16. Smocze błogosławieństwo

353 28 2
                                    


Mirajane otworzyła szeroko oczy i nie mogą powstrzymać zdumienia jej szczęka lekko opadła.

- A-a-... A-ale to jest przecież niemożliwe! - wstała i zaczęła mi tłumaczyć. - To jest jasne jak słońce, że każdy mag zaraz po przejęciu zamienia się w duszę, by sprawdzić jak jego ciało na nią reaguje! A ty, przecież się nie zmieniałaś. Prawda? - Mirajane zapytała.

- No nie, ale dlaczego się tak denerwujesz? - zapytałam zdziwiona jej reakcją, przecież nic strasznego się nie stało, więc dlaczego jest poddenerwowana?

- No właśnie. - uniosła ręce, które zaraz opadły w geście bezradności - Alison, tu chodzi o Twoje zdrowie! Tłumaczyłam Ci kiedyś, że magia przejęcia jest niebezpieczna i zużywa bardzo dużo energii magicznej.

- No tak, ale nie czuję, żebym była słaba.

- No właśnie nie czujesz, ale magia postępuje. No nic, nie wolno płakać nad rozlanym mlekiem spróbuj ją przejąć.

- Co?

- Przejmij duszę. - już się uspokoiłam, bo spostrzegłam, że na twarz mojej przyjaciółki znów zagościł ten piękny uśmiech.

- Ale ja nie wiem jak. - wstałam i podeszłam naprzeciw Miry. 

- W takim razie - Mirajane zrobiła przerwę i kontynuowała - weź głęboki oddech. - zrobiłam to co nakazała - Pomyśl o tym co chcesz teraz osiągnąć, zrobić i wyobraź sobie smoka, od którego przejęłaś duszę. - wykonywałam czynność po czynności jak Mira mi kazała.

- Nie! Nie wychodzi mi! - narzekałam z dezaprobatą i usiadłam.

- Spróbuj jeszcze raz. Skoro przejęłaś Duszę to znaczy, że umiesz ją teraz "odtworzyć". - wciąż  wpajała mi przyjaciółka. - A teraz wstawaj - wyciągnęła ku mnie rękę - i spróbuj ten jeden ostatni raz.

- OK - odburknęłam. 

Jak to było? Spokój, Atlas Flame, cel, spokój, Atlas, cel, spokój, Atlas, cel... poczułam jak moje ciało zaczęło pulsować, a nade mną pojawił się połyskujący, czerwony i co najważniejsze DUŻY magiczny krąg. Lekko się uniosłam i opadłam, a krąg i pulsowanie "prysnęło" niczym bańka mydlana. Spadłam na cztery litery.

- Kuźwa. - skwitowałam otrzepując się. - Prawie mi się udało.

- Było świetnie jak na pierwszy raz. - pocieszała Mira - Teraz już wracajmy do gildii, tym bardziej że Kinana też musi mieć trochę wolnego.

- Dobrze. - wstałam, zabrałam plecak i z Mirą udałyśmy się do gildii gawędząc o dzisiejszym treningu.

< TIME SKIP >

- Ogółem było dobrze, tylko nie umiałaś podtrzymać kręgu... a powiedz mi, czułaś przypływ mocy, kiedy "to" się działo? - zapytała.

- To znaczy, nie wiem czy można to nazwać przypływem mocy, ale miałam wrażenie, jakby ciało mi pulsowało, a moje myśli stały się jasne, jakby światło wstąpiło do mojego umysłu.

- Nie rozumiem.

- Ja też... Przestań.

- Ale ja nic nie robię. - białowłosa popatrzyła się na mnie zdziwiona.

- W takim razie kto?

- Ale co?

- Co co?

- Co Ci się dzieje?

- No przecież mnie łaskoczesz w znak gildii.

- To nie ja. - wiedziałam, że Mira nie kłamie. W takim razie co się ze mną działo? Przystanęłam i z lekkim strachem zaczęłam badać ręką przez koszulkę miejsce znaku Fairy Tail. Wyczułam pod tym mój ukochany naszyjnik z wieloma przywieszkami z kwarcu, najrozmaitszych kolorów. Zajrzałam pod koszulkę. To one mnie tak łaskotały. Wyciągnęłam naszyjnik spod ubrania i rozpięłam zapięcie. Strauss przyglądała się moim poczynaniom w ciszy. Szybkim krokiem podeszłam na najbliższą ławkę i usiadłam na niej. Zaczęłam przyglądać się kamieniom. Na moim złotym łańcuszku wisiały przywieszki z kwarcu. Każda była innego koloru, a było ich 12. Dotykając każdej z nich doszłam do wniosku, że połyskuje i łaskocze ta szkarłatno- czerwona. Była piękna, jakby w środku zamknięty był ogień. W jednym momencie mój zachwyt co do przywieszki znikł. Przeraziłam się i wypuściłam biżuterię z rąk. Przyłożyłam rękę do klatki piersiowej i zaczęłam brać głębokie wdechy. Mirajane podeszła i zaczęła zbierać upuszczone przeze mnie przedmioty. 

Jak stałam się Wróżką || Fairy TailOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz