W pisaniu tego rozdziału pomagała mi perlice . ☺️
Gwiazdkujcie, komentujcie i dajcie znać czy dobrze piszę oraz czy wam się podoba. 💗Po niecałej godzinie dotarłam już na lotnisko, razem z tatą załatwiliśmy ostatnie formalności. Pomyślałam czy wszystko mam i nagle przypomniałam sobie, że nie pożegnałam się z moją Merry, nawet nie wiem gdzie ona poszła. Momentalnie posmutniałam. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam przed sobą niewysoką brunetkę, od razu ją rozpoznałam. Przecież to moja Merry! Przyjechała na lotnisko, żeby się ze mną pożegnać. Podeszłam do niej i widziałam w jej ręce fioletową kopertę. Jak ta dziewczyna mnie dobrze zna! Wie, że uwielbiam fioletowy kolor.
-Co tu robisz?-zapytałam, a ona spojrzała na mnie jak na idiotkę.
-Przyszłam się pożegnać-uśmiechnęła się, po czym uwiesiła mi się na szyi.
-Będę tęsknić-powiedziałam smutno.
-Ej, ej! Tylko nie płacz!- powiedziała podając mi kopertę. -Otwórz ją jak będziesz na miejscu. Nie wcześniej!- uśmiechnęła się chytrze, na co się roześmiała.
-Jak ja dam radę bez Ciebie?
-Poradzisz sobie, wierze w to. - powiedziała i nie przedłużając odwróciła się i szybko poszła w stronę taksówki, zostawiając mnie w osłupieniu.
Chwilę później podszedł do mnie tata:
-Chodź już, za chwilę odlatujemy.Siedziałam już w samolocie i przez połowę drogi fascynowałam się widokiem za oknem, w końcu to mój pierwszy lot. Przypomniałam sobie, że dostałam do Merry kopertę. Zaciekawiło mnie co w niej jest, skoro mam ją otworzyć dopiero po przylocie. Postanowiłam się tym nie zamartwiać i trochę zdrzemnąć. Obudziłam się gdy już wylądowaliśmy, to znaczy tata mnie obudził.
Nie miałam siły by od razu iść na miasto, więc jak tylko się rozpakowałam znowu zasnęłam.
Następnego dnia obudziło mnie pukanie do drzwi...
CZYTASZ
When I met U || J.B
Fanfiction"When I met U" to opowieść o 17-letniej Megan Jonson, która od dawna jest Belieber i czeka na koncert swojego idola, Justin'a Bieber'a. Co się dzieje gdy wyjeżdża za granicę, kto zmienia jej życie o 180 stopni i dlaczego nie chce wrócić do ojczyzny...