twenty five

23 9 2
                                    

Flynn zaniemówił. Nie spodziewał się takiej wiadomości. Myśl, że Hayley mogłaby go opuścić przytłoczyła go. Co prawda, kilka razy wyjeżdżała na tydzień i chłopak umierał z tęsknoty. Wtedy jednak czuł, że to nie będzie tydzień, a raczej kilka miesięcy.

- Dokąd? - jego głos brzmiał przeraźliwie słabo.

- RPA.

Chłopak wolno pokiwał głową. Był smutny, lecz starał się to ukryć. Ledwo co odzyskał swoją przyjaciółkę, a teraz znowu ją straci.

- Płynę promem. Za pół roku - dziewczyna uśmiechnęła się pocieszająco.

- Mamy jeszcze trochę czasu.

Blondynka uśmiechnęła się szeroko. Chciała w to wierzyć. Ale znała przyszłość i znała mnie. Niewiele mieli czasu.

Wykorzystali jednak dostępne miesiące w całości. Przyrzekam, że byli szczęśliwi. Paradoksalnie, jakby na zapas. Ale nie kwestionujmy szczęścia.

Dalej zwiedzali zoo. Komentowali prześmieszne nazwy zwierząt (typu "wąż śmierdziel"), zachwycali się śpiących niedźwiedziem i otworzyli zakład buchmakerski związany z walkami flamingów. Weszli do skrytki zwierząt nocnych i próbowali przyzwyczaić się do panującej ciemności. Ze zdumieniem przeszli przez tunel wodny i z uśmiechem na ustach mijali pływające płaszczki. Wyciągali dłonie, by poczuć zimną wodę z wodospadu. Zrobili wiele zdjęć i nakręcili wiele filmów. Chcieli mieć pamiątkę.

Oby nie ostatnią.

- Dobrze się dziś bawiłam - powiedziała Hayley w drodze powrotnej.

Flynn uśmiechnął się.

- Ja także. Ostatni raz w zoo byłem na własnych nogach -  chłopak parsknął śmiechem na swój własny żart.

Hayley do śmiechu nie było.

- Nigdy nie mówiłeś mi jak stałeś się niepełnosprawny.

Flynn od razu spoważniał i przełknął ślinę.

- Gdybym miał się czymś pochwalić, to bym ci to powiedział.

- Nie o to mi...

- Wiem - chłopak przerwał dziewczynie wypowiedź i zerknął na zegar ratuszowy. Dochodziła godzina osiemnasta.

Siedziałem wtedy na wieży zegarowej razem z Czasem. Tym razem jednak nie zapowiadaliśmy pożaru i żadnego innego tragicznego w skutkach wydarzenia. Po prostu siedzieliśmy. Dla rozrywki. W pewnym momencie jednak poczułem się obserwowany. I to przez naszego małego nieradzącego sobie chłopaka.

Od razu uciekłem.

- Spotkamy się jutro?

Hayley otworzyła mentalny kalendarz i plan zajęć.

- Możesz zaprosić mnie na kawę po pracy - uśmiechnęła się zadziornie.

- Nie pijesz kawy.

Dziewczyna roześmiała się i przytuliła Flynna na pożegnanie.

- I w tym jej urok.

Delirium ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz