Rozdział 8

508 74 4
                                    

Następnego dania w pokoju dla opiekunek spędzam czas tylko do południa, gdyż później odbywają się indywidualne prezentacje. Ponieważ Rachel i James wchodzą jako ostatni, dość długo czekam aż się w końcu pojawią 

- Widzę, że zaprzyjaźniłaś się z pozostałymi opiekunkami - do salonu wchodzi Haymitch, trzymając szklankę z drinkiem w ręku.

- Tak, wszystkie są bardzo sympatyczne - mówię - dziękuję, że przekonałeś mnie abym się z nimi zapoznała. 

-Ale Twoja pomoc przy przygotowaniach do wywiadów jest aktualna? - dopytuje się mentor 

- Oczywiście - odpowiadam natychmiast - masz już jakiś pomysł jak to wszystko zorganizować? 

- Rano ty zajmujesz się dziewczyną, a ja chłopakiem po lunchu robimy zamianę. Taka kolejność Ci pasuje?

- Tak, tak. Co prawda z Rachel będę miała więcej pracy ale powinnam się wyrobić. 

Naszą rozmowę przerywa James, który właśnie wrócił ze swojej prezentacji, ma obojętny wyraz twarzy więc ciężko  domyślić się jak mu poszło.

- No i jak? - pyta Haymitch 

- Wątpię aby ktokolwiek mnie zauważył  - odpowiada chłopak - może to i lepiej bo kilka razy nie trafiłem do celu. 

Wzdycham ciężko, co prawda wyniki z indywidualnych prezentacji mają średnie znaczenie, jednak gdy sponsorzy się wahają czy wspomóc jakiegoś Trybuta zazwyczaj maja one dość duży wpływ. Po piętnastu minutach zjawia się Rachel, mówi coś o pułapce, którą zastawiła i zamyka się w swoim pokoju. 

Wieczorem wszyscy zbieramy się na uroczystej kolacji, dołączają do nas nawet stylistki, wszyscy próbujemy włączyć Rachel i Jamesa do rozmowy jednak oni są wyraźnie zbyt zdenerwowani i rozkojarzeni, żeby uczestniczyć w jakiejkolwiek rozmowie. Po posiłku wszyscy zasiadamy na dużej, skórzanej kanapie aby zobaczyć wyniki z prezentacji.  Transmisja jest schematyczna w kolejności pojawia się zdjęcie danego Trybuta a obok uzyskany przez niego wynik. Zawodowcy, jak zawsze, uzyskują wynik od ośmiu do dziesięciu punktów, wybija się również chłopak z szóstki zgarniając dziewiątkę. W końcu nadchodzi pora na Jamesa, wszyscy wstrzymujemy oddech, a obok jego zdjęcia pojawia się cyfra 6, jest to dość przyzwoity wynik, nadchodzi pora na Rachel, która  zdobywa siedem punktów. Wszyscy gratulujemy im wyniku, a ja każę iść już do pokojów, gdyż przed nimi jutro ciężki dzień, w międzyczasie Haymitch również gdzieś znika, zostaję sama z Lily i Katherine. 

- Wiesz co Effie ja Cię jednak podziwiam, że się tak starasz - mówi po chwili  Katherine  - w końcu to Dwunastka, wiadomo że ich szanse na wygraną są równe zeru .

- Wy przecież też jesteście  odpowiedzialne, w pewnym sensie, za Dystrykt Dwunasty - odpieram - a też wydajecie się  zaangażowane w to co robicie.

- U nas to trochę inaczej wygląda - twierdzi Lily - styliści często rezygnują z pracy przy Igrzyskach na rzecz tworzenia własnych kolekcji, dlatego my w przyszłym roku najprawdopodobniej dostaniemy już awans.

Zaciskam zęby, bo zdaję sobie sprawę, że to prawda ja na swój awans mogę liczyć za co najmniej cztery czy pięć lat.  

- Jeśli mam być szczera to jak myślę, że za rok muszę znowu pojechać do Dwunastki to aż robi mi się słabo - wyznaję po chwili - to znaczy cieszę się, że mam Dystrykt za, który jestem odpowiedzialna, jednak inaczej sobie to wszystko wyobrażałam. 

- Jak tam jest? - dopytuje się Katherine - niewiele można wywoskować patrząc na sam Pałac Sprawiedliwości

- Jest tam brudno, wszędzie unosi się pył - wyliczam - powietrze jest tam strasznie zanieczyszczone do tego stopnia, że aż drapie w gardle. 

Rozmawiamy jeszcze przez kilka minut po czym każda z nas idzie do siebie. 

***

Rano wstaje o świcie. Schodzę do Centrum Odnowy aby odebrać sukienkę i marynarkę, którą obiecała pożyczyć mi Lily na potrzebę dzisiejszych ćwiczeń. W drodze powrotnej mijam się z Evą i Marie - opiekunką z Siódemki. Obie najprawdopodobniej wracają z jakiegoś przyjęcia, nie zwracają jednak na mnie większej uwagi. Gdy docieram na piętro przeznaczone dla Dwunastego Dystryktu, kieruję się w stronę niezajmowanego przez nikogo pokoju, w międzyczasie zahaczam również o swoje lokum aby zabrać najwyższe szpilki jakie wzięłam ze swojego mieszkania, gdyż ja i Rachel mamy podobny rozmiar buta. Przesuwam na środek jeden z foteli, który ma imitować ten, na którym Trybuci  będą rozmawiać z  Caesarem Flickermanem, marynarkę i sukienkę kładę na kanapie po czym kolejny raz przeglądam swoje notatki, dopiero wtedy udaje się na śniadanie. Wszyscy bardzo szybko spożywamy posiłek, gdyż każde z nas zdaje sobie sprawę, że czeka nas dzisiaj mnóstwo pracy. Idziemy z Rachel do przygotowanego przeze mnie pokoju i każę jej się przebrać w pożyczoną sukienkę i buty.

- Nie mam pojęcia co przygotowała dla Ciebie Twoja stylistka - mówię - dlatego nauczę Cię jak nosić najbardziej wymagającą kreację,  z resztą powinnaś dać sobie radę. 

Gestem nakazuję przejść Rachel po pokoju. Dziewczyna niezdarnie podwija sukienkę po czym  idzie przez jakiś metr i się wywraca. 

- Po pierwsze sukienkę możesz unieść najwyżej na poziom kostek - pouczam, gdy Rachel wstaje - Po drugie staraj się chodzić w jednej linii, a cały ciężar ciała przenoś na palce u stóp. Spróbuj jeszcze raz.

Rachel idzie jeszcze kilka kroków.

- Stawiaj mniejsze kroki - kontynuuję - i nie zginaj tak mocno kolan.

Dziewczyna stosuje się do moich poleceń i robi korekty w swoim chodzie.

- Staraj się nie patrzeć pod nogi, lepiej się prezentujesz gdy patrzysz przed siebie.

W półtorej godziny udaje mi się nauczyć Rachel chodzić tak, że będzie w stanie przejść metrów bez potknięcia.  Następnie przechodzimy do nauki siadania i wysławiania się. 

- Gdy siedzisz, trzymaj nogi złączone, unikaj zakładania nogi na nogę, szczególnie jeśli dostaniesz krótką sukienkę. Plecy trzymaj prosto - mówię - nie trzymaj rąk na kolanach bo to nienaturalnie wygląda, możesz je oprzeć na podłokietnikach. 

Rachel szybko przyswaja sobie moje wskazówki. Naprawdę dobrze mi się z nią współpracuje, jestem przekonana, że będzie się ona należycie prezentowała podczas wywiadów.  

- I pamiętaj o uśmiechu, dzięki niemu wzbudzisz sympatię  - dodaję na koniec, po czym obie udajemy się na lunch. 

Niech los zawsze Wam sprzyjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz