10. Początek nowej znajomości, a może nie?

404 16 1
                                    

- A Ty?

- Ja? A czy to takie ciekawe?

- Dla mnie bardzo. - powiedział to i się uśmiechnął.

- No więc... Ja jestem Wszechmocnym Zabójcą Smoków i Zabójcą Demonów Błyskawic. Takie two in one, hihi.

- Hihi, jesteś naprawdę wyjątkowa.

- D-dziękuję, wiem, że mówisz tak pewnie dzięki moim skrzy... - nie dokończyłam on przyłożył mi palec wskazujący do ust.

- Nie mów tak, one dodają Ci tylko uroku i mocy. Myślę, że nawet gdybyś ich nie miała nie zmieniłoby to tego, że postrzegam Cię jako osobę, aż NADwyjątkową.

- Huh... Nie wiem co powiedzieć... Dz- dziękuję, Rogue.

- Nie dziękuj. - powiedział i uśmiechnął się przyjacielsko.

- Fro też tak myśli. - powiedział zielony Exceed w różowym stroju żaby. O Jezu! Jaki on jest KAWAII!!!

- Ooo, Frosch, co Ty tu robisz? Obudziłeś się?

- Fro tak myśli. - zaraz się przesłodzę... i już się przesłodziłam. Napawałam się jego widokiem nie mogąc się napatrzeć.

- *Jezu, ja się chyba ślinię*- pomyślałam.

- Frosch, poznaj Ali. - zwrócił się o tego uroczego kotka. - Alison, poznaj Frroooo... - znacznie przeciągnął końcówkę badając każdy mój ruch podejrzliwym wzrokiem. - A- ali... - przysunął przyjaciela do siebie. - Dlaczego Ty się tak na niego patrzysz?

- O- on jest taki sło- słodki... - wydukałam. - Rogue! - kiedy krzyknęłam ten podskoczył na leżaku.- M-mogę go przy- przytulić?! - pytałam z rumieńcami i uroczą ekscytacją w oczach.

- Fro chce!

- Napewno? - brunet popatrzył na zwierzątko i na mnie.

- To idź. - Rogue wypuścił Frosch' a ze swojego, silnego objęcia i puścił mi oczko. Mały przyjaciel poczłapał w moim kierunku, abym chwilę później mogła go zamknąć w ogromnym przytulasie. Z tej całej ekscytacji i szczęścia moje skrzydła pokazały swoje piękno w całości, aby później wznieść mnie wraz z Frosch' em ku górze.

- Ej! Alison oddawaj Fro! - krzyczał z dołu zaniepokojony Rogue.

- Spokojnie. Aaaaa! -krzyknęłam w szoku kiedy przejrzałam na oczy, że ja latam! Jeszcze przed chwilą siedziałam na leżaku i tuliłam to urocze stworzonko... no  właśnie Frosch!!! Maluszek wyślizgnął mi się z objęć i spada w kierunku basenu!! Użyłam magii szybkości, aby szybciej doścignąć  spadającego Fro. To były chyba jedne z najgorszych chwil mojego życia. Przeze mnie on może się utopić, a ja mogę go stracić wraz z względami i zaufaniem Rogue'a . Do dupy teraz z Rogue' iem!!! Muszę złapać małego przyjaciela!! Leciałam z ogromną szybkością za "Żabką". On płakał... przeze mnie... złapałam go w ostatniej chwili, ale co z tego? On się mnie bał próbował ode mnie uciec, szarpał się. Lecieliśmy wzdłuż 70 metrowego basenu należącego do Sabretooth tnąc znajdującą się pod nami taflę wody. To już koniec. Straciłam go - Rogue mi nie zaufa. Podleciałam do chłopaka. Ciężko mi powiedzieć jakie emocje Nim targały - miał nieodgadniony wyraz twarzy. Podałam mu Exceed i powiedziałam:

- Uderz mnie! Jest mi wstyd. Przepraszam. Naraziłam Frosch'a na śmierć. Nie zasługuję na Twoją przyjaźń... no już! Uderz!

- Nie mam w zwyczaju bić kobiet.

Oczy zaszły mi łzami, ostatni raz smutno na niego spojrzałam.

- Gomene, Frosch. - kotek jeszcze bardziej wtulił się w muskulaturę maga.

Jak stałam się Wróżką || Fairy TailOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz