♥18♥

2.5K 197 18
                                    


Jedna z czytelniczek uważa że dodałam 2 rozdziały przez dwa dni a miał być maraton. Dla mnie to właśnie jest maraton, ponieważ te opowiadanie kończy się na 20 rozdziale i nie jestem zła na tą osobę, rozumiem ją dlatego dzisiaj dodaje 3 rozdziały które zakończą maraton jaki i opowiadanie. Jutro lub w piątek pojawi się epilog.

Dziękuje za uwagę, a teraz zapraszam do czytania.


❤️Kassie❤️

- Błagam zatrzymajmy się! Chociaż na dwie minuty. Chcę pić i brzuch mnie boli - zatrzymałam się zginając w pół.

Dylan na słowo ból i brzuch wytrzeszczył oczy i już sekundę potem był przy mnie.

- Robimy przerwę i nie słyszę odmowy -  orzekł patrząc na wszystkich groźnie.

Nic nie opowiedzieli tylko usiedli na piasku i wyciągnęli z plecaków butelki wody i suszone owoce.

Dylan także usiadł pociągając mnie na jego kolana.

Oddychałam głęboko.

Dan zaczął delikatnie masować mój brzuch okrągłymi ruchami.

Pomogło, bo chwilę potem mogłam już zgiąć się i przysunąć mój ciężki plecak. Dylan mnie wyręczył i sam podniósł plecak i mi go podał.

Wyciągnęłam z niego to co reszta i zaczęłam konsumować.

Dan podkradał mi trochę owoców i pare łyków wody.

- Wiesz...spakowałam ci do plecaka wodę i jedzenie.

- Wiem, ale twoje jest lepsze - wyszczerzył się.

Pokręciłam z rozbawieniem głową i wróciłam do jedzenia.

- Jak myślisz, jakiej będzie płci? - pyta się mnie nagle Dan szepcząc do mojego ucha.

- Hm, ja myśle, że będzie to dziewczynka - mówię.

- Ja też i napewno będzie bardzo do mnie podobna - powiada.

- Phi, może i będzie podobna do ciebie, ale to chyba tylko wyglądem, za to charakterek będzie miała po mamusi.

Dylan uszczypnął mnie w policzek.

- Już się nie mogę doczekać. Ale...co jeśli będzie to chłopczyk, albo będzie więcej ich niż jedno dziecko? - pyta.

- W tedy nic się złego nie stanie. Jeśli będzie to chłopczyk to i tak, będziemy go kochać nad życie, a jeśli dzieci będzie więcej to będziemy miali więc osób do kochania.

- Szczera prawda - złożył pocałunek na tyle mojej głowy.

- Zbieramy się? Kassie dasz radę iść? Zostało nam 3-4 kilometry do schronu w Meksyku - Powiedziała Cara.

- Czemu ci się tak śpieszy? Przecież mają tam pewnie wystarczająco miejsca  dla nas - odpowiadam.

Dziewczyna wzdrygnęła się, ale nie dawała tego po sobie poznać.

- Zapada noc, a ja nie chce być zjedzona przez przemieńców - odpowiada pewnie.

Wzdycham, ale wiem, że ma racje, dlatego cała paczka wstaje i zakłada swoje plecaki.

- Czekajcie - mówi Cody. - Pójdziemy, ale najpierw wymyślimy nowe przezwisko na "zombie". Bo te da co teraz są, "przemieńcy", "zombie" jest strasznie przereklamowane.

- Dobra niech ci będzie - powiedział Dyl.

- Super! No dobra to niech każdy poda jedną nazwę i wybierzemy najlepszą.

Cody wskazał palcem na osobę pierwszą z brzegu czyli na mnie.

Pomyślałam chwilkę.

- Mózgożercy.

- Yy, Ok? Ale ty wiesz, że oni niejedzących tylko mózgów? - mówi Cody.

Oj.

- Zapomniałam.

- No dobra to teraz ty! - wskazał na Dylan'a stojącego obok mnie.

- Rozpierdolce!

- Dan! Tu jest małe dziecko - wskazuje kiwnięciem głowy na Mellisę.

- Przepraszam.

- Ej, ta nazwa jest genialna! - krzyczy Shawn i Cody równocześnie.

- Dobra następna osoba - mówię.

- Motherfuckerzy! - krzyczy Cody.

- Śmierdziuszki! - piszczy Mellisa.

- Zjebańcy! - krzyczy po chwili Zoe.

- Skurwiele - burczy pod nosem Cara.

- Walipachy! - krzyczy wąchając własną pachę Shawn.

- Wściekłe Heleny! - krzyczy Dyl.

- Wściekłe Heleny? Wtf? - mówi śmiejąc się Cody.

Do niego dołączają wszyscy oprócz Cary śmiejąc się i dusząc.

- Twoja nazwa wygrywa Dyl! Gratulacje - mówi Cody.

Gdy już przestaliśmy się śmiać, Cara zaczęła biegnąć. Zdziwieni pobiegliśmy za nią.

Obejrzałam się.

- Wściekłe Heleny za nami!!! - Ryczę.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Aaa, wściekłe Heleny!!!😂

Doz obaczenia w przed ostatnim przed ostatnim rozdziale. 😊😚😭😔

Queen's Brother cz.3🔚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz