczach podczas opowiadania o nim, był radosny. Chciałem poznać jego chłopaka, ale ten zawsze kategorycznie zaprzeczał.

- A co, jak wrócą wcześniej z pracy albo szkoły? Jak im wytłumaczę Jimina? - mówił.

Podziwiałem go za umiejętność ukrywania swojego związku, nie wiem, czy byłbym do tego zdolny. Nie znałem więc osobiście chłopaka mojego przyjaciela, jedynie z opowieści mogłem się czegoś dowiedzieć. Wnioskowałem z nich, że jest uroczy i troszczy się o Yoongiego.
- Nigdy wcześniej się tak nie zakochałem, wiesz? On jest dla mnie idealny - twierdził z przekonaniem. Jedyne, czego się bałem to to, że zerwą, a mój Suga zostanie ze złamanym sercem i zamknie się w sobie. Jeden raz przyszło mi go pocieszać i nie chciałem być zmuszany do robienia tego ponownie.

Tkwiłem więc ze swoim problemem sam. Wtedy też pomyślałem, że Jin, chłopak z kawiarni, byłby dobrym wyjściem. Po chwili jednak uznałem, że weźmie mnie za jakiegoś idiotę, który nie wie czego chce.

Między mną a Yooną było dobrze, ale nie tak, jak wcześniej. No, nie z mojej strony. Dla niej wszystko wróciło na swoje miejsce i byłem zadowolony, że nie zauważyła zmian w moim zachowaniu. Ja zwyczajnie zwróciłem uwagę na drobne szczegóły - nie przechodziły mnie dreszcze podczas jej dotyku, porównywałem jej wygląd z wyglądem Jungkooka, byłem często nieobecny podczas naszych rozmów. Gdyby zapytała mnie, o czym mówiła, nie umiałbym odpowiedzieć. Na każdy możliwy sposób próbowałem nie myśleć o tym dzieciaku, bo czułem się żałośnie. Do tego ograniczyłem się w rozmowach z chłopakami. Gadaliśmy, fakt, ale musiałem zwracać uwagę czy nie zaczynam mówić o Jeonie lub czy nie myślę głośno.

Powrót do szkoły był dla mnie dosyć... ekscytujący. Kiedy Namjoon stwierdził, że mogę już tam wrócić, cieszyłem się jak małe dziecko. Poszedłem spać jak najwcześniej pod pretekstem wyspania się. W rzeczywistości chciałem, żeby ranek przyszedł jak najszybciej. Tego dnia szedłem bez Hoseoka i Sugi, co mnie zadowoliło. Podczas drogi chciałem się jakoś uspokoić. Włączyłem najwolniejszą piosenkę z mojej playlisty, usiadłem na ławce w parku, policzyłem do dziesięciu. Na zewnątrz byłem ostoją spokoju, w środku jednak wariowałem. Ciekawiło mnie, czy Jungkook postanowi udawać, że nasza ulewa nie miała miejsca, czy może będzie to miało dla niego znaczenie. Chciałem, żeby miało. Dla mnie miało.

TRANCE | kth.jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz