Kassidy POV's
Po zakończonych lekcjach spotkalismy się wszyscy na parkingu, ponieważ chłopacy mieli odwieźć nas do domu.
- Jak tam było na biologii? - zapytałam przytulając się do Luke'a.
- Weź daj spokój.. Zrobiła nam sprawdzian z wiadomości z poprzedniego roku. - powiedział oburzony Michael.
- Niech zgadnę, Calum pewnie dostanie lepszą ocenę niż Ty? - odezwała się rozbawiona Kelly.
- Z takim urokiem i inteligencją trzeba się urodzić Mike. - wszyscy wybuchnęliśmy głośnym śmiechem, a Clifford posłał mu zabójcze spojrzenie.
- Dobra idioci, dajcie spokój to tylko biologia. Zbieramy się do domu, chłopacy weźcie Kelly ze sobą, a ja i Kass jedziemy do warsztatu. - rozkazał Luke.
- Kelly jeśli nafajdasz w moim czarnym Audi będziesz szła pieszo. - Roberts spiorunowała go wzrokiem.
Wsiedliśmy do samochodów i każdy ruszył w swoją stronę.
- Znów jedziemy do Josha na koniec miasta? - zapytałam blondyna.
- Nie, łysy nie ma czasu, poza tym zawiodłem się na nim. - spojrzałam na Hemmingsa ze zdziwieniem.
- Dlaczego? Przecież to był twój stały mechanik.
- Kiedy nie było ciebie w mieście pojechaliśmy z chłopakami do niego przed wyścigiem na przegląd. Stwierdził, że wszystko było okej jednak niedaleko mety kiedy chciałem włączyć nitro, okazało się, że butla była pusta. Przez tego idiote przegrałem samochód i grubą kase.
- Myślisz, że zrobił to specjalnie? - zapytałam unosząc brew.
- Z tego co dowiedział się Ashton, został przekupiony prawdopodobnie przez organizatorów wyścigów. Uprzedzając twoje pytanie skarbie, nie mam pojęcia dlaczego.. ale nie zawracaj sobie głowy, zajmiemy sie tym sami. - zerknął na mnie kątem oka i usmiechnął się troskliwie.
- Nie próbuj mnie od tego odciągać, przecież wiesz, że tkwimy w tym razem.
- Wiem, ale jednak wolałbym Cie od pewnych rzeczy uchronić. - zaraz z nim nie wytrzymam. Jemu nie da się nic przetłumaczyć .
- Jak tam wolisz. - wzruszyłam ramionami i odwróciłam wzrok w szybę. Nie ukrywając byłam na niego zła za to, że ciągle muszę mu tłumaczyć iż jesteśmy w tym wszystkim razem, jednak postanowiłam dziś mu odpuścić, nie mając ochoty na kolejną kłótnię z nim.
- Oj no Kass, nie bądź na mnie zła. - powiedział i położył rękę na moim kolanie. Westchnęłam głośno nie odzywając się do niego.
- Proszę cię no.. słońce? - nadal nie miałam zamiaru się odezwać. Nagle zatrzymał samochód na poboczu i odwrócił się do mnie.
- Słuchaj, kocham cię i chce dla ciebie jak najlepiej. Chcę twojego bezpiczeństwa, nie darowałbym sobie jak by przeze mnie coś Ci się stało. - patrzył na mnie tymi swoimi błękitnymi oczami.
- Oh wiem, ale ja również nie chcę by coś tobie się stało. Nie możesz działać sam.
- Przecież wiesz, że są jeszcze chłopacy. Oni zawsze mi pomogą, są dla mnie jak bracia. - postanowiłam już nic więcej na to nie odpowiadać. Luke chyba to zrozumiał bo tylko głośno westchnął i ruszył dalej.
Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Dostrzegłam dziewczynę grzebiącą przy jakimś samochodzie.
- To jest ten twój mechanik? - spojrzałam na chłopaka krzyżując ręce na piersi.
CZYTASZ
Deadpool / 5SOS
FanficSpotkanie po latach. Wydaje się, że wszystko będzie tak jak dawniej, nic się nie zmieni, ale czy aby na pewno? Co jeśli zostaną wpisani na listę śmierci? Czy uczucie będzie silniejsze niż chęć ochrony bliskich? Czy miłość wystawiona na próbę przetrw...