*Meg*
Przez cały dzień wypatruję w szkole Nialla. Chcę się upewnić, że nic mu nie jest, że jest bezpieczny. Chłopak jednak nie pojawia się, a ja wciąż nie zyskuje pewności, że udało mu się uciec.
Moją głupotą jest to, że byłam gotowa przepłynąć ocean dla kogoś, kto dla mnie nie przeskoczyłby nawet kałuży.
Dzień okropnie mi się dłuży, Amy jest dziś wyjątkowo złośliwa, a ja mam wrażenie, że w pewnym sensie ma to zwiazek z nieobecnością blondyna. Przy nim wydaje się być spokojniejsza.
Jakby sie go bała.
Myślę, że Niallowi to pasuje. To, że ludzie się go boją. W pewnym sensie jest podobny do mnie. Woli trzymać wszystkich na dystans.
Z ulgą opuszczam budynek szkoły i kieruję się na przystanek autobusowy.
- Wsiądź do samochodu Meg - słyszę i od razu wiem kto to.
Rozglądam się, by mieć pewność, że nikt nie patrzy i wsiadam do środka. Niall jest ubrany w czarną bluzę, jego włosy schowane są pod czapką, a na nosie ma okulary przeciwsłoneczne. Sprawia wrażenie, jakby nie chciał, by ktoś go zauważył.
Bez słowa ruszamy, a chłopak nawet nie patrzy w moją stronę. Dopiero, gdy zatrzymujemy się na światłach, uderza rękami o kierownice i mówi:
- Przepraszam.
Odwracam głowę i patrzę na niego, by upewnić się, że mówi do mnie.
- Nigdy bym cię nie skrzywdził rozumiesz?
- Wiem - szepczę.
Znów zapada cisza.
- Gdzie jedziemy? - pytam nieśmiało, choć znam odpowiedź na moje pytanie.
- Do mnie - odpowiada beztrosko.
Reszta drogi mija w milczeniu, jednak atmosfera nie jest już tak napięta. W końcu zatrzymujemy się pod domem blondyna, a ja wyskakuję z auta, nim zdąży otworzyć mi drzwiczki. Niall kręci głową z dezaprobatą i gestem wskazuje, żebym szła za nim. Kiedy wchodzimy do domu, z salonu dochodzą głośne rozmowy. Jednak w momencie kiedy zjawiamy się w przejściu, wszyscy milkną i patrzą w naszą stronę. Czuję się niezręcznie, gdy ich wzrok przenosi się na mnie. Jest tam trójka chłopaków i jedna dziewczyna, ktora patrzy na mnie tak jakby chciała mnie zabić.
- Chodź Meg.
Kiedy czuję na plecach rękę Nialla, orientuję się, że zaczęłam kierować się w stronę wyjścia. Chłopak odsuwa dla mnie krzesło i wszyscy razem siadamy przy stole. Rozgladam się po wszystkich twarzach, ale mój wzrok zatrzymuje się na brunecie, który szeroko się do mnie uśmiecha.
- Harry, rozpraszasz ją - wzdycha Niall, a brunet prycha.
- Nie spotykamy się tu, żeby romansować. Mamy do omówienia ważne sprawy - odzywa się chłopak, którego włosy ewidentnie są farbowane na czarno.
Nie wydaje się spokojny ani tym bardziej cierpliwy. Zaczyna coś mówić, a ja wpatruje się w Nialla.Chcę by chłopak zwrócił na mnie uwagę. Szarpię go za koszulkę i pytam:
- Co ja właściwie tu robię?
Niestety moje pytanie słyszą wszyscy, poniewaz farbowany (z tego co zrozumiałam ma na imię James) milknie.
Wtedy dziewczyna, która cały czas mierzyła mnie wzrokiem prycha.
- Nie powiedziałeś jej.
- Bo to sie nie uda - odpowiada Niall.
- Czy ktoś mi w końcu powie co tu się dzieje? - pytam zdezorientowana.
- Jasne skarbie. Masz nam pomóc. Być tajną bronią.
CZYTASZ
Trust me, baby |n.h|
Romance" -Boisz sie ludzi. Boisz się tego że cię zaranią. -Albo zostawią. Tak jak zrobiłeś to ty. -Meg ja... -Nawet nie próbuj przepraszać. Zbij szklankę, a potem ją przeproś i zobacz czy się pozbiera."