Mimo że Igrzyska rozpoczną się dopiero około dziesiątej, ludzie zaczynają się już zbierać w kawiarniach i restauracjach aby razem z innymi przeżywać pierwszy dzień walki na arenie. Przechodząc przez centrum Kapitolu czuję na sobie ciekawskie spojrzenia innych osób, nie wiem czy mnie rozpoznają, czy to moja spora walizka, którą ciągnę za sobą, tak bardzo rzuca się w oczy.
W końcu docieram do swojego mieszkania, gdy tylko przekraczam jego próg zdejmuję swoje szpilki i odkładam perukę na specjalny stojak, a moim naturalnym włosom pozwalam swobodnie opaść na ramiona, zmywam ostry makijaż i nakładam nieco lżejszy. Kilka minut przed dziesiątą włączam telewizor, gdyż właśnie rozpoczyna się transmisja z Igrzysk, jak zawsze najpierw prezentowana jest arena. Na ekranie pojawiają się przebitki z iglastego lasu, znad krystalicznie czystego jeziora czy podnóża ogromnej góry. W końcu moim oczom ukazuje się lśniący Róg Obfitości, a Claudius Templesmith, spiker Igrzysk, odczytuje listę tegorocznych Trybutów i zapewniania, że już za chwilę pojawią się na arenie. Po dwóch czy trzech minutach na metalowych tarczach pojawiają się uczestniczy Igrzysk.
- Panie i panowie - mówi Claudius - Sześćdziesiąte pierwsze Głodowe Igrzyska uważam za otwarte!
W tym roku wszyscy Trybuci mają na sobie jasne Jensy i butelkowozieloną, puchową kurtkę, co może sugerować, że na arenie będą dość duże mrozy. Nareszcie udaje mi się dostrzec Jamesa, jego wyraz twarzy ukazuje, że bije się z myślami, mogę się założyć, iż zastanawia się czy brać udział w walce przy Rogu Obfitości. Kilka sekund później udaje mi się dostrzec Rachel, wyraźnie trzęsą jej się ręce, w końcu bardzo się obawiała walki na arenie. Rozbrzmiewa gong, który daje sygnał do zejścia z metalowych tarcz, na których stoją tegoroczni Trybuci. Wszyscy uczestniczy rzucają się w wir walki lub uciekają jak najdalej od Rogu Obfitości, na chwilę tracę z oczy Rachel i Jamesa. W końcu zauważam Jamesa, który biegnie w kierunku lasu z niewielkim plecakiem oraz dwoma sztyletami w ręku, oddycham z ulgą, przynajmniej on jest na razie bezpieczny. Rachel stoi zdezorientowana przy swojej tarczy, cała walka ją widocznie przeraża do tego stopnia, że nie jest w stanie podjąć jakiegokolwiek działania. W końcu dziewczyna robi kilka kroków w stronę Rogu Obfitości, wtedy jeden z Zawodowców rzuca w jej kierunku oszczep. Rachel pada na ziemię. Martwa.
Na początku mojego szkolenia instruktorzy powtarzali na okrągło, żebyśmy nie przywiązywały się do swoich Trybutów, że w chwili gdy wychodzą oni na arenę powinni przestać nas obchodzić. Teraz już wiem, iż to niemożliwe. Rachel była moją rówieśniczką, przez co czuję się jeszcze bardziej z nią związana. Ponieważ nikt mnie teraz nie widzi, pozwalam sobie na łzy, zwijam się w kłębek na kanapie i chyba zasypiam bo gdy się podnoszę jest już wczesne popołudnie. Spoglądam w lustro, zgodnie z przewidywaniem rozmazałam sobie cały makijaż, już mam udać się do łazienki i się poprawić , gdy rozlega się gwałtowne pukanie do moich drzwi.
CZYTASZ
Niech los zawsze Wam sprzyja
FanfictionKażda historia ma swój początek. A jak zaczęła się historia Effie? Jak została opiekunką w Dwunastym Dystrykcie i jak wyglądały jej pierwsze Igrzyska na, których pełniła tą funkcję? Na podstawie trylogii "Igrzyska Śmierci" autorstwa Suzan...