1. Rodzina czy drużyna?

2.2K 97 10
                                    

Dominic czekał przed lotniskiem na nastolatkę, którą obiecał się zająć. Dwie nastolatki w domu. Czekają go przeboje. Ale musi spłacić Marcusowi dług. A tamten wyznaczył właśnie taką cenę. Nie miał mu za złe. Sam by tak postąpił, gdyby coś zagrażało Mii. Nie pozwoliłby, by stała się jej krzywda. Nie wiedział absolutnie nic o dziewczynie, którą miał przyjąć pod swój dach. Tylko tyle, że jej życie jest zagożone. A ona sama jest jak siostra dla Marcus'a. Nic więcej. Nagle ujżał idącą w jego kierunku 18-letnią latynoskę. Wiedział, że to dziewczyna, po którą przyjechał. Wiedział to, bo przyjaciel przysłał mu jej zdjęcie.
-Hej, jestem Dominic.- przedstawił się.- Twój nowy opiekun. Ty musisz być Letty. Mam nadzieję, że się dogadamy.
-To twój?- wskazała na Dodge'a Charger'a należącego do Toretto.
-Owszem.- odparł.- A co?
-Myślę, że się dogadamy...
~***~
Dom zrobił na niej dobre wrażenie. Nie wyglądem. Choć musiała przyznać, że jest on przystojny. Wrażenie wywarł na niej swoim pojazdem. Miała słabość do amerykańskich klasyków. Całą drogę do jego domu spędzili w milczeniu. Nie licząc kilku zdań na temat aut. Nie pytał jej o nic. A ona wiedziała, że i tak będzie musiała go ostrzec przed czym chciał chronić ją Marcus. Powinien wiedzieć. Ale jeszcze nie teraz. Na początku będzie spokojnie. Inaczej. Ona będzie spokojna. Postara się nie wychylać. Dostosować się do prośby swego 'brata'. Jak długo tak wytrzyma? To się okarze.
-Mia!- zawołał Dom, gdy weszli do domu.- Już jesteśmy! Zejdź do nas! I wiem, że jest z tobą Brian!
Usłyszeli jak dwie osoby zbiegają po schodach. Letty nie była specjalnie zainteresowana kto to. Wolała rozejrzeć się po domu. Nie był wcale taki mały, na jaki wyglądał. Jakoś jej to nie dziwiło. Słyszała od Marcus'a, że w tym budynku mieszka łącznie 6 osób. Gdzieś przecież musieli się podziać. A teraz jeszcze ona doszła.
-Letty chodź tu!- zawołał ją Dom. Westchnęła o wróciła do niego.
-Następnym razem grzeczniej.- warknęła na niego.- Bo może się to skończyć niezbyt przyjemnie.
- Dobra, dobra.- machnął ręką.- To moja siostra i jej chłopak. Który powinien być na warsztacie.
-Jestem Mia.- przedstawiła się jej siostra Toretto.- A to Brian.
-Hej.- przywitała się z nimi.- Gdzie będzie mój pokój?...
~***~
Do wieczora siedziała w pokoju, do którego zaprowadził ją Dom. Rozpakowała się szybko. Nie miała nie wiadomo ile rzeczy. Nie potrzebowała tak jak co niektóre dziewczyny, piętnastu szaf na ubrania. Resztę czasu spędziła na czyszczeniu swoich dwóch splów. Czyściła jeszcze drugą, gdy usłyszała pukanie do drzwi.
-Wejdź.- stwierdziła spokojnie, nie przerywając wynności.
-O tym mnie Marcus nie uprzedził.- do pomieszczenia wszedł Dom.
-Może nie chciał cię martwić.- wzruszyła ramionami.- Doskonale wie, że nie rozstaję się z bronią.
-Warto wiedzieć.- przyznał.- Chodź na kolację. Poznasz resztę rodziny.
-Chba drużyny.- poprawiła go.
-Nie, rodziny.- obdarzył ja uśmiechem.- To że nie jesteśmy spokrewnieni nie znaczy, że nie możemy być rodziną.
-To bardziej skomplikowane niż się spodziewałam.- w kilka chwil złorzyła spowrotem spluwę.- Chodźmy. Muszę poznać ludzi, którym będę zatruwać życie przez czas bliżej nie określony.
-To się jeszcze okaże.- to była dość jasna sugestia. Nic na to nie powiedziała. Jak zwykle umieściła jedną ze splów za poskiem spodenek. Opóścili jej sypialnie. Musieli przejść przez cały dom. Po czym wyszli do ogrodu, gdzie wszyscy siedzieli już przy stole. Podeszła do niego z Dominic'iem. I zajęła obok niego miejsce.
-Mię i Briana już znasz.- zwrócił się do niej łysy.- Pozostali to Vince, Leon i Jessie. Chłopcy to Letty Ortiz. Tyczy się ta sama zasada co Mii.
-Jaka zasada?- chciała wiedzieć.
-Nie mamy prawa cię podrywać.- wyjaśnił Leon.
-Szkoda.- skwitował Vince.- Bo jesteś sexy.
-Ostrzegam, że jeszcze jeden taki teks, a sprawdzimy czy moja pięść pasuje do twojego nosa.- warknęła. Nie żartowała. I chyba to załapali...

We Ride Together (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz