7. krok drugi

18 3 0
                                        

Teraz trzeba wrócić na statek... Mam nadzieje, że Mel pamięta droge z powrotem.
Idziemy przez gęsty las pełen najróżniejszych roślin. Idąc poczułam chłodny powiew wiatru na mojej twarzy, który w tym upale był zbawienny. Zamknęłam oczy i cieszyłam sie chwilą. Wyobrażałam sobie mój dom, ogród pełen oleandrów i rosnące na środku drzewo gruszy uginające sie pod ciężarem owoców. Zbliżam sie do niego,wyciągam rękę i już prawie dosięgam jednego z owoców kiedy z nagle wpadam na nieruchomy przedmiot a bardziej osobę. Otwieram oczy i widzę zdziwiony wzrok Mel, która próbuje odzyskać równowagę.
-kochana zakończ swoje rozmyślania i wróć do rzeczywistości. - powiedziała.
Westchnęłam i przytaknęłam głową.
Szłyśmy dalej... tuż przede mną z krzaków wyleciały dwa kolibry, które zniknęły w lesie równie szybko jak sie z niego wyłoniły. Mel co chwile potykała sie o wystające korzenie. Czy ona nigdy nie nauczy sie podnosić nóg trochę wyżej?
Zauważyłam drzewo figowe troszke w głębi lasu. Bez wahania pobiegłam i zaczęłam zrywać owoce i chować do sakwy. Po kilku minutach Mel odciągnęła mnie od drzewa i chwile później znalazłyśmy sie w tętniącym życiem porcie.

Przeciskamy się  wąskimi ścieżkami między stoiskami.
Próbuje odnaleźć w tłumie resztę załogi, nie jest to łatwe ponieważ niczym sie nie odróżniamy od reszty ludzi, którzy zajmują sie swoimi codziennymi sprawami.
Po kilku chwilach wśród  ludzi ujrzałam bujną fryzure Ethana. Kruczoczarne, średniej długości włosy falowały na wietrze. Podeszłyśmy do niego i w mgnieniu oka zjawiła się reszta. Weszliśmy na pokład,  wciągneliśmy kotwice i wypłyneliśmy  w morze.
Następny port dopiero za kilka dni.

Brak weny ;)

Wojna MitówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz