Rozdział 1

142 5 0
                                    

Po przebudzeniu przywitała mnie piękna, słoneczna pogoda czyli standardowo jak to w Sydney.
Dziś 1 września, nowy rok szkolny, nowa szkoła, nowi znajomi, nowe imprezy i nowe niespodzianki.

*

Przygotowana na wszystko wzięłam głęboki wdech i pchnęłam wielkie drewniane drzwi wchodząc do środka szkoły.
Korytarze były bardzo zatłoczone nastolatkami, rodzicami oraz nauczycielami, z ledwością udało mi się dotrzeć na salę gimnastyczną gdzie miała odbyć się cała uroczystość. Na specjalnej scenie stał już Dyrektor liceum, który pomimo tego, że większość w ogóle go nie słuchała, dalej wygłaszał swoją przemowę. Po około godzinie wszystko się skończyło i uczniowie mogli spokojnie udać się do swoich domów aby przygotować się w pełni na jutrzejszy dzień.

*Następny dzień*

Szkolny parking był już zapełniony tak samo jak i szkolny dziedziniec. Można było dostrzec różne grupki osób od cheerleaderek, zawodników szkolnej drużyny aż po kujonów rozmawiających za pewne na temat tego jak spędzili wakacje czy też jak bardzo nie chcą od nowa chodzić do szkoły.

Gdy wchodziłam do szkoły na tablicy ogłoszeń sprawdziłam jaką mam pierwszą lekcję, udałam się w stronę sali numer 28 nie chcąc się spóźnić.
Moja niezdarność dała się we znaki i wpadłam na kogoś.

- Przepraszam, nie chciałam. - wydukałam i już miałam ruszyć przed siebie, ale zatrzymał mnie głos, który wydawał się dziwnie znajomy.

- Nic się nie stało. - podniosłam głowę i ujrzałam ten uśmiech. Ten sam niezapomniany uśmiech, który towarzyszył mi przez całą podstawówkę.

- Jeszcze raz przepra.. K-Kelly? - otworzyłam szeroko oczy i ujrzałam przed sobą nie zawysoką wysportowaną blondynkę. Była ubrana w niebieskie jeansy i czarną koszulkę z żółtym napisem zespołu BAM.

- O mój boże! Anne? Anne! - natychmiast rzuciłyśmy się sobie w ramiona. Łzy szczęścia zaczęły ściekać mi po policzkach mocząc za pewne bluzkę przyjaciółki.. wróć - byłej przyjaciółki.

- Tyle lat minęło, nie wierzę. - Kelly jeszcze mocniej ścisnęła mnie przez co lekko się zaśmiałam.

- Tak bardzo przepraszam, że się nie odzywałam. - powiedziałam powoli odrywając się od Roberts

- Oj przestań przepraszać, widzę, że nie wiele się zmieniłaś.

- Przepraszam, że ciagle przepraszam. - i w tym momencie na całym korytarzu rozległ się śmiech dziewczyny za którym codziennie tęskniłam. - Ale ty też sie wcale nie zmieniłaś, dalej szalona i roześmiana?

- Jak zawsze - uśmiechnęła się szeroko. - wybacz, ale muszę już lecieć, lekcja zaraz się zaczyna, spotkamy się jeszcze koniecznie okej? Może na stołówce w przerwie na lunch?

- Okej, nie ma sprawy. - odwzajemniłam uśmiech.

- To do zobaczenia! - cmoknęła mnie szybko w policzek i pobiegła do klasy. Również ruszyłam do swojej.

Weszłam do środka i zajęłam wolną ławkę.

Przez całą lekcję nie mogłam się skupić gdyż całą uwagę kierowałam na dziewczynę, która również jak ja nie była ani trochę zainteresowana lekcją, patrzyła cały czas w okno. Była ubraną na czarno blondynką. Skądś ją kojarzyłam, ale nie miałam pojęcia skąd.

Rozbrzmiał dzwonek każdy podniósł się ze swojego miejsca żeby udać się na przerwę. Ja natomiast postanowiłam podejść do tej dziewczyny, która wydawała mi się dziwnie znajoma.

- Hej, zaczekaj! - zawołałam w kierunku dziewczyny. Natychmiastowo się odwróciła i już wtedy nie miałam wątpliwości że to ta sama dziewczyna z którą przyjaźniłam się od najmłodszych lat - tak to Sophie.

- My się znamy?

- Jak to, nie poznajesz mnie?

- A powinnam? - to było jak nóż w moje serce, jak ona może mnie nie poznawać przecież byłyśmy najbliżej z całej naszej paczki.

- To przecież ja, Anne. - dziewczyna uważnie mi się przyglądała, aż w końcu rzuciła krótki "hej" i bardzo szybko wyszła z klasy. Jej zachowanie mnie bardzo zdziwiło, a szczególnie to że mnie nie poznała, przecież nie mogła zapomnieć tylu lat wspólnej przyjaźni. Coś był nie tak, muszę dowiedzieć się co, w końcu to była najbliższa mi przyjaciółka.

Reszta lekcji minęła spokojnie. Starałam się skupić na wszystkim co mówi nauczyciel, lecz moje myśli krążył wokół Sophie, nie dawało mi spokoju jej nie wzruszony wzrok jak chciałam z nią porozmawiać po tylu latach.

Po skończonej lekcji poszłam w kierunku stołówki gdzie byłam umówiona z Kelly. Zobaczyłam dziewczynę samą siedzącą przy nie za dużym stoliku na środku. Nie lubiłam być w centrum uwagi, a ona dobrze o tym wiedziała, zawsze chciała się pozbyć mojej nieśmiałości i skromności. Stałam przy wejściu gdy mnie zobaczyła

- O ANNE, TUTAJ! - wszyscy skierowali wzrok na mnie po jakże głośnej wypowiedzi Kelly. W tym o to momencie wolałabym zapaść się pod ziemie, ale raczej nic z tego. Spuściłam głowę w dół i pokierowałam się w stronę osoby która mnie wołała.

- Oj Anne przestań, nie wstydź się to tylko osoby z naszej szkoły, które w każdej chwili mogą cię zniszczyć poniżyć i.. - przerwałam jej z wypisanym przerażeniem na twarzy.

- Dobrze starczy, nie strasz mnie tym, że muszę uczęszczać do tej instytucji zwanej szkołą. - roześmiała się. Rozmawiałyśmy trochę o tym jak to było w naszych szkołach gimazjalnych, ona poszła do publicznego gimnazjum, a ja do prywatnego ze względu na bogatych rodziców. Po dłuższej rozmowie Kelly zaczeła się rozglądać po całej sali.

- Eee.. szukasz kogoś? - zapytałam.

- Wiesz, miałam się jeszcze dziś tu z kimś spotkać, ale jak zwykle pewnie siedzi ze swoim chłopakiem i budzą postrach haha - nie miałam pojęcia o kogo może mieć na myśli, no ale cóż, może jeszcze się zjawi.

Spojrzałam na zegarek w telefonie i zobaczyłam, że zostało tylko 5 minut do dzwonka.

- Bardzo przepraszam Kelly, ale pójdę już pod klasę nie chce się spóźnić pierwszego dnia szkoły na żadną lekcje.

- Ach muszę z nią pogadać potem. - powiedziała pod nosem. - Zgoda ja też już pójdę, ale musimy się umówić na mały wypad no wiesz my, chłopaki, alkohol, dobra muzyka no i oczywiście coś bez czego nie obejdzie się żadna porządna imprezka.. MONOPOL! - roześmiałam się.

- Tak jasne, monopol i zakupy mogą być, ale tą część z chłopakami i alkoholem bym ominęła. - wstałam z miejsca tak samo jak ona, przytuliła mnie i podała małą karteczkę.

- Mój numer telefonu, napisz do mnie, a ja zapisze sobie twój. - uśmiechnełam się i skinełam głową na znak potwierdzenia, jeszcze raz ją uścisnełam i ruszyłam w stronę wyjścia. Na moment się odwrociłam i zobaczyłam, że Kelly podchodzi do grupki osób i wymachuję rękami na lewo i prawo w kierunku jakiejś brunetki, która opierała się o jakiegoś wysokiego blondyna. Nawet z tej odległości mogłam dostrzec, że Kelly jest zła co się rzadko zdarza. Brunetka spuściła głowę wygladajac na zawiedzioną. Usłyszałam dzwonek więc szybko wyszłam czując na sobie wzrok tamtej grupki.

*********

O to 1 rozdział. Akcja powoli będzie się rozkręcać, mamy nadzieję że się wam spodobał. Komentujcie, gwiazdkujcie i polecacie 😊

Deadpool / 5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz