Pełna nadziei

4.7K 190 10
                                    

O godzinie 15 pod szkołę zajechał czarny ford mojej mamy. Usiadłam na miejscu pasażera i spojrzałam na mamę. Próbowała ukryć uśmiech, ale jej to nie wyszło.
- Co cię tak uszczęśliwiło?
- Nie mogę powiedzieć to niespodzianka, wiedz tylko, że jedziemy teraz na zakupy - powiedziała wciąż się uśmiechając.
- Wiesz, że nie lubię chodzić po sklepach.
-  W tym wypadku nie masz wyjścia.
Opadłam na fotel zrezygnowana. Tym razem musiałam to jakoś przetrwać.
Zaparkowałyśmy przed galerią handlową. Pierwszym sklepem, który zaatakowałyśmy był obuwniczy. Nie miałam bladego pojęcia co napadło moją mamę, ale nie szczególnie się z tego cieszyłam.
Przymierzyłam sandałki, a później jakieś adidasy. Mama uznała, że są śliczne i kupiła dwie pary. Następny na liście był butik. Podobały mi się może dwie bluzki z mnóstwa rzeczy, które przymierzyłam. Mama i tak kupiła wszystko. W domu byłyśmy około 18. Ja poszłam do siebie z torbą pełną ubrań, a mama skierowała się do kuchni by zrobić kolację.
Nie wiem po co mi tyle nowych rzeczy. Nie jestem jak inne puste lale ze szkoły. Nie muszę zawsze kupować markowych ubrań. Nie maluję się ani nie chodzę do kosmetyczki.
Godzinę później Jasper zawołał mnie na kolację. Usiedliśmy całą szóstką przy stole, a mama podała nam pyszne pierożki z mięsem. Rzadko je robiła, a jeśli już to tylko na specjalną okazję.
- Razem z tatą chcieliśmy wam coś ogłosić.
- Jesteś w ciąży?! - krzyknął Liam.
- Nie! Spokojnie więcej dzieci nie będzie - odparła zdecydowanie mama.
- Zgadzam się w zupełności - poparł ją tata.
- A więc o co chodzi? - zapytałam.
- Jedziemy do Bukaresztu - powiedzieli chórem.
- Jakiego aresztu? - zdziwił się Jamie.
- Nie aresztu tylko Bukaresztu, to w Rumuni - powiedziałam i napiłam się soku.
- Dokładnie Hayley. To będą nasze długo wyczekiwane wakacje.
- A co ze szkołą?
- Powinnaś się cieszyć, a taka mała przerwa dobrze ci zrobi.
Po kolacji poszłam wziąć prysznic. Kiedy weszłam do pokoju na moim łóżku siedziała mama.
- Co ty tu robisz?
- Hayley ja wiem, że ty nie pałasz radością co do tego wyjazdu. Ale prawda jest taka, że my to robimy dla ciebie. Szukaliśmy już wszędzie lekarstwa na twoją chorobę. Straciliśmy nadzieję aż natrafiliśmy na klinikę w Bukareście. Hayley masz szansę na nowe życie.
Nie wiedziałam co o tym wszystkim sądzić. Nigdy nie myślałam, że mogę pozbyć się mojej choroby i problemów z nią związanych. W końcu mogłam być pełna nadziei.

Z Innej perspektywyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz