♥9♥

2.7K 176 0
                                    


♥Dylan♥

- Gdzie jesteś gnoju!! - krzyczę.

Szukam Cody'iego 10 minut. Zrobiło się trochę zimniej więc ubrałem znalezioną w jednym z opuszczonych butików błękitną bluzę. Chciałem też postawić swoje włosy na ślinie, a coś mi nie wyszło i kompletnie opadły. Mniejsza. Wszyscy już są w aucie oprócz niego. Może nas zostawił? Może pożarli go przemieńcy?

- Cody!! Musimy jechać! Nie baw się ze mną w chowanego, bo skończysz jako przekąska zombie!

Przeszedłem obok wielkiej szczeliny, trzymając się blisko ściany.

- Cody robi się to coraz niebezpieczniejsze! Wyjdź do cholery! - ryczałem. Nie za głośno, ponieważ było już trochę ciemno i z ukrycia mogły już wyjść przemieńcy.

Przynajmniej mamy tyle szczęścia, że one boją się światła i nie wychodzą z cienia. No albo, że zobaczą zdobycz w tedy nie powstrzyma ich nawet słońce lub latarki.

- Wrr - usłyszałem nie daleko jakieś warczenie.

Czyżby Cody chce mnie naprowadzić na swoją kryjówkę?-A może potrzebuje pomocy?

Moja nie pewność, czy jest tam Cody nasila się z głośniejszym warczeniem.

Może to tylko pies?

Nie, to nie może być pies, psy wyginęły, tak jak inne zwierzęta, oprócz owadów i gadów. Słyszeliśmy to w radiu tydzień wcześniej. Ogłosili:

"- Witam mieszkańcy świata. Jestem Cara Delevingne astronomka(to zmyśliłam na rzecz książki~dop. autorki), modelka i aktorka. Ogłaszam, że nadchodzi koniec świata. Na razie wiadomo, że słońce zmierza w stronę ziemi. Słońce spaliło już Merkury i pół planety Wenus. Planowana zagłada ziemi: 2 lata 30 tygodni 23 godzin 50 minut i 34 sekundy, a teraz dalsze wiadomości przekazuje do Esme, która przekaże wam dalsze wiadomości ze świata. Życzę miłego dnia.

***

- Dzień dobry tu Esme i wiadomości ze świata. Przepraszamy za przerwanie wiadomości radiowych, ale pewna osoba włamała się do systemu i wieści przekazane przez tą osobę nie są potwierdzone i proszę w nie nie wierzyć, a teraz po wrócę do wiadomości. - usłyszeliśmy potem szum. - N-na...- słyszeliśmy tylko poszczególne słowa. - ...k-kon-tynentach wymarły....- znowu szum. - Zwierzęta, zostały t-ty..k-o gady...o...ady - szum. - Boże co to z-za...kur..a!!! To..mutant!! Uciekać! - krzyczał jakiś mężczyzna. - Mówiła do was Esme! - nagle nastał szum, a potem....cisza."

- Cody? - wyszeptałem zobaczywszy, że to nie pies tylko człowiek, a dokładniej mężczyzna. Miał poszarpane ubrania i był boso.

Myślałem, że to Cody, ale gdy tylko dotknąłem jego ramienia.

Obrócił się gwałtownie i ukazała mi się twarz przemieńca.

Już chciał mnie ugryźć w rękę, która dotykała jego ramienia, ale w ostatniej chwili kopnąłem go w brzuch i poleciał na plecy.

Wydał z siebie wrzask jakby u lwa tylko bardziej podkreślał w nim litery"G" i "A".

Moim zadniem to ten okrzyk nie wróży nic dobrego.

Nagle z cienia za leżącym na ziemi przemieńcem wyłoniło się całe ich stado i właśnie pędzili w moją stronę.

No to spierniczamy.

***

Biegłem omijając wszystkie przeszkody na mojej drodze.

Spojrzałem za siebie.

Zombie było kilkanaście metrów za mną, kiedy dobiegłem do zakrętu za który znajdowało się auto.

Wbiegłem tam i pędem ruszyłem do samochodu.

Przy aucie stała Kassie obgryzając ze zdenerwowania paznokcie.

Gdy usłyszała moje kroki podniosła na mnie wzrok.

Uśmiechnęła się.

- Co tak długo gdzie Cod.... - gdy dobiegłem do maszyny otworzyłem szybko drzwi wepchnąłem dziewczynę do środka. Nie przejmując się czy w coś uderzy.

- Przepraszam skarbie!

Wsiadłem na miejsce kierowcy i włączyłem silnik.

Wcisnąłem gaz.

Odjechaliśmy z piskiem opon.

Wybacz Cody....

Queen's Brother cz.3🔚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz