6. Cześć Natsu!

481 29 3
                                    

- Moment!!! Cholera, Gajeel puść mnie! Uta jest głodny!

- To w takim razie pójdziemy do niego razem, a przy okazji go poznam, ghihi.

- No to ruchy! Bo już pewnie wystygło... echhh... Jezu ratuj.

- Masz! - Gajeel dał mi tacę nie luzując uścisku i tak poszliśmy do lecznicy. Gdy byliśmy pod drzwiami słyszałam jak Uta się śmieje wraz z Wendy, aż mi się ciepło na serduszku zrobiło. W końcu nie jest osamotniony. To nie tak, że we mnie nie miał wsparcia. Po prostu w końcu może się na dłużej przywiązać do jakiegoś rówieśnika i porozmawiać o swoich problemach. Wiadomo, nie na każde tematy dałoby się ze mną rozmawiać - to działa na takiej samej zasadzie jak z rodzicami. Potrzebne jest wsparcie rówieśników.

- Czy mogę przeszkodzić? - zapytałam się z bananem na mordce wchodząc w tej dziwnej pozycji z Gajeel'em do środka.

- Ghihi. - chłopiec i dziewczynka zamilkli, by później wybuchnąć śmiechem. Już mi było niewygodnie, więc pacnęłam brata skrzydłem i podeszłam do Uty i powiedziałam:

- Jedz. Nie jadłeś od czterech dni. Musisz być głodny. - uśmiechnęłam się do niego i odwróciłam głowę ku Kitsune. Dalej spała... Uśmiechnęłam się smutno.

- Nie martw się Ali, za niedługo na pewno się obudzi. - powiedział Uta w geście pocieszenia, mimo to wiedziałam, że sam też cierpi. Był z nią bardzo zżyty. Jak z siostrą, z resztą ja też.

- Ciszej... - powiedziała po czym przewróciła się na drugi bok Kitsune... Zaczekaj! Kitsune!

- A ten kot to kto? - ciekawił się Smoczy Zabójca.

- Moja przyjaciółka - zaśmiałam się pod nosem, po czym podeszłam do niej i pocałowałam ją w główkę i szepnęłam do ucha, że jakby się obudziła i była głodna to, żeby mnie zawołała - ewentualnie krzyknęła, a na pewno ją usłyszę i do niej przyjdę. 

- Ali, nie wiedziałem, że masz kota. Nieładnie kłamać, dzieciuchu. - ostatnie słowo powiedział z nadwyraźnym naciskiem. Spiorunowałam go wzrokiem i odpowiedziałam:

- To nie mój kot tylko siostra, przyjaciółka.

- To tak jak ja z Lily'm, gihi.

- A weź... uchhh... szkoda gadać, pora spadać. Dobra, to ja nie przeszkadzam. Gajeel, chodźmy.

- No ej! Miałaś mnie poznać ze swoim towarzyszem.

- Oj, odbije się to na jego psychice... - mruknęłam pod nosem i pociągnęłam Gajeela za rękę w stronę łóżka Uty.

- Słyszałem Cię, kurduplu.

- Uta to jest "wielmożny" Gajeel, o którym Ci kiedyś opowiadałam, Gajeel to jest Uta mój najlepszy towarzysz. - mówiąc to puściłam do chłopczyka oczko. Chłopaki podali sobie nawzajem dłoń i mierzyli się wzrokiem.

- Pokazać Ci coś zaje...

- Gajeel - powiedział to surowo i spiorunowałam go wzrokiem.

- To znaczy fajnego, młody?

- Dajesz. - w ułamku sekundy zamiast jego prawej dłoni pojawił się stalowy młot. - Czaad... - Uta podziwiał go z wielki zachwytem. Ja, zaś wymknęłam się ukradkiem, by oglądać jak drzwi frontowe gildi najpierw stanęły w płomieniach, a później zamarzły. Wrota nie "pożyły" długo, bo zaraz po tym zajściu roztrzaskały się na milion kawałków. 

- Jeeeee- steśmyyy!!!! - wykrzyknął różowo- włosy chłopak z fryzurą "na jeża". 

- Zamknij pysk czajniku, już mnie głowa boli od Twojego jazgotu.

- Chcesz się bić, mrożonko?!

- Czyli wszystko wróciło do normy. - podsumowała Mira z wiecznym uśmiechem na twarzy, polerując szklankę.

- Kto to jest? To jest ten cały Natsu i Gray? 

- Mhm.

- A Ty ktoś Ty? Jakaś nowa? - kiedy odwróciłam głowę od lady dosłownie milimetry dzieliły moją twarz, od twarzy ognistego chłopaka. - Nigdy wcześniej Cię tu nie widziałem. - osiągnęłam poziom buraka i cała speszona przyłożyłam dłoń do twarzy chłopaka i go odsunęłam.

- Hey, jestem Lucy. - podeszła machając do mnie i przyjaźnie się uśmiechając blond włosa dziewczyna z pięknymi brązowymi oczami.

- C-cześć, ja jestem Alison i jestem tu nowa. Do Fairy Tail dołączyłam wczoraj.       

Jak stałam się Wróżką || Fairy TailOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz