Rozdział 7

487 75 5
                                    

Słowa Haymitcha, jeszcze przez kilka godzin dźwięczą mi w głowie.

Nie mam jednak czasu zastanawiać się dużej nad sensem jego słów, gdyż mam jeszcze sporo obowiązków do wykonania. Kończę dopiero na dwie godziny przed powrotem Rachel i Jamesa z treningu, Haymitch gdzieś wyszedł więc mam trochę czasu dla siebie. Biorę kartkę długopis oraz długopis i zapisuję wszystkie rzeczy, których mam zamiar nauczyć tegorocznych Trybutów, aby przyzwoicie wypadli na wywiadach. Spędzam nad listą kilkadziesiąt minut, gdy na piętro wraca Haymitch.

- Ty nadal tu? - burczy gdy tylko mnie zauważa - Nadal nie mogę uwierzyć, że nie spędzasz czasu z innymi opiekunkami, Twoje poprzedniczki chodziły na różnego rodzaju spotkania pod byle pretekstem

Wzruszam jedynie ramionami nie podnosząc wzroku znad kartki.

- Effie co się dzieje? - dopytuje

Oczy zachodzą mi łzami, nie lubię płakać przy innych ludziach jednak nie jestem w stanie tego powstrzymać.

- Jeszcze nie zauważyłeś, iż jestem nie tylko najmniej doświadczona ale również najmłodsza wśród wszystkich opiekunek? - pytam lekko zirytowana - Przecież nikt mnie nie bierze na poważnie, sam powiedziałeś, że gdybym nie urodziła się w Kapitolu to mogłabym jeszcze brać udział w Igrzyskach.

- Wtedy jeszcze Cię nie znałem - przyznaje Hyamitch - Myślałem, że będziesz traktować swoją pracę jako zabawę, a ty podeszłaś do tego bardzo poważnie, poza tym dużo osób Cię podziwia, nie mówiąc już o tym, że jesteś pierwszą opiekunką, która zaproponowała mi jakąkolwiek pomoc przy przygotowaniach do wywiadów.

Te słowa znacznie poprawiają mi nastrój, ponieważ Rachel i James już za chwilę mają wrócić z treningu idę do łazienki poprawić makijaż, gdyż nie chcę aby tegoroczni Trybuci widzieli mnie w takim stanie, gdy wracam z powrotem do salonu wszyscy już na mnie czekają gotowi do kolacji.

- Jak wam poszło? - pyta mentor gdy kończymy jeść zupę.

- Mi całkiem nieźle - odpowiada Rachel - co prawda mam jeszcze trochę problemów z rozpaleniem ogniska ale zastawiam bardzo przyzwoite pułapki

- Ja zacząłem naukę rzucania oszczepem - dodaje James - jak na pierwsze próby to idzie mi nie najgorzej.

Przez resztę kolacji toczymy niezobowiązującą rozmowę, dopiero gdy odchodzimy od stołu zaczepia mnie Haymitch.

- Chyba nie muszę Ci mówić, że masz juto iść na spotkanie z innymi opiekunkami? - pyta

W odpowiedzi wywracam jedynie oczami.

***

Rano zaraz, po odprowadzeniu Rachel i Jamesa na trening, decyduję się pójść na spotkanie z innymi opiekunkami, gdyż wiem, że Haymitch jeszcze przez co najmniej kilka godzin będzie na piętrze przeznaczonym dla Dwunastki.

Do wyznaczonego pokoju wchodzę niezauważona, całe szczęście wszystkie opiekunki skupione są wokół dużego telewizora, dlatego szybko siadam na fotelu, stojący jak najbliżej drzwi i zaczynam czytać magazyn, który znalazłam na stojącym niedaleko stoliku. Przez jakąś godzinę udaje mi się pozostać niewidzialną, gdy już powili zbieram się do wyjścia zaczepia mnie jedna z opiekunek, jest to kobieta przed trzydziestką, ma ciemna skórę, którą pokrywają białe tatuaże oraz intensywnie zielone oczy, zapewne soczewki kontaktowe.

- Cześć jestem Eva - mówi wyciągając rękę w moją stronę - jestem odpowiedzialna za Dystrykt Trzeci.

- Effie - mówię ściskając rękę starszej opiekunki - Dystrykt Dwunasty.

- Wiemy, wiemy - wtrąca się kobieta tęczowych włosach - wszystkie się zastanawiałyśmy kim jest ta dziewczyna, która w wieku zaledwie osiemnastu lat dostała pod opiekę jeden z Dystryktów.

- Już myślałyśmy, że nigdy Cię nie poznamy - dodaje kolejna opiekunka z niewiarygodnie długimi paznokciami i ostrym makijażem - od rozpoczęcia Igrzysk wyglądasz jakbyś nas unikała.

- Miałam dużo pracy - mamroczę - chciałam najpierw pozałatwiać wszystkie formalności.

Opiekunki najwyraźniej przyjęły moją wymówkę, ponieważ zapraszają mnie do wspólnego oglądania transmisji z przygotowań do Igrzysk. Jestem zaskoczona tym jak zostałam przyjęta, wszystkie kobiety są dla mnie bardzo miłe oraz traktują jak równą sobie, wypytują o różne fakty z mojego życia, wychwalają strój oraz makijaż. Co prawda te najbardziej doświadczone opiekunki trzymają się trochę na dystans jednak nie zmienia to faktu, że są dla mnie uprzejme. Zanim zdążę się zorientować przychodzi czas na kolację i wszystkie rozchodzimy na swoje piętra

Niech los zawsze Wam sprzyjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz