5. Och... Gajeel, znowu!?

503 31 4
                                    

- Powiedz, że ty tylko udajesz takiego debila.

- Hola, hola nie pyskuj tak mała cholero!

- Zamknij pyszczydło tępa dzido! Jesteśmy przy dzieciach!!

- To chodź, pójdziemy gdzie indziej!!

- Cichaj tam! Uta to mój młodszy brat w porywach do synka.

Gajeel chyba pracował na najwyższych obrotach, bo był bardzo zmyślony, jakby analizował co przed chwilą powiedziałam.

- Rozumiem... Ale możesz wytłumaczyć dla Wendy, jakby nie zrozumiała, bo podsłuchuje. - powiedział przeciągając, jakby analizował każde wypowiedziane przez siebie słowo.

- Nieprawda! Ja rozumiem! - zza framugi drzwi wychyliła się Wendy i odkrzyknęła.

- Już Ci tłumaczę Gajeel, ale poczekaj najpierw muszę być przy Ucie {## nie wiem czy dobrze to napisałam, na pewno tak to się odmienia? ##}.I szybkim krokiem poszłam do Uty. Jego piękne niebieskie oczka uważnie obserwowały co się dzieje. Wyraźnie był już prawie rozbudzony. Uśmiechnęłam się do niego promiennie, jednak kiedy spojrzałam na Kitsune mina mi zrzędła. Dalej spała w dodatku Mira mi powiedziała, że od 6 godzin gorączkuje. Chciałabym poprosić Wendy, żeby mi pomogła przywrócić ją do zdrowia, ale nie chcę jej wykorzystywać... nawet jeszcze jej dobrze nie poznałam. Myślę, że to jeszcze nie czas by prosić o takie rzeczy. Podeszłam do mojego "księcia" i rozpoczęłam rozmowę:

- Już wszystko dobrze, jesteś bezpieczny. - Chłopczyk na znak zgody pokiwał głową. On jest po prostu przeuroczy.

- Pewnie jesteś głodny. Zaraz przyniosę Ci coś do jedzenia.

Gdy wychodziłam minęłam się z Wendy w progu. Powoli się oddalając słyszałam jak rozpoczyna się rozmowa pomiędzy dwójką trzynastolatków.

< TIME SKIP >

Gdy już poprosiłam Mirę, żeby przygotowała dla Uty jedzenie, dosiadłam się do Gajeela i zaczęłam mu opowiadać o mojej walce z Acnologią o tym, że podczas całej walki tylko wyrządziłam mu jedną, płytką ranę, a raczej nacięcie na skrzydle. Opowiadałam o tym jak podczas tego starcia zamieniałam w proch miasto w Veronice i sąsiadujące z nim wioski. O tym jak Uta jest (najprawdopodobniej jedynym) ocalałym z całego tego zamieszania, a to wszystko przez jego zdolności przetrwania i zwinność. 

- Wow...

- Nie przerywaj mi, jeszcze nie skończyłam. Tak więc, gdy kuśtykałam z Kitsune przed siebie... bez celu. Usłyszałam TEN ryk i szum JEGO skrzydeł. Przeklnęłam pod nosem, że ta gnida jeszcze lata i poszłam zobaczyć co się dzieje. Jako, że regeneruję się trzy razy szybciej niż normalni ludzie dalej musiałam uważać na moją lewą nogę - pokazałam mu bandaż na piszczelu i kontynuowałam - bo skręciłam ją i musiałam pilnować, by jej stan się nie pogorszył, bo u demonów jest tak, że jeśli drugi raz pod rząd zrobiłabym coś w nią to "demoniczna" regeneracja, by się na nic nie przydała. Spostrzegłam jak na polanie ten skurczybyk próbuje dorwać- jeszcze wtedy nieznajomego mi Ute. Kurwa, jak ja się wtedy wściekłam - uderzyłam z całej siły pięścią o stół - sam się chuj pakuje w bójkę. Rozwinęłam skrzydła, lecz tak jak wtedy walka ledwo co zakończyła się remisem dla mnie, tak teraz przegrałam, a jak widać Uta i Kitsune przez moją lekkomyślność oberwali... i to dość mocno - po tych słowach posmutniałam.

- Wow... - tylko tyle zdołał z siebie wydusić Gajeel.

- Ty głupia smocza zakało! Tylko tyle umiesz powiedzieć!? Masło [czyt. mózg] Ci się spalił czy jak?! Nie ma co Wow' ować! Tu trzeba tylko płakać! Ja Ci się zwierzam, a Ty masz mnie w czterech literach! A weź wyjdź.

- Nie, czekaj ty ciemna kanalio! Mówię: "Wow", bo jak ja walczyłem z Acnologią to nawet go nie zarysowałem, a "zasnąłem" na 7 lat! Tobie udało się aż zrobić mu ranę... J-je-jestem p-pod wrażeniem. - powiedział to po czym podszedł do mnie, wziął pod pachę i zaczął czochrać po czubku głowy. Echh... jak go tak nienawidzę, że aż go kocham. Świetny z niego brat...

- Przestań, przestań! Starczy! Już i tak mi sporo kołtunów narobiłeś. - Ale jak to? Z- zasnąłeś na 7 lat?

- Tsa, chociaż to raczej nie było zaśnięcie, raczej zapieczętowanie. Przez to, że byłem za słaby ten - jak to wcześniej zgrabnie ujęłaś  "chuj" zmiótł z powierzchni Ziemi wyspę Tenrou...

- Ali- chan! Jedzenie gotowe!! - krzyknęła zza lady Mirajane.

- Moment!!! - odpowiedziałam próbując uwolnić się z uścisku Gajeela, cholera! Ma chłopak krzepę!

Jak stałam się Wróżką || Fairy TailOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz