- Moment!!! Cholera, Gajeel puść mnie! Uta jest głodny!
- To w takim razie pójdziemy do niego razem, a przy okazji go poznam, ghihi.
- No to ruchy! Bo już pewnie wystygło... echhh... Jezu ratuj.
- Masz! - Gajeel dał mi tacę nie luzując uścisku i tak poszliśmy do lecznicy. Gdy byliśmy pod drzwiami słyszałam jak Uta się śmieje wraz z Wendy, aż mi się ciepło na serduszku zrobiło. W końcu nie jest osamotniony. To nie tak, że we mnie nie miał wsparcia. Po prostu w końcu może się na dłużej przywiązać do jakiegoś rówieśnika i porozmawiać o swoich problemach. Wiadomo, nie na każde tematy dałoby się ze mną rozmawiać - to działa na takiej samej zasadzie jak z rodzicami. Potrzebne jest wsparcie rówieśników.
- Czy mogę przeszkodzić? - zapytałam się z bananem na mordce wchodząc w tej dziwnej pozycji z Gajeel'em do środka.
- Ghihi. - chłopiec i dziewczynka zamilkli, by później wybuchnąć śmiechem. Już mi było niewygodnie, więc pacnęłam brata skrzydłem i podeszłam do Uty i powiedziałam:
- Jedz. Nie jadłeś od czterech dni. Musisz być głodny. - uśmiechnęłam się do niego i odwróciłam głowę ku Kitsune. Dalej spała... Uśmiechnęłam się smutno.
- Nie martw się Ali, za niedługo na pewno się obudzi. - powiedział Uta w geście pocieszenia, mimo to wiedziałam, że sam też cierpi. Był z nią bardzo zżyty. Jak z siostrą, z resztą ja też.
- Ciszej... - powiedziała po czym przewróciła się na drugi bok Kitsune... Zaczekaj! Kitsune!
- A ten kot to kto? - ciekawił się Smoczy Zabójca.
- Moja przyjaciółka - zaśmiałam się pod nosem, po czym podeszłam do niej i pocałowałam ją w główkę i szepnęłam do ucha, że jakby się obudziła i była głodna to, żeby mnie zawołała - ewentualnie krzyknęła, a na pewno ją usłyszę i do niej przyjdę.
- Ali, nie wiedziałem, że masz kota. Nieładnie kłamać, dzieciuchu. - ostatnie słowo powiedział z nadwyraźnym naciskiem. Spiorunowałam go wzrokiem i odpowiedziałam:
- To nie mój kot tylko siostra, przyjaciółka.
- To tak jak ja z Lily'm, gihi.
- A weź... uchhh... szkoda gadać, pora spadać. Dobra, to ja nie przeszkadzam. Gajeel, chodźmy.
- No ej! Miałaś mnie poznać ze swoim towarzyszem.
- Oj, odbije się to na jego psychice... - mruknęłam pod nosem i pociągnęłam Gajeela za rękę w stronę łóżka Uty.
- Słyszałem Cię, kurduplu.
- Uta to jest "wielmożny" Gajeel, o którym Ci kiedyś opowiadałam, Gajeel to jest Uta mój najlepszy towarzysz. - mówiąc to puściłam do chłopczyka oczko. Chłopaki podali sobie nawzajem dłoń i mierzyli się wzrokiem.
- Pokazać Ci coś zaje...
- Gajeel - powiedział to surowo i spiorunowałam go wzrokiem.
- To znaczy fajnego, młody?
- Dajesz. - w ułamku sekundy zamiast jego prawej dłoni pojawił się stalowy młot. - Czaad... - Uta podziwiał go z wielki zachwytem. Ja, zaś wymknęłam się ukradkiem, by oglądać jak drzwi frontowe gildi najpierw stanęły w płomieniach, a później zamarzły. Wrota nie "pożyły" długo, bo zaraz po tym zajściu roztrzaskały się na milion kawałków.
- Jeeeee- steśmyyy!!!! - wykrzyknął różowo- włosy chłopak z fryzurą "na jeża".
- Zamknij pysk czajniku, już mnie głowa boli od Twojego jazgotu.
- Chcesz się bić, mrożonko?!
- Czyli wszystko wróciło do normy. - podsumowała Mira z wiecznym uśmiechem na twarzy, polerując szklankę.
- Kto to jest? To jest ten cały Natsu i Gray?
- Mhm.
- A Ty ktoś Ty? Jakaś nowa? - kiedy odwróciłam głowę od lady dosłownie milimetry dzieliły moją twarz, od twarzy ognistego chłopaka. - Nigdy wcześniej Cię tu nie widziałem. - osiągnęłam poziom buraka i cała speszona przyłożyłam dłoń do twarzy chłopaka i go odsunęłam.
- Hey, jestem Lucy. - podeszła machając do mnie i przyjaźnie się uśmiechając blond włosa dziewczyna z pięknymi brązowymi oczami.
- C-cześć, ja jestem Alison i jestem tu nowa. Do Fairy Tail dołączyłam wczoraj.
CZYTASZ
Jak stałam się Wróżką || Fairy Tail
FanficJak potoczą się losy dziewczyny ze skrzydłami? Czy będzie w stanie okrzesać potęgę swojej magii? Czy to możliwe, aby opanować dwie magie Zabójców? A o by było gdyby? *Wszystko dzieje się przed Sagą Tartarosa, po powrocie ekipy Tenrou i Wielkich Igrz...