twelve

80 20 2
                                    

Od czasu sprzątania po balu mieli jeszcze kilka nieświadomych spotkań. Według nich były to przypadki. Prawda jest inna, bo to ja mam wiele brudu za uszami. Nie zamierzam jednak katować Was moimi refleksjami na temat mojego zachowania. Wiem, że mnie uwielbiacie i nie będę psuł Wam ideologii mojej osoby.

Wracając do puenty całej mojej wypowiedzi chcę pojechać z Wami podróż w czasoprzestrzeni. Dlatego przenieśmy się teraz do 2014 roku. Cztery lata po ich pierwszym spotkaniu i trzy lata przed rozłąką.

~ narrator ~

Kocham liczby.

Hayley i Flynn skończyli szkołę, oboje są na stażu w swojej (prawie) wymarzonej pracy i zagłębiają się w magiczny wiek 21 lat. Na uczczenie swoich sukcesów i ogólnie dobrze rozwijającego się życia postanowili na 3 dni wyjechać do walijskiej wsi. Pragnęli odpocząć od miejscowego zgiełku i jeszcze bardziej umocnić swoją przyjaźń.

~ uwaga spojler ~

Czytajcie te rozdziały z uśmiechem na twarzy, bo potem wszystko zacznie się sypać.

Po dotarciu do celu oboje zaczęli się rozpakowywać. Zatrzymali się w budynku agroturystycznym, prowadzonym przez małżeństwo w średnim wieku. Hayley rezerwując nocleg musiała się upewnić, że są dostępne pokoje na parterze. Inaczej byłaby zmuszona poszukać innego tymczasowego schroniska.

Wiele razy zastanawiałem się o co chodzi z pragnieniem podróżowania. To tylko przemieszczanie się. Ludzie chcąc zobaczyć nowe tereny? Trawa na południu ma więcej zielonego pigmentu niż trawa północna? Do dnia dzisiejszego jest to dla mnie jedno z najważniejszych pytań ludzkości.

~ smutne domysły ~

Może jestem uprzedzony, bo podróżuję tylko po to, by zniszczyć komuś życie.

Wracając do Hayley i jej instynktu organizacyjnego przyjrzyjmy się jej planom. Cała lista rzeczy do zrobienia leżała na jej walizce. Kilkanaście punktów do wypełnienia czekały tylko na pamiątkowy haczek zatwierdzający. Blondynka nie mogła się doczekać momentu, kiedy pierwsze cele zostaną wykonane.

~ Hayley ~

Przez cały pobyt na wsi nie ruszała się z domu bez tej listy.

Dziewczyna była nieco staroświecka. Pochłonięta modą lat 60 i 70, nie potrafiła ubierać się w ciemne kolory. Nie rozumiała idei posiadania drogiego telefonu i szału wokół eosów. Zawsze w torbie trzymała mały notatnik, by zapisywać w nim nagle zrodzone pomysły.

Dziewczyna może i nie pasowała do obecnych czasów. Ale przynajmniej nie dała się oszukać i omamić.

Pozostała prawdziwa.

Flynn natomiast żadnej listy nie miał. Wydawać by się mogło, że nie ma żadnych marzeń do spełnienia i celów do wykonania. Cztery lata temu tak by było. Ale pewne szare życie nieradzącego sobie chłopaka zostało wywrócone przez honorową dziewczynę. Ona była jak tęcza, czyli największy prezent po latach spływających po policzkach łez.

Hayley nauczyła go marzyć.

Chociaż później zaczęła tego żałować.

Przepraszam, miałem zakończyć pozytywnym akcentem. Znowu wszystko zepsułem. Rozkazałem Wam się cieszyć i uśmiechać a sam tu zawodzę. Następnym razem po prostu mnie uderzcie.

Choć zapewne oddam wtedy mocniej.

Delirium ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz