Dziękuję tym dwóm wiernym osobom za czytanie i komentowanie ♥
Lena patrzyła zaskoczona na Warnera. Zmarszczyła brwi.
— Słucham?
Aileen zacisnęła zęby. Niech to diabli. Widziała malujący się na twarzy brata szok. Ból.
— Ty... — wyszeptał. Wpatrywał się w nią.
Rudowłosa odrzuciła włosy do tyłu.
— Wybacz, pomyliłeś mnie z kimś. Nie znamy się — powiedziała spokojnie.
Kenji i Aileen podeszli razem do nich i rozdzielili się — chłopak stanął obok Warnera, dziewczyna obok Leny. Czarnowłosy patrzył na rudą z szokiem na twarzy. Ona spojrzała na niego gniewnie.
— Chodź, pomożesz rozładować resztę amunicji — rzuciła szorstko Aileen. Prawie złapała dziewczynę za rękę, ale w ostatniej chwili ją cofnęła.
— Kto to jest? — spytał ją Warner. Był zagubiony.
— Możesz o to spytać mnie, bo tu jestem. A nie pytać innych.
Aileen przeklęła w myślach cięty język Leny.
— Kim jesteś? — zwrócił się do rudowłosej Warner.
— Jestem Lena. Lena Grayson. Nie Julia. I widzę cię pierwszy raz, więc nie patrz tak na mnie. — Dziewczyna zamaszyście obróciła się na pięcie i odeszła w stronę żołnierzy.
Warner wyglądał, jakby ktoś przywalił mu obuchem.
— Przepraszam za nią — rzuciła Aileen. — Nie da się nad nią zapanować.
— Kim ona jest? — Chłopak wwiercał w siostrę ostry wzrok zielonych oczu.
— Powinieneś o tym porozmawiać z resztą... liderów. Chodźcie.
Warner skrzywił się na jej słowa, ale posłusznie ruszył za nią.
***
— Jakie dokładnie sygnały macie?
Wszyscy obdarzeni, liderzy Viatorów i kilku pracowników stało przed ekranem. Widniała na nim twarz Ruperta, strażnika z ruin fortu, którego Warner poznał pierwszego dnia.
— Nadzwyczajna aktywność transportowców. Naczelni coś kombinują — mówił mężczyzna. — Radary w nocy piszczały jak oszalałe.
— Jak wywóz ludzi? — spytał Grayson.
— Zbyt wielu zostało... — pokręcił głową Rupert. — W dodatku zaginęły dwa samoloty. A przedtem jeden.
— Jak to zaginęły?! Rupert! — Liderzy nachylili się do ekranu i obserwowali z szokiem, jak za strażnikiem otoczenie wypełnia się ludźmi.
— Cholera!
Słyszeli różne oryginalne przekleństwa. Ekran na chwilę zaśnieżył, a po chwili pojawił się Rupert. Był przerażony, ale opanowany. Względnie.
— Spuszczają bomby! Naczelni wysyłają tu bombowce! — krzyczał. — Zerwijcie łączność, ja mam zniszczoną klawiaturę! Jak was znajdą, będzie koniec!
Jamie nachylił się do klawiatury, kliknął w jeden guzik, a wszystko pociemniało.
W pomieszczeniu panowała cisza, w której bicie serca wydawało się waleniem w dzwon.
— Jak wielu ich tam mogło zostać? — Grayson usiadł na ziemi i przeczesał palcami włosy. Dygotał.
— Głównie ci, którzy nie zrobili zbyt dużo — wychrypiał Charlie. — Żołnierzy... tam była połowa naszej małej armii...
CZYTASZ
✔ Potęga Julii
FanfictionWojna się skończyła. Wróg został pokonany. Ich życie i miłość przetrwały... Ale to NIE JEST KONIEC. Julia i Warner nie łudzili się wizją szczęśliwego i spokojnego życia. Wiedzieli, że zabicie Andersona wywoła falę gniewu, która może ich wszystkich...