Jechaliśmy już 20 minut, a on nie odezwał się ani słowem. Musiałam zrobić to pierwsza.
- Wybacz, że spytam, ale długo będziemy jeszcze jechać?
- Nie wiem.
- Jak to nie wiesz? - zapytałam rozdrażniona.
- Bo nie powiedziałaś gdzie jest ten hotel.
Tu mnie miał, nie zapamiętałam gdzie jest i jak nazywa się hotel.
- J..ja nie wiem gdzie to jest.
Uśmiechnął się tylko i skupił na drodze. Po kilku minutach znów się odezwał.
- Hayley czy mogę zadać ci pytanie?
- Jasne - dobrze wiedziałam o co chce mnie spytać.
- Co powiesz na to, że pojeździmy sobie po mieście, ja cię trochę oprowadzę, a przy okazji może gdzieś rozpoznasz swój hotel? - zapytał uśmiechając się łobuzersko.
Spodziewałam się, że spyta na co jestem chora, a on zaproponował zwiedzanie Bukaresztu. Przyznam, że tego się nie spodziewałam.
- Myślę, że mogę się zgodzić.
- Cudownie! - krzyknął podekscytowany.
Po dziesięciu minutach byliśmy w centrum. Alexander stanął na parkingu przy jakieś restauracji i wsiadł. Otworzył drzwi po mojej stronie i kazał mi wysiąść uśmiechając się przy tym tajemniczo.
- Alex chyba mieliśmy zwiedzać i szukać hotelu.
- Nie na pusty żołądek. Zabieram cię na kolację.
- Nie mamy na to czasu. Rodzice dadzą mi szlaban do końca życia.
Alex nie zwracał uwagi na moje protesty tylko złapał mnie za rękę i pociągnął do restauracji. Kelner wskazał nam wolny stolik przy, którym usiedliśmy.
- Hayley co chcesz zamówić?
Spojrzałam do menu i zaniemówiłam. Wszystko kosztowało fortunę.
- Alex tu jest strasznie drogo. Pójdźmy gdzie indziej.
- Zamów co chcesz i nie martw się ceną, ja stawiam.
Po chwili przyszedł kelner by zapisać nasze zamówienie.
- Co państwo sobie życzą? Zaraz zaraz, Alexander? - chłopak spojrzał zdziwiony na Alexa.
- Co ty tu z nią robisz?
- Ja zamawiam Ciorbă de burtă*, a ty Hayley? - udał, że nie zna tego kelnera, to dziwne.- Ja poproszę Sarmale*.
- Wspaniały wybór moja droga - powiedział Alex, a kelner już nic nie mówiąc odszedł z zamówieniem.- Ty znasz tamtego kelnera?
- To stary znajomy. Nie jesteśmy w zbyt dobrych stosunkach.
- O co mu chodziło gdy spytał co tu ze mną robisz? - nie chciałam być wścibska, ale to mnie trochę nie pokoiło.
- Musiał cię pomylić z moją byłą.
Wymyślił to, dobrze wiedziałam, że kłamie. Mnie nie dało się z nikim pomylić przez moją chorobę. Alexander coś ukrywał, a ja musiałam odkryć co to takiego.
Pół godziny później kończyliśmy jeść to co zamówiliśmy. Przez ten cały czas nie zamieniliśmy ze sobą nawet słowa. Gdy kelner przyszedł po nasze puste talerze Alex w końcu się odezwał.
- Hayley chcesz może deser? - mówiąc to lekko się uśmiechnął.
- Nie, jestem już pełna.
- W takim razie proszę o rachunek.
Kelner po pięciu minutach przyniósł rachunek, Alex zapłacił i wyszliśmy z restauracji.
Chwilę później jechaliśmy już jego samochodem.
Co jakiś czas zwalniał i pokazywał mi ciekawe miejsca.
- To jest plac Unirii. Prawdą jest jednak, że to jest wcale zbyt ciekawe miejsce, jedyne co możemy tu zobaczyć to ogromną wyrwę w asfalcie - uśmiechnął się i ruszył dalej.
W którymś momencie zatrzymał się i wysiadł. Zrobiłam to samo i ruszyłam za nim uroczą uliczką. Szliśmy tak blisko siebie, że nasze ręce się stykały.Alex dawał mi pewnego rodzaju poczucie bezpieczeństwa.
Pokazywał mi różne miejsca, jedne były piękne, a inne zaniedbane. Kiedy pokazywał mi te drugie mówił tylko, że to wina nieodpowiednich ludzi na nieodpowiednich stanowiskach.
Miło było spędzać z nim czas. Czasem powiedział jakiś dobry żart i oboje wybuchaliśmy śmiechem. W pewnym momencie wziął mnie na ręce i zawirował ze mną. Ja piszczałam, a on śmiał się głośno.Po chwili odstawił mnie na ziemię i odgarnął mi kosmyk włosów z twarzy. Świetnie się z nim bawiłam, jednak ciągle miałam wrażenie, że coś przede mną ukrywa.
Jeździliśmy tak już dobre dwie godziny aż w końcu przejechaliśmy obok naszego celu.
- Alex stój, to ten hotel! - krzyknęłam, a on natychmiast się zatrzymał mało co nie wywołując stłuczki.
Wjechał na parking i stanął przed samym wejściem do recepcji. Miałam już wysiadać, ale on mnie zatrzymał.
- Hayley jesteś inna niż wszystkie. Nie rozumiem dlaczego jakaś głupia choroba ma zepsuć to co tworzysz swoją osobowością.
- Skąd możesz wiedzieć jak czuje się z tym przekleństwem? - zapytałam zdziwiona jego wyznaniem co do moich odczuć.
- Nie jestem ślepy, widzę jak reagujesz na jakiś komplement. Nie dostrzegasz jaka jesteś piękna.
Zarumieniłam się na jego słowa. Nigdy żaden chłopak tak na mnie nie mówił. Ale on był inny widział we mnie coś czego inni nie widzieli. Gdybym tylko wiedziała co to było.
- Chodź odprowadzę cię do pokoju.
Wysiedliśmy z auta i poszliśmy w stronę wejścia. W recepcji przywitała nas niska blondynka, która dała mi klucze. Chwilę później znaleźliśmy się przed moim pokojem.
- Zobaczymy się jeszcze? - zapytałam już nieco zmęczona wydarzeniami dzisiejszego dnia.
- Mam taką nadzieję - odparł i nachylił się do mojej twarzy.Nasze usta były tak blisko siebie. Spojrzałam mu w oczy i dopiero teraz zorientowałam się, że są zielone i takie piękne.
------------------------------------------------------
* tradycyjna zupa rumuńska z dodatkiem flaków i zabielaną śmietaną.
* miniaturowe gołąbki owijane w liście winogrona lub kiszone liście kapusty. Podawane z mamałygą.Mam nadzieję, że się podobało i że niczego nie zknociłam. Będę wdzięczna za aktywne komentowanie i gwiazdkowanie. Jeśli coś było źle napisz swoje sugestie abym mogła pisać następnym razem lepiej.
CZYTASZ
Z Innej perspektywy
WerewolfHayley - nudziara, kujon, odludek - to tylko kilka z określeń jakich używają znajomi z klasy siedemnastoletniej Hayley Cooper. Dziewczyna ma rzadką chorobę skóry, która zniechęca jej rówieśników do jakichkolwiek kontaktów z nią. Wszystko zmienia się...