twenty four

22 9 0
                                    

Widzicie, mówiłem Wam, nacieszcie się rozdziałami radosnymi. Ich wyjazd na wieś był ostatnią radosną i wspólną chwilą w ich życiu. Potem wszystko zaczęło się sypać. Oni także. I ja. Chciałbym powiedzieć, że świat też, ale on nawet nie zauważył tych niesamowitych jednostek. No cóż, jego strata.

Podliczmy tragedie z ostatnich dwóch lat.
Pożar.
Kłótnia.
Paraliż.
Napad.
Odtrącenie.

Zrobiło się niezręcznie. Wróćmy do historii.

Na wstępie chciałbym przeprosić za mój nastrój. Jestem chyba w okresie dojrzewania i coś się ze mną dzieje. A przynajmniej tak sobie to tłumaczę.

Wracając do wątku. Flynn i Hayley teoretycznie nie pokłócili się,
ale nie rozmawiali ze sobą.
ale nie potrafili się dogadać.
ale nie mieli dla siebie czasu.
ale prawdopodobnie mieli siebie dość.
ale to tylko przypuszczenia.

Co za ja tam wiem. Jestem tylko Fatum.

~ uwaga ~

Mam dla Was dobrą wiadomość.

Ostatnie pół roku przed rozłąką udowodniło, że nasi bohaterowie nadal są przyjaciółmi. Co więcej, pogodzili się i zdecydowali się spędzić jeden dzień razem.

Rozsiądźcie się wygodnie. Wbrew pozorom to dramatyczne kino.

Hayley i Flynn pojechali na cały dzień do zoo. Stwierdzili, że nic ich tak nie zbliży jak zwierzęta umysłowo zdolniejsze od nich. Dlatego z rana wyjechali na wycieczkę życia, by tak jak dwa lata temu, zacieśnić więzy przyjaźni. Pamiętam, że zmusiłem wtedy pajączka, by trochę się pospieszył ze swoją pajęczą siecią. Był on jednak najwidoczniej w zmowie z Czasem. Powiedział, że nie może dać im więcej czasu.

Po godzinie wędrówki, podczas postoju, Hayley odezwała się do Flynna.

- Jak byłam mała to myślałam tylko o tym, że zwierzęta się tu męczą. Że to bestialstwo trzymać zwierzęta uwięzione na określonym obszarze.

- Nie znałaś wtedy słowa "bestialstwo" -  zauważył Flynn.

Dziewczyna od razu przewróciła oczami.

- Nie czepiaj się i daj mi dokończyć. Na czym to ja... Ah, tak. Kiedyś to było dla mnie coś nie do pomyślenia. I obiecałam sobie, że pewnego razu zobaczę te wszystkie zwierzęta w ich naturalnym środowisku.

Flynn uśmiechnął się. Blondynka nawet jako dziecko przyjmowała humanitarną i charytatywną postawę. Bardzo mu się w niej to podobało. Dziewczyna była wrażliwa, nie przechodziła obojętnie obok potrzebujących. Ona czuła i przeżywała.

- Te biedne zwierzęta będą uciekać na twój widok - brunet roześmiał się.

Hayley także spróbowała się zaśmiać, ale jej to nie wyszło.

- Flynn... - zaczęła - Ja wyjeżdżam.

Delirium ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz