Gdy docieramy do Ośrodka Szkoleniowego, Rachel i James od razu zostają przekazani w ręce swoich ekip przygotowawczych. Natomiast ja i Haymitch idziemy na piętro przypisane Dystryktowi Dwunastemu. Doskonale wiem dokąd iść, ponieważ podczas szkolenia na opiekunkę kilka razy zwiedzałam Ośrodek. Bez problemu znajduję sypialnie, w której mam spać przez najbliższe kilka dni, zostawiam w niej swoje rzeczy po czym idę się odmeldować do Pałacu Sprawiedliwości.
Ponieważ jako opiekunka, mogę przebywać tylko godzinę dziennie poza terenem Ośrodka Szkoleniowego, muszę się śpieszyć z załatwieniem wszystkich formalności. Zazwyczaj ulice o tej porze są puste, jednak tym razem są one pełne, gdyż ludzie chcą zająć sobie jak najlepsze miejsca podczas parady Trybutów.
***
Gdy dochodzę do Pałacu Sprawiedliwości, ponownie kieruję się w stronę pokoju 202. Zastaję w nim tę samą kobietę, która dawała mi wszystkie instrukcje dotyczące dożynek. Uśmiecha się do mnie.
- Widzę, że nie najgorzej Ci idzie - mówi, gdy podaję jej wszystkie dokumenty oraz akta Rachel i Jamesa.
Kobieta wkłada podane przeze mnie papiery do odpowiedniej przegródki, po czym otrzymuję kolejną teczkę, w której, oprócz dokumentów, znajdują się brązowe koperty z nadrukowaną liczbą 12.
- Większość akt będziesz musiała wypełnić sama - kontynuuje kobieta -jeśli Twoi Trybuci będą chcieli wnieść coś na arenę musisz wypełnić specjalny formularz i wsadzić wszystko do koperty, po czym przynieść do mnie najpóźniej w dniu indywidualnych prezentacji, natomiast na pozostałe dokumenty czekam do końca pierwszego dnia Igrzysk. Rozumiesz?
Kiwam głową, po czym wychodzę z budynku. Na ulicach znajduje się jeszcze więcej osób, przekrzykują, śmieją się, głośno rozmawiają. Nie wiem jakim cudem udaje mi się usłyszeć w tym hałasie swoje imię.
Odwracam się i widzę Julię, Mary oraz Lenę, dziewczyny, z którymi chodziłam jeszcze do szkoły, kontakt z nimi mi się urwał zaraz po tym jak poszłam na kurs dla opiekunek.
- Cześć Effie - mówi Lena - co tam u Ciebie?
- Dzwoniłyśmy do Ciebie dwa dni temu ale nie odbierałaś - skarży się Julia.
- Chciałyśmy pogratulować Ci sukcesu - dodaje Mary
- Dziękuję - odpowiadam - niestety nie ma teraz ze mną kontaktu, ponieważ jestem teraz w Ośrodku Szkoleniowym. A co u Was słychać?
- Lenie udało się załatwić na paradę - mówi podekscytowana Julia - Powiedz mi poznałaś już jakiś zwycięzców?
Spoglądam dyskretnie na zegarek, zostało mi już mało czasu aby stawić się z powrotem na miejsce.
- Tylko Haymitcha, triumfatora z Dwunastki - mówię, po czym dodaję - Przepraszam Was ale muszę już iść, do zobaczenia.
Po tych słowach obracam się na pięcie i idę w swoją stronę. Za swoimi plecami słyszę jeszcze zapewnienia, że spotkamy się po Igrzyskach, jednak już nie zawracam sobie nim głowy.
W Ośrodku Szkoleniowym stawiam się punktualnie, gdy docieram na piętro przypisane do Dwunastego Dystryktu od razu wpadam na Haymitcha.
- Gdzie ty byłaś?- pyta - Szukałem Cię po całym Ośrodku.
-Byłam w Pałacu Sprawiedliwości, załatwić jaszcze kilka formalności - odpowiadam - poza tym nie muszę Ci się tłumaczyć.
- Wcale nie musisz tego robić - wzrusza ramionami mentor - Ale chyba powinnaś wiedzieć, że za pół godziny zaczyna się parada i wypadałoby abyś pojawiła się w Centrum Odnowy.
Zaciskam zęby i z trudem przyznaję mu rację, po czym udaję się do windy.
Na dole znajdują się już prawie wszyscy Trybuci. Haymitch idzie się przywitać z pozostałymi mentorami, ja natomiast nie mam śmiałości zapoznać się z tegorocznymi opiekunkami dlatego podchodzę do Rachel i Jamesa.
Ich stroje mnie przerażają. Rachel ma na sobie długą, czarną, ciężką skunie, która przypomina mi całun pogrzebowy, James jest ubrany w ciemny, dopasowany golf i spodnie. Kątem oka dostrzegam piękne, błyszczące stroje Trybutów z Pierwszego Dystryktu, przy nich moi podopieczni są z góry skazani na przegraną.
Nagle podchodzą do nas, dwie dziewczyny one , jak się domyślam stylistki, które w tym roku zostały przypisane do Dwunastki. Jedna z nich, nakłada na głowę Rachel i Jamesa kaski, które są używane przez górników w ich Dystrykcie, druga natomiast staje obok mnie.
- Ty jesteś Effie prawda? - pyta stylistka z niebieskimi pasemkami we włosach - Ja jestem Lily, a moja koleżanka to Katherine, jesteśmy stylistkami.
- Miło mi Was poznać - mówię szczerze, w końcu one też są tu nowe.
Rozmowę przerywam nam komunikat oznajmiający, że wszyscy Trybuci mają wejść już na rydwany. Katherine robi ostatnie poprawki przy makijażu.
Po chwili wyjeżdża pierwszy rydwan, słychać pierwsze krzyki zachwyconych Kapitolończyków.
CZYTASZ
Niech los zawsze Wam sprzyja
FanfictionKażda historia ma swój początek. A jak zaczęła się historia Effie? Jak została opiekunką w Dwunastym Dystrykcie i jak wyglądały jej pierwsze Igrzyska na, których pełniła tą funkcję? Na podstawie trylogii "Igrzyska Śmierci" autorstwa Suzan...