twenty three

31 7 0
                                    

Nikt nie chce patrzeć jak jego ukochana osoba cierpi, a on sam nie może nic zdziałać. To boli, jest pełne żalu do samego siebie i powoduje wstręt. Do świata. Do nóg. Do mnie.

~ narrator ~

Przysięgam, że nie miałem z tym nic wspólnego. Pech tak zadecydował.

Sama sytuacja nie była ciekawa. Zostali napadnięci, Hayley została dwa razy uderzona choć emocjonalny ból zapewne kosztował ją więcej.

Już wyjaśniam.

Oboje płakali, bo nie potrafili kogoś obronić i ktoś ich nie obronił.

~ Flynn ~

Czuł do siebie wstręt.

Bo nie potrafił ocalić ukochanej. Nie mógł nagle wstać, znokautować napastników czy wyrwać im torebkę z rąk. On nie miał do tego ani siły, ani predyspozycji, ani możliwości.

Był nieradzącym sobie chłopakiem.

~ Hayley ~

Czuła żal do Flynna. Choć wiedziała, że nie mógł zrobić więcej.

Każda dziewczyna chce poczuć się bezpiecznie przy swoim ukochanym. Jednak Flynn nie zapewniał jej takiego komfortu. On nie mógł jej obronić, w skutek czego została zraniona.

Nie była honorową dziewczyną.

Tamten dzień wiele zmienił. W ich głowach, ciałach i myślach. Namieszał, przysporzył problemów i zranił. Ale dał im nowe cele. Dał do spełnienia kolejne marzenia. Zmotywował ich do pewnych czynów. Różniących się od siebie, owszem. Złych, niekoniecznie.

Wszystko jest względne, moi drodzy. Marzenia i cele także.

~ Flynn ~

"Następnym razem ją obronię."

Obiecał sobie coś chwalebnego. Czego nie robimy z miłości? Chcemy ochronić ukochanych. Dlatego Flynn zapisał się na kurs samoobrony. I co z tego, że nie ma predyspozycji. Ludzie z dolegliwościami nie są wcale gorsi.

~ Hayley ~

"Muszę przestać go kochać."

Dziewczyna opacznie zrozumiała całą sytuację. Stwierdziła, że nie będzie się narażała na ból. Ona chce być bezpieczna i chce kogoś, kto jej to zapewni. I nawet jeśli miałaby usunąć z głowy miłość do Flynna, ona ją usunie. Stwierdziła, że tak będzie najlepiej.

Przypominam, jest sześć lat po ich pierwszym spotkaniu i rok przed rozłąką.

- Porozmawiaj ze mną - odezwał się Flynn do Hayley.

Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami.

- Mówiłam, że to zły pomysł. Jestem zbyt zmęczona by mówić cokolwiek.

Chłopakowi złamało to serce.

- Powoli zapominam jak brzmi twój głos.

Hayley zamknęła oczy. Tak bardzo starała się nie rozpłakać.

- Nic nie tracisz, Flynn - położyła mu rękę na ramieniu - Wybacz.

I wyszła. Zostawiła chłopaka z niedokończonym koktajlem.

Brunet znowu został sam.

Choć oboje mieli złamane serca.

Delirium ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz