Mirajane otworzyła szeroko oczy i nie mogą powstrzymać zdumienia jej szczęka lekko opadła.
- A-a-... A-ale to jest przecież niemożliwe! - wstała i zaczęła mi tłumaczyć. - To jest jasne jak słońce, że każdy mag zaraz po przejęciu zamienia się w duszę, by sprawdzić jak jego ciało na nią reaguje! A ty, przecież się nie zmieniałaś. Prawda? - Mirajane zapytała.
- No nie, ale dlaczego się tak denerwujesz? - zapytałam zdziwiona jej reakcją, przecież nic strasznego się nie stało, więc dlaczego jest poddenerwowana?
- No właśnie. - uniosła ręce, które zaraz opadły w geście bezradności - Alison, tu chodzi o Twoje zdrowie! Tłumaczyłam Ci kiedyś, że magia przejęcia jest niebezpieczna i zużywa bardzo dużo energii magicznej.
- No tak, ale nie czuję, żebym była słaba.
- No właśnie nie czujesz, ale magia postępuje. No nic, nie wolno płakać nad rozlanym mlekiem spróbuj ją przejąć.
- Co?
- Przejmij duszę. - już się uspokoiłam, bo spostrzegłam, że na twarz mojej przyjaciółki znów zagościł ten piękny uśmiech.
- Ale ja nie wiem jak. - wstałam i podeszłam naprzeciw Miry.
- W takim razie - Mirajane zrobiła przerwę i kontynuowała - weź głęboki oddech. - zrobiłam to co nakazała - Pomyśl o tym co chcesz teraz osiągnąć, zrobić i wyobraź sobie smoka, od którego przejęłaś duszę. - wykonywałam czynność po czynności jak Mira mi kazała.
- Nie! Nie wychodzi mi! - narzekałam z dezaprobatą i usiadłam.
- Spróbuj jeszcze raz. Skoro przejęłaś Duszę to znaczy, że umiesz ją teraz "odtworzyć". - wciąż wpajała mi przyjaciółka. - A teraz wstawaj - wyciągnęła ku mnie rękę - i spróbuj ten jeden ostatni raz.
- OK - odburknęłam.
Jak to było? Spokój, Atlas Flame, cel, spokój, Atlas, cel, spokój, Atlas, cel... poczułam jak moje ciało zaczęło pulsować, a nade mną pojawił się połyskujący, czerwony i co najważniejsze DUŻY magiczny krąg. Lekko się uniosłam i opadłam, a krąg i pulsowanie "prysnęło" niczym bańka mydlana. Spadłam na cztery litery.
- Kuźwa. - skwitowałam otrzepując się. - Prawie mi się udało.
- Było świetnie jak na pierwszy raz. - pocieszała Mira - Teraz już wracajmy do gildii, tym bardziej że Kinana też musi mieć trochę wolnego.
- Dobrze. - wstałam, zabrałam plecak i z Mirą udałyśmy się do gildii gawędząc o dzisiejszym treningu.
< TIME SKIP >
- Ogółem było dobrze, tylko nie umiałaś podtrzymać kręgu... a powiedz mi, czułaś przypływ mocy, kiedy "to" się działo? - zapytała.
- To znaczy, nie wiem czy można to nazwać przypływem mocy, ale miałam wrażenie, jakby ciało mi pulsowało, a moje myśli stały się jasne, jakby światło wstąpiło do mojego umysłu.
- Nie rozumiem.
- Ja też... Przestań.
- Ale ja nic nie robię. - białowłosa popatrzyła się na mnie zdziwiona.
- W takim razie kto?
- Ale co?
- Co co?
- Co Ci się dzieje?
- No przecież mnie łaskoczesz w znak gildii.
- To nie ja. - wiedziałam, że Mira nie kłamie. W takim razie co się ze mną działo? Przystanęłam i z lekkim strachem zaczęłam badać ręką przez koszulkę miejsce znaku Fairy Tail. Wyczułam pod tym mój ukochany naszyjnik z wieloma przywieszkami z kwarcu, najrozmaitszych kolorów. Zajrzałam pod koszulkę. To one mnie tak łaskotały. Wyciągnęłam naszyjnik spod ubrania i rozpięłam zapięcie. Strauss przyglądała się moim poczynaniom w ciszy. Szybkim krokiem podeszłam na najbliższą ławkę i usiadłam na niej. Zaczęłam przyglądać się kamieniom. Na moim złotym łańcuszku wisiały przywieszki z kwarcu. Każda była innego koloru, a było ich 12. Dotykając każdej z nich doszłam do wniosku, że połyskuje i łaskocze ta szkarłatno- czerwona. Była piękna, jakby w środku zamknięty był ogień. W jednym momencie mój zachwyt co do przywieszki znikł. Przeraziłam się i wypuściłam biżuterię z rąk. Przyłożyłam rękę do klatki piersiowej i zaczęłam brać głębokie wdechy. Mirajane podeszła i zaczęła zbierać upuszczone przeze mnie przedmioty.
CZYTASZ
Jak stałam się Wróżką || Fairy Tail
FanfictionJak potoczą się losy dziewczyny ze skrzydłami? Czy będzie w stanie okrzesać potęgę swojej magii? Czy to możliwe, aby opanować dwie magie Zabójców? A o by było gdyby? *Wszystko dzieje się przed Sagą Tartarosa, po powrocie ekipy Tenrou i Wielkich Igrz...