11. Nieszczęście

403 20 3
                                    

- Moment! Już idę! - krzyknęłam do otyłego mężczyzny (sądząc po głosie kobieta to raczej nie była...). Był ubrany w czarną pelerynę, jego twarz skrywała się pod wielkim kapturem. Nie wiedziałam kto to jest... głosu też nie znałam.

*** Perspektywa Mistrza Makarova ***

- Widział ktoś Asukę?

- Nie, nie widziałam jej dzisiaj... - odpowiedziała mi Mirajane czyszcząc blat.

- Dziwne... przecież Alzack I Bisca już wyjechali na misję, a Asuczkę mieli mi podwieźć... To niepokojące.

- Mistrzu...

*** Perspektywa Ali ***

- Chodź, Rogue Cię woła. - powiedział nieznajomy.

- *Co? Po co? Ja nie chcę... pewnie ma do mnie żal.* - pomyślałam. - Z kim mam przyjemność? - zapytałam się.

- Hehe... - zaśmiał się złowrogo, a ja spod jego peleryny usłyszałam bicie małego, przerażonego serduszka. Posłałam mu zabójcze spojrzenie i ruszyłam ku jego zdziwieniu w jego stronę. On jeszcze bardziej zaczął chichotać. Zerwałam z niego pelerynę, a pod nią na plecach miał wór, a na sobie jeszcze jedną pelerynę. Zdziwiłam się. Kiedy przysłuchałam i przyjrzałam się uważniej zrozumiałam, że wór się rusza! Byłam wściekła, on ma Asukę!! No, kurwa nie ze mną takie gierki. Moje dłonie zabłysnęły światłem gwiazd, a z rozchylonych ust leciał złoty dym. Porywacz uśmiechnął się jeszcze bardziej.

- *Zaraz Ci sprostuję ten krzywy ryj.* - pomyślałam. Złość, wściekłość to one napędzają mnie i moje moce. Rzuciłam się na niego próbując go pokonać nie raniąc przy tym dziewczynki. Dobrze się bronił... to będzie fajne walka. Udało mi się go zajść od tyłu i zerwać torbę z szelek. Podleciałam z torbą pod drzwi gildii i wyciągnęłam z niej małą dziewczynkę. Ona się trzęsła że strachu! Ten chuj za to zapłaci!

- Malutka, posłuchaj, mamy mało czasu. Biegnij teraz do gildii i schowaj się przy Mistrzu. On w razie czego Cię obroni. Wezwij pomoc... - zobaczyłam cień napastnika. - Biegnij!!! - krzyknęłam i na "kuckach" zaparłam się rękami ciosu. Odwróciłam na ułamek sekundy głowę i zobaczyłam, że Asuka nie radzi sobie z otworzeniem wrót. Z mojej dłoni wyleciała asteroida, która posłała przeciwnika na budynek znajdujący się po drugiej stronie ulicy. Pobiegłam, uchyliłam drzwi i wepchnęłam dziewczynkę do środka. Słyszałam jak cała zapłakana biegła do Dziadzia. Biedactwo... Rozpostarłam skrzydła i w furii zaczęłam nacierać na nieznajomego...

*** Z perspektywy Makarov'a ***

Zeskoczyłem z blatu i podbiegłem przytulić Asukę.

- Dziadzia! Diadzia! - krzyczała przez... płacz?! Ale dlaczego?!

- Co się stało? - zapytałem pełen troski.

- Bo tam... Ali-chan się bije... z- z takim... n-nie-niemiłym panem!! - dukała przez płacz. Dziewczynka się do mnie przytuliła i płakała w moje ramię.

- Mirajane, Gajeel. - posłałem im znaczące spojrzenie. Poszli sprawdzić co się dzieje.

*** Perspektywa Gajeel'a ***

Cały chodnik, ulica i wejście do gildii było zmasakrowane! Co to była za walka?! Ulica, przecież jest teraz nieprzejezdna. Chodnik przed gildią stracił wszystkie kostki...

- Kurw... - przeklnąłem pod nosem, no, właśnie się o jedną potknąłem. Usłyszałem szelest w krzakach. Mirajane chyba też, bo również zwróciła w tym kierunku głowę. Podeszliśmy, a z krzaków wyskoczył czajnik w samych spodniach!

Jak stałam się Wróżką || Fairy TailOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz