Jedna z czytelniczek uważa że dodałam 2 rozdziały przez dwa dni a miał być maraton. Dla mnie to właśnie jest maraton, ponieważ te opowiadanie kończy się na 20 rozdziale i nie jestem zła na tą osobę, rozumiem ją dlatego dzisiaj dodaje 3 rozdziały które zakończą maraton jaki i opowiadanie. Jutro lub w piątek pojawi się epilog.Dziękuje za uwagę, a teraz zapraszam do czytania.
❤️Kassie❤️
- Błagam zatrzymajmy się! Chociaż na dwie minuty. Chcę pić i brzuch mnie boli - zatrzymałam się zginając w pół.
Dylan na słowo ból i brzuch wytrzeszczył oczy i już sekundę potem był przy mnie.
- Robimy przerwę i nie słyszę odmowy - orzekł patrząc na wszystkich groźnie.
Nic nie opowiedzieli tylko usiedli na piasku i wyciągnęli z plecaków butelki wody i suszone owoce.
Dylan także usiadł pociągając mnie na jego kolana.
Oddychałam głęboko.
Dan zaczął delikatnie masować mój brzuch okrągłymi ruchami.
Pomogło, bo chwilę potem mogłam już zgiąć się i przysunąć mój ciężki plecak. Dylan mnie wyręczył i sam podniósł plecak i mi go podał.
Wyciągnęłam z niego to co reszta i zaczęłam konsumować.
Dan podkradał mi trochę owoców i pare łyków wody.
- Wiesz...spakowałam ci do plecaka wodę i jedzenie.
- Wiem, ale twoje jest lepsze - wyszczerzył się.
Pokręciłam z rozbawieniem głową i wróciłam do jedzenia.
- Jak myślisz, jakiej będzie płci? - pyta się mnie nagle Dan szepcząc do mojego ucha.
- Hm, ja myśle, że będzie to dziewczynka - mówię.
- Ja też i napewno będzie bardzo do mnie podobna - powiada.
- Phi, może i będzie podobna do ciebie, ale to chyba tylko wyglądem, za to charakterek będzie miała po mamusi.
Dylan uszczypnął mnie w policzek.
- Już się nie mogę doczekać. Ale...co jeśli będzie to chłopczyk, albo będzie więcej ich niż jedno dziecko? - pyta.
- W tedy nic się złego nie stanie. Jeśli będzie to chłopczyk to i tak, będziemy go kochać nad życie, a jeśli dzieci będzie więcej to będziemy miali więc osób do kochania.
- Szczera prawda - złożył pocałunek na tyle mojej głowy.
- Zbieramy się? Kassie dasz radę iść? Zostało nam 3-4 kilometry do schronu w Meksyku - Powiedziała Cara.
- Czemu ci się tak śpieszy? Przecież mają tam pewnie wystarczająco miejsca dla nas - odpowiadam.
Dziewczyna wzdrygnęła się, ale nie dawała tego po sobie poznać.
- Zapada noc, a ja nie chce być zjedzona przez przemieńców - odpowiada pewnie.
Wzdycham, ale wiem, że ma racje, dlatego cała paczka wstaje i zakłada swoje plecaki.
- Czekajcie - mówi Cody. - Pójdziemy, ale najpierw wymyślimy nowe przezwisko na "zombie". Bo te da co teraz są, "przemieńcy", "zombie" jest strasznie przereklamowane.
- Dobra niech ci będzie - powiedział Dyl.
- Super! No dobra to niech każdy poda jedną nazwę i wybierzemy najlepszą.
Cody wskazał palcem na osobę pierwszą z brzegu czyli na mnie.
Pomyślałam chwilkę.
- Mózgożercy.
- Yy, Ok? Ale ty wiesz, że oni niejedzących tylko mózgów? - mówi Cody.
Oj.
- Zapomniałam.
- No dobra to teraz ty! - wskazał na Dylan'a stojącego obok mnie.
- Rozpierdolce!
- Dan! Tu jest małe dziecko - wskazuje kiwnięciem głowy na Mellisę.
- Przepraszam.
- Ej, ta nazwa jest genialna! - krzyczy Shawn i Cody równocześnie.
- Dobra następna osoba - mówię.
- Motherfuckerzy! - krzyczy Cody.
- Śmierdziuszki! - piszczy Mellisa.
- Zjebańcy! - krzyczy po chwili Zoe.
- Skurwiele - burczy pod nosem Cara.
- Walipachy! - krzyczy wąchając własną pachę Shawn.
- Wściekłe Heleny! - krzyczy Dyl.
- Wściekłe Heleny? Wtf? - mówi śmiejąc się Cody.
Do niego dołączają wszyscy oprócz Cary śmiejąc się i dusząc.
- Twoja nazwa wygrywa Dyl! Gratulacje - mówi Cody.
Gdy już przestaliśmy się śmiać, Cara zaczęła biegnąć. Zdziwieni pobiegliśmy za nią.
Obejrzałam się.
- Wściekłe Heleny za nami!!! - Ryczę.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Aaa, wściekłe Heleny!!!😂
Doz obaczenia w przed ostatnim przed ostatnim rozdziale. 😊😚😭😔
CZYTASZ
Queen's Brother cz.3🔚
Teen FictionOstatnia część książki " Sister Brother". Nastał totalny chaos. Kataklizmy, wybuchy bomb, zombie, susza, kanibalizm itp. Kassie wraz z Dylan'em i resztą przyjaciół ruszają do meksyku gdzie jak mówią media, jest bezpiecznie. Tylko czy aby na pewno? ...