Kiedy Derek wyszedł rozczesałam włosy, umyłam zęby i zeszłam na dół. Gdy weszłam do kuchni uderzył we mnie piękny zapach. Brunet do mnie tyłem i gotował makaron i jednocześnie przygotowywał sos. Usiadłam na blacie i przyglądałam się jego poczynaniom.
- Co się tak patrzysz? - zapytał, a ja mogłabym przysiąc, że się uśmiechnął.
- Próbuje nacieszyć się widokiem mojej kuchareczki - zaśmiałam się.
- To ty powinnaś gotować mnie - odparł odwracając się żeby na mnie spojrzeć.
- Jedne co umiem przyrządzić to naleśniki. Chyba, że chcesz jeść naleśniki na śniadanie, obiad i kolację wtedy okej.
- Cokolwiek wyszłoby spod twoich cudnych rączek byłoby świetne - powiedział, a ja poczułam ciepło wypływające na moje policzki.
Po kilkunastu minutach gotowania Derek położył przede mną talerz z spaghetti. Wyglądało przepysznie i tak też smakowało. Po zjedzonym posiłku usiedliśmy w salonie i włączyliśmy jakiś film. Mihaia wciąż nie było, więc korzystaliśmy ze spokoju i swojego towarzystwa. Około dwudziestej drugiej zaczęłam robić się zmęczona co nie umknęło uwadze bruneta. Wziął mnie na ręce i zaniósł na górę.
- Pójdę wziąć prysznic i się przebrać. Ty lepiej też idź już spać, jutro kolejny trening - powiedział ziewając.
- A nie mógłbym iść razem z tobą pod prysznic? - zapytał uśmiechając się łobuzersko.
- Może innym razem - powiedziałam i weszłam do łazienki wcześniej biorąc ubrania.
- Nie powiedziałaś nie! - krzyknął radośnie i usłyszałam jak wychodzi z pokoju.
Wzięłam prysznic i założyłam na siebie koszulkę, która sięgała mi do połowy ud. Wyszłam z łazienki i wskoczyłam do łóżka. Po paru chwilach usnęłam.
Dni mijały spokojnie. Trenowałam z Derekiem i nauczyłam się naprawdę wielu rzeczy. Nie brakowało też miłych momentów takich jak piknik nad rzeką, który przygotował brunet chcąc zrobić mi niespodziankę. Mihai cały czas tropił brata i szukał zemsty, więc nie było go praktycznie w domu. Do pełni zostały trzy dni. W ciągu tych trzech dni mam zamiar zabić Alexa. Ustaliliśmy z Derekiem, że pojadę do miasta i pójdę do restauracji, w której pracuje jeden z członków stada chłopaka. Kiedy mnie zauważy na pewno skontaktuje się z Alphą. Derek cały czas będzie siedział w samochodzie ulicę dalej. Gdy zauważy Alexandra wyśle mi sms'a. Wtedy ja wyjdę z lokalu i skieruję się w jedną z uliczek na restauracją, która wychodzi centralnie na las. Wszystko odbędzie się wieczorem, kiedy już będzie w miarę ciemno. Można by sądzić, że to plan idealny, ale czy się uda? To wszystko okaże się już za kilka godzin.
Zwlekłam się z łóżka i ubrałam. Pomyśleć, że już dzisiaj zabije chłopaka, którego ponoć kochałam. Nie jest mi wcale smutno. Zasłużył na to. Mihai wciąż jest poza domem, więc nawet nie zauważy, że mnie nie ma.
Zeszłam na dół i poszłam do kuchni. Derek przyrządzał jajecznicę, kiedy się zjawiłam. Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek na co się szeroko uśmiechnął. Usiadłam przy stole, a brunet położył przede mną talerz z jedzeniem.
- Musisz mieć dużo siły - odparł.
- Uda się? - zapytałam biorąc pierwszy kęs jajecznicy.
- Uważam, że jesteś gotowa. Dasz z siebie wszystko i go pokonasz. Alex nie wie o tym co planujesz, więc masz przewagę.
Po śniadaniu wybraliśmy się na spacer żeby trochę odreagować przed wieczorem. Jeszcze raz omówiliśmy cały plan. Nie powiem, że się nie boje bo tak nie jest. W końcu mam kogoś zabić, tego nie robi się na co dzień. No chyba, że jest się socjopatą to co innego.Spacer nie trwał długo, po dwóch godzinach wróciliśmy do domu. Zostało nam około pięciu godzin. Postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Padło na horror pod tytułem ,,Po tamtej stronie drzwi,,. Nie był aż tak straszny jak się spodziewałam. Tylko parę razy podskoczyłam, a Derek od razu obejmował mnie ramieniem. Później poszłam wybrać jakieś wygodne ubrania. Zdecydowałam się na czarne leginsy, koszulkę z krótkim rękawkiem i tenisówki. Na to założę czarny szykowny płaszczyk, który nie wzbudzi zbytnich podejrzeń. Poszłam do łazienki i wzięłam długą kąpiel. Plusem mieszkania w domu Mihaia była duża łazienka z prysznicem i wielką wanną. Nalałam sobie do wody różnych olejków, które znalazłam w szafkach. Było mi tak dobrze, że usnęłam. Obudził mnie huk. Otworzyłam leniwie oczy i zobaczyłam Dereka stojącego na wyrwanych z zawiasów drzwiach. Momentalnie uświadomiłam sobie, że leżę naga w wannie. Próbowałam się zakryć rękami. Brunet nic sobie z tego nie robił i lustrował bezkarnie całe moje ciało.
- Derek co ty tu do cholery robisz?! - krzyknęłam na niego.
- Długo nie wychodziłaś. Bałem się, że się utopiłaś. Kiedy cię wołałem nie odpowiadałaś, a drzwi były zamknięte, więc je wyważyłem.
- Czy mógłbyś się odwrócić żebym mogła wziąć ręcznik? - zapytałam.
- Jesteś taka piękna. To wszystko przez pełnie, nie mogę się powstrzymać. Tak bardzo cię pragnę - podszedł bliżej wanny.
- Przestań. Nie podchodź! - zdenerwowałam się.
- Masz rację. Przepraszam - odwrócił się, a ja wyszłam i sięgnęłam ręcznik, którym się owinęłam.
- Możesz się odwrócić - położyłam dłoń na jego ramieniu.
- Lepiej już pójdę - powiedział i wyszedł z łazienki.
Ubrałam się w wybrane wcześniej ciuchy i związałam włosy w kucyk. Okazało się, że leżałam w wannie prawie dwie godziny. Została nam niespełna godzina, więc musieliśmy się już zbierać. Gotowa wsiadłam do samochodu Dereka. Nie spojrzał na mnie ani razu. Droga trwała nie dłużej niż trzydzieści minut. Brunet zaparkował tak jak planowaliśmy ulicę dalej. Kiedy chciałam wysiąść złapał mnie z nadgarstek zatrzymując w środku.
- Bądź dzielna - powiedział i pocałował mnie delikatnie w usta.
Uśmiechnęłam się i opuściłam pojazd. Skierowałam się w stronę restauracji. Weszłam do środka i usiadłam przy stoliku. To ten sam lokal, do którego zabrał mnie Alex pierwszego dnia naszej znajomości. Po chwili podszedł do mnie kelner, którego pamiętałam z tamtego dnia.
- Co chce pani zamówić? - zapytał przyglądając mi się uważnie. - Czy my się czasem nie znamy?
- Byłam tu kiedyś ze znajomym. Może mnie pan pamięta. Hayley Cooper - podałam mu rękę, którą przyjął.
- Ach tak, znajoma pana Alexandra. Wygląda pani nieco inaczej niż ostatnio - przyjrzał się mi dokładnie.
- Wszystko się z czasem zmienia - uśmiechnęłam się. - Poproszę danie dnia - przejrzałam kartę dań.
- Już się robi. Za chwilę przyniosę pani posiłek - odparł i odszedł.
Złapał haczyk. Nie było trudno go nabrać. Plan posuwa się do przodu. Po kilkunastu minutach ten sam kelner przyniósł moje zamówienie. Zaczęłam jeść i jednocześnie rozglądać się po restauracji. Wyczułam tu parę wilkołaków siedzących trzy stoliki dalej. Przyglądali mi się, ale kiedy na nich spojrzałam odwrócili wzrok. Gdy już kończyłam posiłek, przyszła do mnie wiadomość. Wyjęłam telefon i odczytałam sms'a.
Od Dereka: Udało się. Alex właśnie przejechał obok mnie. Wychodź.
Nie odpisałam tylko zapłaciła za rachunek i wyszłam z restauracji. Skręciłam w boczną uliczkę i po chwili weszłam do lasu spowitego mrokiem. Zatrzymałam się słysząc kroki za mną.
- Miło mi cię widzieć Hayley - powiedział szatyn.
- A mi cię nie szczególnie Alexandrze.
CZYTASZ
Z Innej perspektywy
WerewolfHayley - nudziara, kujon, odludek - to tylko kilka z określeń jakich używają znajomi z klasy siedemnastoletniej Hayley Cooper. Dziewczyna ma rzadką chorobę skóry, która zniechęca jej rówieśników do jakichkolwiek kontaktów z nią. Wszystko zmienia się...