Uczucie: Złość, szczerość, obrzydzenie
Drugiego stycznia wszystko wróciło do normy.
Kiedy Hermiona wychodziła z salonu, by pójść po przyjaciół na peron, niechcący wpadła na Draco, który właśnie wchodził do Wieży Prefektów. Skomentował to jadowitym: Uważaj, jak łazisz, ciamajdo. Z jednej strony była zadowolona, że nie będzie musiała się silić na bycie miłą, ale z drugiej... Cóż, z drugiej czuła, że spodobało jej się takie „życie na luzie". Nie musiała się martwić o to, że Malfoy będzie znów ją prześladował, czy zachowywał się wrednie w stosunku do niej.
Mimo to, w pewien sposób ulżyło jej. Może w końcu zapomni o tej całej sprawie z Wyspą Zakochanych i zwierzeniu się Malfoya. Oczywiście, chłopak zagroził jej poprzedniego dnia, że jeśli komuś piśnie choćby słówko na ten temat, to krótko mówiąc, pożałuje tego. To będzie idealny czas, żeby po prostu o tym zapomnieć.
Kiedy przyszła na peron, pociąg przyjechał na miejsce. Niemal od razu zauważyła, że Ginny macha w jej stronę z szerokim uśmiechem. Siedziała w wagonie z Harrym, Ronem, Luną oraz Nevillem, którzy także jej pomachali.
Kilka chwil później ruda podbiegła do niej, przytulając ją do siebie. Po kilku dniach rozłąki w końcu się spotkały. Ginny nie wiedziała, jak sobie poradzi, kiedy jej przyjaciele ukończą Hogwart, a ona zostanie sama. Na szczęście zostanie jej jeszcze Luna... Chociaż tyle.
– Cześć, Hermiono. – Szatynka usłyszała przywitanie jej przyjaciół.
– Cześć – odpowiedziała. A tym czasie Ginny odsunęła się od niej. – Jak tam święta?
Kiedy szli do szkoły wszystko jej opowiedzieli.
.*.*.*.*.
Resztę dnia i wieczora Hermiona spędziła w Wieży Gryffindoru, rozmawiając z przyjaciółmi i innymi Gryfonami. Podobno impreza u Justina Finch–Fletcheya to było coś. Wszyscy ją zachwalali, każdy miło ją wspominał. A kiedy jej przyjaciele dowiedzieli się, że Malfoy został na święta w Hogwarcie, zamarli. Ron jako pierwszy się otrząsnął, pytając ją, czy nic jej nie zrobił i tym podobne. Dziewczyna opowiedziała im wszystko, zgrabnie omijając wątek zwierzeń Malfoya. Nie chciała im wszystkiego tłumaczyć... No i sam chłopak zakazał jej o tym mówić. W tym całkowicie go rozumiała, bo nie chciałaby, żeby on opowiadał jej sekrety Pansy i Zabiniemu. A Ginny niemal od razu pogratulowała jej odkrycia Wyspy Zakochanych, chociaż to było całkowicie przypadkowe.
Zarówno panna Granger, jak i Draco byli uznawani za odkrywców wyspy. Stało się tak, ponieważ w końcu zostanie to udokumentowane. Wcześniej się tak nie działo – głównie dlatego, że uczniowie nie byli świadomi tego, gdzie się znajdują. Zresztą, nawet Malfoy, który był tam wcześniej nie wiedział, że owa wyspa jest niezwykła. Dlatego to Hermiona jest uznawana za odkrywcę tego cudownego miejsca..
Następnego dnia wszyscy byli niepocieszeni z powodu zakończenia ferii świątecznych. Hermiona w głowie układała plan uczenia się do owutemów. Postanowiła, że styczeń i luty będzie pod tym względem spokojny – nie będzie się przemęczała. Ron uważał to za bezsensowne działania – przecież dziewczyna wszystko wiedziała. Harry dodał, że przygotowywanie się do owutemów jest niezbędne dla ludzi pokroju jego czy rudego, ale nie słuchała go. I tak będzie się uczyć, więc po co ta zbędna gadka?
Fakt, że jeszcze dwa dni wcześniej uczniowie odpoczywali w domu, dobijał ich. Nie chciało im się uczęszczać na lekcje, a jeśli już na nich byli, to cały czas przeszkadzali. Nauczyciele przymknęli na to oko, w końcu zawsze tak jest, że pierwszy dzień w szkole jest najbardziej burzliwy.
CZYTASZ
Zenit skrajnych uczuć | Dramione
Fiksi PenggemarJakie znaczenie w życiu człowieka ma przypadek i spełnione marzenia? Odpowiedź na to pytanie poznaje Hermiona Granger - główna bohaterka opowiadania. Wraca do Hogwartu jako dziewczyna, która nadal czuje ogromny żal po stracie wielu bliskich jej osób...