13. Zdradzona

998 36 6
                                    

Była na miejscu idealnie o czasie. Alex już tam na nią czeka. Miała ochotę obejrzeć go ze skóry. I to gołymie rękoma. Przez niego straciła brata. Przez niego zraniła chłopaka, na którym cholernie jej zalerzało. Zdąrzyła się już w miarę opanować. Bynajmniej już nie płakała. A wszelkie targające nią emocje, przekerztałciła w nienawść do tego pierdolonego anglika. Co było niezmiernie łatwe. W końcu miała powody do nienawiści. I to poważne. I niech ktoś jej powie, że oszalała... To bez zastanowienia wpakuje tej osbie kulkę między oczy. Tak jak miała zamiar zrobić to Alex'owi. Wysiadła z Challenger'a. Na ustach rudzielca gościł zjadliwy uśmiech. Miała ochotę mu go zetrzeć. Aż ją mdliło, gdy na noego patrzała.
-Punktualna jak zawsze.- jego akcent działał na nią niczym płachta na byka.- Myślałem, że twarda z ciebie sztuka. Jednak łatwo cię złamać. Nie myślałem, że tak łatwo...
-Mam już dość tych twoich gierek.- warknęła.- Załatwmy to raz na zawsze, sami. W końcu masz do mnie problem. Nie do moich bliskich.
-Jak ty mało wiesz.- zaśmiał się.- Naprawdę myślisz, że skoro zostawiłaś Toretto, to dam mu spokój? A ponoć nie jesteś naiwna. Nie zabiję cię, bo podoba mi się ta zabawa. Pozwolenie ci, byś poczuła się bezpieczna. A następnie zrujnować to wszystko.
-Jesteś chory.- zaczynała się go bać. I to naprawdę.
-Masz rację.- przyznał bez żadnego skrępowania.- Lubię bawić się kosztem innych ludzi. Dlatego zapewne jest tu ktoś kogo znasz i kochasz. Jeremy, wyjdź do nas, proszę.
Letty miała wrażenie, że z jej ciała uciekła cała krew. Ledwo trzymała się na nogach. To był jej Jer. Jej przyjaciel. Jej brat. Bynajmniej za takiego go uważała. A teraz ten chłopak stał u boku Alex'a jak równy z równym. I zdawał się być z tego zadowolony. Poczuła się zdradzona. Jak on mógł jej to zrobić? Przecież byli rodziną. A rodzina tak nie postępuje. Irlandczykowi się udało. Znowu ją złamał. I to w tak krótkim czasie. Ustanowił nowy rekord. Mógł być z siebie dumny. Ale ona nie zamierzała się poddawać. Nie zamierzała płakać czy w jaki kolwiek inny sposób okazywać słabości. Nie tym razem. Nie przy nich.
-I jak ci się podoba niespodzianka?- chciał wiedzieć Alex.- Musisz przyznać, że się postarałem. Młody nie chciał zbyt szybko do mnie dołączyć. Ale to dzięki nie mu dorwałem Smith'a. A później miałem ciebie na oku. Spisał się na medal.
-Jer, jak mogłeś.- czuła do siedemnastolatka tylko pogardę. Dobra. Nie tylko. Był dla niej ważny. I to bardzo. Ale i tak nim gardziła za to co zrobił.
-Daj spokój Letty.- naprawdę był z siebie dumny.- To tylko gra. A ja gram po stronie silniejszego. To chyba logiczne. Jestem z tym kto daje więcej.
-Leticio, uśmiechnij się.- czuła, że Alexander przygotował dla niej coś jeszcze.- To bez ceremonialnie powinno ci się spodobać.
Nie zdarzyła nic powiedzieć. Jak kolwiek zareagować. Rudzielec wyjął spod kurtki spluwę i wycelował do Jeremy'ego. Chciała krzyknąć. Rzucić się zdrajcy na ratunek. Nie zdarzyła. Nie miała szans zdarzyć. Usłyszała strzał i chłopak padł na ziemię. Nie ruszyła się z miejsca. Nie potrafiła. Czuła, że jej serce zostało rozdarte w strzępy. A mimo to stała nie wzruszona. Jej twarz nie zdradzała żadnych emocji. Wiedziała, że to tylko chwilowe. Ale w tej chwili bardzo przydatne. Bez większego namysłu wyjęła zza paska swoją spluwę i wycelowała w mordercę swych braci.
-No dalej.- dostrzegła w jego oczach błysk szaleństwa.- Pociągniej za spust.
-A może ja też chcę się pobawić twoim kosztem.- grała na zwłokę. Poprostu z jakiegoś powodu nie potrafiła się zmusić do naciśnięcia spustu.
-Oczywiście.- zaśmiał się, zblirzając do niej.- To nie twój styl. Nie pociągniesz za spust bo się boisz. Wiesz, że mam zastępcę, który w tedy dopadnie twoich bliskich. Dlatego mnie nie zabijesz. Jesteś zbyt przywiązana do ludzi. To słabość. Martwisz się o innych. A przez to nie potrafisz podejmować decyzji korzystnych dla siebie. Ale mogę za to wykorzystać twoją słabość do ludzi...
-Przestań wreszcie gadać!- nie mogła go już słuchać.
-Mam dla ciebie propozycję.- nie zwrócił najmniejszej uwagi na jej reakcję i mówił dalej.- Przyłaczysz się do mnie. A ja zostawię twoich bliskich w spokoju. Doskonale wiesz, że mam ich na celowniku.
W jej głowie tłoczyły się myśli. Chęć mordu. Chęć ochrony bliskich. Nie wiedziała co ma zrobić. Nie mogła się nikogo doradzić. Co by zrobił Marcus na jej miejscu? Jak on by postąpił? Dla niego zawsze rodzina była na pierwszym miejscu. Dla nich wszystkich był gotów poświęcić wszystko. Dla nich poświęcił swoje życie. Odpowiedź była jasna jak słońce. Opóściła broń. Poddała się. Była zdradzona i pokonana...
~~~
No witam pięknie
nienawidze_teczy mam nadzieję, że dobrze ci poszło z geografi
Żeby mistrzyni była z ciebie dumna
I żeby nie musiała żałować, że dziś dodała rozdział
A tak wogóle to rezygnuję z szantażu
Bo zamiast ja was szantażować
To co niektórzy (jedna osoba) szantażują mnie
To chyba wszystko na dziś
Buźka
*Sky Hart

We Ride Together (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz