Caitlin |2

71 6 0
                                    

-To będzie już wszystko, panno Callaway, może pani iść - powiedział dyrektor. - Przed pani dormitorium będzie czekał jeden uczniów z wymiany, liczę, że zatroszczy się pani, aby czuł się tu jak u siebie.

-Oczywiście, proszę pana - odparłam grzecznie i wstałam z fotela, na którym siedziałam. - Do widzenia.

Wyszłam przed gmach szkoły, kierując się w stronę mojego zakwaterowania. Byłam podekscytowana wizją nowych uczniów, choćby i mieli być tu tylko przez tydzień. Najbardziej ciekawiło mnie jaka będzie dziewczyna, z którą będę dzieliła pokój. Dyrektor powiedział mi, że ma na imię Laura i jest dość kłopotliwą nastolatką. Właśnie po to poprosił mnie do swojego gabinetu, chciał upewnić się, że nie mam nic przeciwko.

Po paru minutach, niemal podskakując ze zniecierpliwienia, dotarłam do domku, gdzie spotkałam nową opiekunkę, panią Sherridan w otoczeniu nowoprzybyłych rówieśników.

-Och, Caitlin, jesteś już. Rozumiem, że dyrektor poinformował cię o naszych gościach? - zapytała kobieta.

W odpowiedzi tylko pokiwałam głową i uśmiechnęłam się lekko.

-To jest Ethan, twój podopieczny przez najbliższy tydzień - poinformowała mnie. - W tym czasie będzie mieszkał we wschodnim skrzydle wraz z innymi chłopcami. Jakieś pytania?

Pokręciłam głową przecząco i zerknęłam na chłopaka. Miał blond włosy i jasne oczy. Nie mogłam zaprzeczyć, że wydał mi się atrakcyjny. Następnie zobaczyłam, że trzymał rękę jednej z dziewczyn. Była bardzo ładna ze swoimi kruczoczarnymi włosami i delikatnymi rysami twarzy. Najwyraźniej byli parą. Mimo lekkiego zawodu, uśmiechnęłam się do niego.

- Gotowy? - zapytałam.

-Bardziej niż gotowy - odparł.

-Tak naprawdę, proszę pani, nie sądzę żebyśmy potrzebowali przewodnika - powiedziała sztucznie słodkim głosem ciemnowłosa. Spojrzała na mnie nieufnie, a w jej oczach dostrzegłam złość. Chyba mnie nie polubiła. - Mam doskonałą orientację w terenie, poradzimy sobie sami, prawda skarbie?

-Jess, ja nie sądzę żeby to był dobry... - zaczął Ethan, ale "Jess" mu przerwała.

-Bzdury opowiadasz. Nie wierzysz we mnie, misiu?

Skrzywiłam się w duchu. Nigdy nie byłam fanką tego typu słodzenia, a takie czułe słówka sprawiały, że miałam ochotę rzygać tęczą, co było niezłym wyczynem, ponieważ zazwyczaj nie miałam nic przeciwko odrobinie czułości.

Wtedy odezwała się pani Sherridan:

-Jessico, zapewniam cię, że nie dałabyś rady znaleźć drogi sama. Ta szkoła jest ogromna, a klasy porozrzucane niemal wszędzie. Myślisz, że gdybyśmy mieli pewność, że dacie sobie sami radę, kłopotalibyśmy naszych uczniów?

-Och, czyli jesteśmy kłopotem? - zapytała impertynencko dziewczyna.

- Nic takiego nie powiedziałam, więc nie odzywaj się do mnie tak niegodziwie, panno Jenkins. Jesteś gościem naszej szkoły, jednocześnie reprezentując swoją. Nie sądzę, żeby dyrektor twojej placówki był zadowolony z przykładu jaki sobą dajesz - powiedziała chłodno kobieta. Jej miodowe oczy błyszczały złością.

-Przepraszam pani profesor. - Jessica zwiesiła głowę ze wstydu. Wydawała się być serio wystraszona nauczycielką. Do tej pory spotkałam nową opiekunkę tylko parę razy, ale to wystarczyło, abym przekonała się jak straszna może być, zwłaszcza kiedy jest zła.

-Przepraszam za nią, pani profesor - złagodził sytuację Ethan. - Ona po prostu nie przywykła do bycia z nieznanymi ludźmi i trochę się denerwuje.

Long Lost LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz