Caitlin |9

33 4 1
                                    

Otworzyłam oczy i od razu poczułam rozdzierający ból w czaszce. Syknęłam cicho, co zwróciło uwagę blond chłopaka siedzącego w fotelu. Spojrzał na mnie z widoczną ulgą i natychmiast doskoczył do kanapy, na której leżałam. Zaczął wypytywać o mnie samopoczucie, badając różne części mojego ciała. Spróbowałam się poruszyć i jęknęłam. Wydawało mi się, że każdy mój mięsień płonie.

- Jak się czujesz? - zapytał nastolatek.

-Jakby przejechał mnie traktor - westchnęłam.

W tamtym momencie do pokoju wszedł jakiś inny chłopak i spojrzał na nas ze zdziwieniem.

-James, powiadom resztę - jasnowłosy zerknął na mnie znacząco.

Ów James bez słowa wybiegł z pokoju trzaskając drzwiami. Rozejrzałam się dookoła, na tyle na ile mogłam, nie ruszając się za mocno.

-Gdzie jestem? - zapytałam zdezorientowana.

-W bezpiecznym miejscu. Ty oraz twoja przyjaciółka nie macie się o co martwić.

-Moja przyj... Sharon?! Gdzie ona jest? Jest cała? - spanikowałam.

Nie znałam dziewczyny długo, a ona nie wydawała się być chętna do zaprzyjaźnienia się ze mną, ale nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś jej się stało.

-Spokojnie. Żyje, ale ciągle jest osłabiona przez truciznę Draaki. Niedługo z tego wyjdzie. Tak swoją drogą, jestem Will Solace - chłopak uśmiechnął się do mnie i wyciągnął rękę.

-Caitlin Callaway. - Odwzajemniłam uścisk, krzywiąc się lekko.

-Co się stało, zanim przybyłyście tutaj? Mam na myśli... Co was tak załatwiło? - zapytał Will.

-Uwierz mi, sama chciałabym to wiedzieć. To wszyskto stało się tak szybko, jedyne co pamiętam to wielki ohydny stwór, a potem staje się mgliste.

-Wasze przybycie tutaj wywołało spore zamieszanie. Wszyscy gadają zwłaszcza o tej drugiej, Sharon.

-Oh nie... Co znowu zrobiła? - westchnęłam.

-Na razie nic, ale słyszałem, że jej przybycie było dość... specyficzne.

-Specyficzne?

-Nie znam szczegółów, nie było mnie tam.

-Wszyscy żyją?

-Z tego co wiem, nikt nie zginął - zaśmiał się Will.

Lekko uniosłam kąciki ust.

-Tak właściwie, to ile już tu jestem?

-To będzie jakieś dwadzieścia godzin.

"Urządziłam sobie niezłą drzemkę" pomyślałam.

-Wszyscy bardzo się martwili. Nieźle nas nastraszyłaś - powiedział i po raz pierwszy od kiedy się obudziłam, spojrzał mi w oczy.

-Twoje oczy... One... - zbladł chłopak.

-Will...? Wszystko w porządku?

Chłopak tylko potrząsnął głową, jakby pozbywał się z głowy jakiejś myśli.

-Tak, wszytko dobrze.

Dokładnie w tamtym momencie drzwi otworzyły się, a do środka wpadła Sharon w towarzystwie piątki innych nastolatków. Ta pierwsza od razu podeszła do mnie.

-Wszystko dobrze? - zapytała niby od niechcenia, ale mogłam wyczuć lekką nutkę niepokoju w jej głosie.

-Na pewno czuję się lepiej niż ty wyglądasz - powiedziałam przejeżdżając po niej wzrokiem od góry do dołu. - Co ci się stało?

Long Lost LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz