two

169 34 2
                                    

Drugie ich spotkanie nastąpiło wiele tygodni później i przesądziło ich dalsze losy. Ukształtowało powierzchnię, unormowało cyrkulacje monsunów i przewidziało eksplozję planety.

Choć jak zwykle nic niczego nie zapowiadało.

Hayley biegając po ocalałym boisku szkolnym wyżywała się emocjonalnie na piłce. Strzelając do bramki próbowała zużyć całą swoją energię i wyładować złość. Dziewczyna rozumiała fakt, że trwa odbudowa zniszczonej części liceum. Ale żeby łączyć jej lekcje z niedorozwiniętymi uczniami to cios poniżej pasa. Nie ma nic gorszego od chwili, kiedy edukacja twojego ulubionego przedmiotu jest spowolniona przez kilka wirusów.

Przeskoczmy jednak do Flynna. Z uwagi na zablokowane korytarze tłum w pozostałych częściach budynku został procentowo zwiększony. Łatwość poruszania się nimi była równa odwrotności proporcjonalnej. Chłopak w efekcie postanowił się nie narażać i kierując swój wózek na dziedziniec szkolny usłyszał pełne wściekłości krzyki. Flynn obserwując z daleka pewną honorową dziewczynę przypomniał sobie swoje sportowe dzieciństwo.

~ smutna prawda ~

Wszystko co Flynn kochał, zostało mu odebrane.

Mimowolnie kierując się na przód, ignorując nieprzyjemną dla kół powierzchnię czarnowłosy zbliżył się do Hayley. Blondynka jednakże nie zauważyła jego pojawienia się i kopiąc z całej siły piłkę przed sobą nie przewidziała faktu, że celuje prosto w nadjeżdżający wózek. Flynn jednak odczytał niebezpieczną wiadomość a impuls nerwowy już wysłał bodziec do efektora.

~ uwaga ~

Będzie bolało.

Chłopak obrócił wózek o 90' stopni, ale piłka z zawrotną prędkością uderzyła w koło pojazdu. Flynn jednak w swoich fizycznych obliczeniach nieprzewidział, że potężne uderzenie wywróci jego wózek.

Hayley widząc szkodę jaką prawie umyślnie zrobiła, w ciągu sekundy zjawiła się przy chłopaku i doprowadziła go wraz z wózkiem do pionu.

~ podchwytliwe pytanie ~

Połączyła ich nieporadność czy oferta pomocy?

Gdy w tamtym dniu ich spojrzenia się spotkały nadal nie było wybuchu miłości, iskier czy fajerwerek. W ich małym świecie nie było czegoś takiego. W ich oczach malował się wstyd.

~ smutna prawda ~

W swoim życiu doświadczyli go tak wiele.

- Przepraszam. Tak bardzo cię przepraszam - wyszeptała upokorzona dziewczyna.

Flynn jednak uśmiechnął się lekko i schylił się, by poprawić ułożenie swoich nóg. Nagła wywrotka przysporzyła mu nieco bólu i nowej okazji do rozmyślania o swoim losie. Pomyślał wtedy o tym żalu do swoich kończyn. O wszystkich bezsensownych mięśniach i ścięgnach.

- Znowu mi pomagasz.

Hayley uniosła brwi w pytającym geście i potrzebowała kilkunastu sekund na przypomnienie sobie dnia pożaru. Z powodu całej adrenaliny buzującej w żyłach zapomniała o uratowaniu Flynna.

Chłopak jednak pamiętał przez cały czas.

- Może to moje przeznaczenie? Ratowanie chłopaka na wózku inwalidzkim?

Wtedy nastąpił przełomowy moment. Wybuch iskier, fajerwerek i erupcja wulkanu.

Dziewczyna usiadła po turecku na sztucznej trawie i z uśmiechem patrzyła na chłopaka.

~ w mózgu Flynna ~

W końcu ktoś to powiedział.

W końcu ktoś otwarcie nazwał go chłopakiem na wózku, w dodatku w jego obecności. Nie bał się wymówić tego faktu głośno, w zasięgu jego słuchu. Czarnowłosy nienawidził kiedy ludzie udawali, że nie widzą jego dolegliwości. Była ona problemem, istotnym a ignorowanie jej wcale nie było niczym przyjemnym.

Ignorowanie kalectwa nie jest oznaką szacunku.

Flynn chciał żartować na temat swojego wózku, chciał zaprezentować ludziom swój dystans do siebie, ale inni na każdy jego żart peszyli się. Nie wiedzieli jak zareagować i zmieniali temat.

- Fajnie jest być czyimś przeznaczeniem.

Tego dnia oboje głośno się śmiali. I pomimo tego, że Flynn zawsze zadzierał głowę, by spojrzeć na Hayley to byli równi.

Byli tą samą nic nieznaczącą kroplą w morzu.

Delirium ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz