Sharon |3

70 4 2
                                    

Ocknęłam się i mrugnęłam. 

Tajemniczego odbicia już nie było. Może tylko mi się wydawało? Może ktoś podstawił wielkie lustro na środku korytarza? Nie, nie sądzę. To byłoby co najmniej dziwne. Chociaż gdyby tak porównać wielkie lustro z tajemniczą nauczycielką ze świecącymi oczami...

Z westchnieniem ruszyłam ku Willowi, który wyglądał na zdenerwowanego. 

- Już jestem. Trochę się.. zgubiłam. - powiedziałam przepraszająco, stojąc centralnie za nim.

W tej samej chwili chłopak podskoczył do góry i wrzasnął:

- NIGDY więcej tak nie rób! Chciałaś, żebym umarł na zawał? 

Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i zaśmiałam się. Zapytałam go o plan na resztę dnia, a on wspomniał coś o pójściu na ognisko. Ciekawe kim jest owa Caitlin, moja współlokatorka na resztę tygodnia. Powinna się pojawić, w końcu mają tam być wszyscy. 

- Sharon, słuchasz mnie? - z rozmyślań wyrwał mnie głos Willa.

- Co? Mógłbyś powtórzyć? 

- Mówię, że Jessica chciałaby się z Tobą zobaczyć. 

Szybko przeszukałam listę znanych mi osób i żadna nie nazywała się Jessica. Chyba, że to kolejna szalona babka z jakiegoś bliskiego mi sklepiku. Westchnęłam zrezygnowana i podeszłam do Willa. Obok niego pojawiła się dziewczyna z kruczoczarnymi włosami, dziewczyna tego zielonookiego blondyna.. jak on się nazywał? O, chyba Ethan. Wpatrywała się w moją twarz.. nie, nie twarz, patrzyła na moje włosy, z nieukrywaną złością. "Jestem w tym miejscu raptem parę godzin i już pałają do mnie nienawiścią? Niezły wynik Cade" pomyślałam i szyderczo się uśmiechnęłam. 

- Z przyjemnością poroz... - zaczęłam, ale nie dane mi było skończyć.

- Nawet nie zaczynaj! Jak śmiesz?! Kim jesteś, żeby sobie na takie rzeczy pozwalać? - warknęła. Oj tak, z pewnością pałała do mnie nienawiścią. 

- Zazwyczaj nie robię sobie problemu, żeby zadawać się z takimi osobami jak Ty, ale skoro już rozmawiamy. Nie mam pojęcia o czym mówisz. 

- Nie udawaj takiej niewinnej, dziewczyno. Zakładam, że to był głupi i naiwny plan odebrania mi chłopaka!

Przyznam, że zaczęłam tracić cierpliwość. Jessica gadała o jakiś głupotach, a ja naprawdę nie miałam ochoty jej słuchać. 

- Zazwyczaj chętnie zrobiłabym komuś na złość, ale tym razem to nie moja sprawka. - fuknęłam.

- Daj spokój, Caitlin. - warknęła - Dlaczego podawałaś się za uczennicę tej szkoły i chciałaś oprowadzić Ethana po nieswojej szkole?! A ta nauczycielka, pani Sherridan, jest wyjątkowo głupia, jak mogła...

- Ale.. przecież to jest Sha.. - próbował wtrącić nieco zmieszany Will.

- Czekaj, stop. Powiedziałaś Caitlin? - mruknęłam. - Nazywam się Sharon Cade, Jessico. 

Dopiero teraz ze zdziwieniem zauważyłam, że dziewczyna ani razu nie spojrzała mi w oczy. Próbowała patrzeć wszędzie, byle nie stanąć ze mną twarzą w twarz. Czyżby się bała? Wtedy mnie olśniło. Dziewczyna, którą spotkałam na korytarzu wyglądała dokładnie tak jak ja. Tylko oczy były inne... 

- Musiałaś mnie pomylić z kimś innym. - uśmiechnęłam się triumfalnie.

- Jak? Przecież widziałam Cię razem z Ethanem... - odezwała się niepewnie dziewczyna.

- Popatrz na mnie. Na moje oczy. - westchnęłam z rozdrażnieniem. 

Jessica nieśmiało zerknęła na moją twarz. Przypatrzyła się moim źrenicom i po chwili otworzyła buzię ze zdziwienia. Wyglądało to komicznie. Kiedy już się otrząsnęła, przeskanowała mnie wzrokiem i rzekła:

Long Lost LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz