-Narka gołąbeczki – wyszczerzył się Luke, wysiadając z auta, na co prychnęłam.
I znowu zostałam sama z Calumem, jadąc w kierunku mojego domu. Nadal nie mogę uwierzyć, że ten dzień przeleciał tak szybko. Chociaż, cholera, chyba nigdy się tak dobrze nie bawiłam... Najbardziej dobijająca myśl? Jeszcze trzy dni i muszę się pożegnać z taką codziennością...
-To co, jakieś plany na jutro? – spytałam, przeczesując włosy ręką.
-Owszem – uśmiechnął się szeroko. – Zadzwonię do ciebie rano.
-Okay. A chłopaki będą?
-A chciałabyś, żeby byli? – popatrzył na mnie kątem oka.
-Nie– palnęłam, nawet nie myśląc. Z serii: jak wkopać się w sytuacje bez wyjścia według Seleny Styles, polecam! – Powiedziałam to na głos?
-Yep i jakoś bardzo mi to nie przeszkadza – wyszczerzył się.
Przez kolejne pięć minut drogi towarzyszyły nam jedynie dźwięki piosenki z radia. W chwili, gdy rozbrzmiały pierwsze dźwięki „Comeback Kid" w duchu cieszyłam się jak małe dziecko. Bo czy istnieje ktoś, kto się nie cieszy, słysząc swoją ulubioną piosenkę w radiu?
-You got this subtle kind of way of making everything turn grey – zaśpiewaliśmy jednocześnie, uśmiechając się szeroko.
-A idź Hood, chciałam zabłysnąć – prychnęłam teatralnie, na co się zaśmiał.
-Dla mnie zawsze błyszczysz – puścił mi oczko, parkując przed moim domem. Cholera Calum, nie sprawiaj, żeby było niezręcznie...
-No to ten, do jutra – cmoknęłam go w policzek, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć.
Odwróciłam się jeszcze, posyłając mu uśmiech, który natychmiast odwzajemnił i zniknęłam we wnętrzu domu. Odetchnęłam głęboko i pobiegłam na górę. Zegarek pokazywał 22, a ja nie marzyłam o niczym innym jak położeniu się do łóżka. Wchodząc do swojej osobistej jaskini, wyjęłam telefon.
2 nieodebrane połączenia od Jess
3 nieodebrane połączenia od Louis
1 nieodebrane połączenie od Liam
11 nieodebranych połączeń od HarryOstatnie dwa dni życia przede mną...
~***~
Zapowiadał się cudowny poranek. Mogłam wstać o dowolnej porze, nie martwić się nadmiarem lekcji i cierpliwie czekać na wiadomość od Caluma. Mogłam? Mogłabym. To byłoby zbyt piękne, prawda? Móc wreszcie zrobić coś po swojemu, dokładnie tak jak chcę. To tylko tydzień – czy proszę o tak wiele? Najwyraźniej właśnie tak. A wracając do tego cudownego poranka...
-Ogarnij się i bądź trochę ciszej – syknął jeden głos. Znam ten głos. No ciężko jakbyś nie znała, skoro był w twojej sypialni, prawda? Mentalnie przybiłam sobie piątkę. W twarz.
-Jak mam być cicho jak minęło ledwo pięć dni, a tu takie... Takie coś – Harry. Słysząc jego głos w takim momencie, mogłabym skleić piękną wiązankę przekleństw wyrażającą moje uczucia, ale chyba oszczędzę swoje sumienie... Błagam, powiedzcie, że mam omamy słuchowe, czy cokolwiek...
-Daj już spokój, nic złego się w sumie nie stało – kolejna osoba. Czy to jakieś zebranie, halo, co się dzieje?
Wyobraźmy sobie jednak komizm tej sytuacji, gdy cała grupka osób obgadywała mnie, stojąc przy moim łóżku, a ja w spokoju sobie tego słuchałam. To jest zabawne, prawda?
CZYTASZ
My team • 1D&5SOS
Fanfiction„Chciałam być mną, którą oni we mnie zauważyli. Mną bez tej piekielnej plakietki „siostry Harry'ego Stylesa", bez pięcioosobowej obstawy, bez ograniczeń, które miałam przez całe życie, bez tego, co zawsze mnie wkurzało. Bez podporządkowywania się ko...