Rozdział 23: Gdy emocje sięgają zenitu

10.7K 600 258
                                    

Uczucie: Wściekłość, namiętność, bezradność, zapracowanie


Ciemność w pokoju zaczęły rozjaśniać promienie wstającego słońca. Słodko śpiący blondyn zaczął wybudzać się z płytkiego już snu. Ten dzień zapowiadał się na bardzo ciepły i słoneczny. Aż żal, że to był poniedziałek – z pewnością wielu uczniów wolałoby spędzić swój cenny czas na błoniach, wdychając rześkie, wiosenne powietrze, wypełnione zapachem dopiero zakwitniętych kwiatów i młodej trawy. Niestety, tego dnia musieli iść na lekcje, aby uczyć się nowych, przydatnych (zdaniem nauczycieli) rzeczy.

W końcu w pokoju było na tyle jasno, że blondyn zaczął przekręcać się z boku na bok, co świadczyło o tym, że za niedługo się obudzi. Nie był świadom, że ktoś cicho krząta się po jego pokoju. Była to sama Hermiona Granger, która spędziła noc w jego pokoju. Chciała jak najszybciej stąd wyjść, by nie musieć konfrontować się z blondynem. W nocy był ledwo przytomny, więc nie był świadom tego, że kazał jej zostać. Nie mogła przewidzieć, jaka będzie jego reakcja, kiedy się obudzi, dlatego wolała wyjść, zanim się przebudzi.

Draco otworzył oczy dokładnie wtedy, kiedy drzwi zatrzasnęły się za Gryfonką. Zdziwiony chłopak usiadł na łóżku.

Kto tu był? – przeszło mu przez myśl. Szybko jednak przypomniał sobie, co zaszło poprzedniego dnia i wieczora. Pospiesznie przeniósł swój zaspany wzrok na prawą dłoń. Był wolny.

Najwidoczniej klątwa, którą rzucił na nich Irytek działała tylko pełną dobę. Właściwie, to Hermiona podejrzewała taką możliwość, o czym Draco nie wiedział.

Westchnął ciężko. Dlaczego towarzyszył mu smutek, a nie radość? Przecież będzie już niezależny, a jeden uścisk Gryfonki nie poskromi już żadnych jego planów. Przecież to takie cudowne! Wreszcie był wolny...

Wstał z łóżka, mimo że było dopiero wpół do siódmej. Nie miał ochoty spać, ani leżeć. Spakował się na lekcje, ubrał się i poszedł do lochów Slytherinu, żeby obudzić Blaise'a. Nie było nic zabawniejszego niż budzenie Zabiniego w poniedziałek. Przeczuwał, że to mogłoby poprawić mu humor.


.*.*.*.*.*.*.


Cały tydzień był niezwykle ciężki. Nauczyciele stali się bezlitośni, a to wszystko za sprawą zbliżających się owutemów. Na każdej lekcji pisali próbne testy i nie było żadnego wyjątku od zasady. Najtrudniejszy sprawdzian bez dwóch zdań dała profesor Levis. Nie miała litości dla uczniów. Zdecydowanej większości opadła kopara po przeczytania pierwszego pytania – nie, to nie było „Imię i nazwisko". Tamtego dnia tylko Hermiona i Levis wyszły uśmiechnięte z klasy.

Draco po tych testach stwierdził, że czas wziąć się za siebie i zacząć naukę. Prawdopodobnie cały rocznik też do takiego wniosku doszedł, bo nagle wszyscy znaleźli się w bibliotece. Przeżywała ona swoje drugie odrodzenie w tym roku – pierwszy trwał stosunkowo niedługo, gdyż wszyscy stwierdzili, że wszystko wiedzą. Nawet Ron Weasley chętniej tam chodził i docenił chęci przyjaciółki, która już dawno podjęła się wielkiego przedsięwzięcia, jakim było przygotowanie go do owutemów.

Draco w piątek miał już dość. Testy, nauka oraz wizja zbliżającego się meczu z Hufflepuffem – a co się z tym wiąże także treningów – sprawiały, że wszystkie chęci do życia pojechały sobie na Hawaje, zostawiając go z tym wszystkim samego. A do tego dochodziły jeszcze obowiązki prefekta... I jak tu nie zwariować? Blondyn nie miał pojęcia, w co włożyć najpierw ręce. A ten piątek okazał się być dla niego wyjątkowo nieznośnym.

Zenit skrajnych uczuć | DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz