- Twilight! Twilight! - coraz bardziej dało się słyszeć głos zdyszanego smoka. Biegł on prosto w stronę różowego koca, na którym siedziały Rarity, Fluttershy i lawendowy alikorn. Applejack jak zwykle rywalizowała z Rainbow Dash o tytuł Stalowego Kucyka. Pinkie Pie podskakiwała wesoło na zielonej polanie niedaleko przyjaciółek. Różowa klacz ogłosiła ten dzień najwspanialszym w historii Equestrii.
Fluttershy spojrzała na nadbiegającego Spike'a. Pozostałe kucyki też zwróciły oczy ku niemu. Kiedy w końcu zatrzymał się przed nimi, ledwo łapiąc oddech, wysapał niezrozumiałą wiadomość:
- T... Twi... Twilight... Przybiegłem prosto z... zamku... i... przyniosłem ten... list... Przed chwilą go... otrzymałem...
- Ochłoń trochę i dopiero przekaż nam to z czym przyszedłeś - powiedziała Applejack. Wszyscy jednocześnie zgodzili się z jej propozycją. Po kilku minutach smok był gotowy powiedzieć co się stało. Wyprostował się i wręczył alikornowi przesyłkę. Klacz otworzyła ją i wyjęła ze środka kartkę błękitnego papieru. Przeczytała tekst zapisany złotym drukiem:
Droga Twilight, - brzmiała wiadomość - mam ogromny zaszczyt
zaprosić Ciebie i Twoje przyjaciółki na królewski podwieczorek,
który odbędzie się jutro w południe w Kryształowym Imperium.
Shining Armor
- Hmm... Czegoś tu nie rozumiem. Po co mój brat zaprasza nas na zwykłe popołudniowe przyjęcie. W tak krótkim liście! Przecież to ze sobą nie współgra. Nie napisał nawet dlaczego mamy przyjechać? W jakim celu... - Zastanawiała się na głos Twilight.
- Och... Nie dramatyzuj tak, skarbie. To nic dziwnego, że Twój brat zaprosił nas na podwieczorek. Może chce po prostu odbudować Wasze więzi rodzinne - przekonywała Rarity.
Sądziła bowiem, że jej przyjaciółka nie ma powodów do zmartwień. Podobnie myśleli też pozostali tu obecni. Wiedzieli, że Twilight będzie się przejmować nawet z najmniejszego niedociągnięcia ze strony jej brata. Nie mogli zapomnieć feralnego wydarzenia związanego ze ślubem księżniczki Cadance i Shining Armor'a, kiedy to aż nadto przejmowała się wysłanym zaproszeniem zamiast osobistego poinformowania o ożenku. Jednak wtedy ich przyjaciółka miała rację co do księżniczki. Była pewna, iż jego wybranka jest oszustką i tak właśnie było. Przyszła żona okazała się być królową podmieńców, która uwięziła prawdziwą Cadance w lochach. Lecz tym razem przyjaciółki uważały obawy alikorna za bezpodstawne. Zły charakter nie mógł drugi raz uderzyć w to samo miejsce.
- Wiesz Twilight, Twój brat może nie ma teraz wolnego czasu i zdecydował się napisać tylko taką krótką wiadomość. Zobaczysz, wszystko samo się ułoży. Nie masz się czym martwić - powiedział Spike.
- Wrzuć na luz i nie myśl o tym - zaproponowała Rainbow Dash. Twilight wstała i odeszła kilka kroków od koca.
- Może macie rację... Może faktycznie nie mam czym się przejmować...
***
Tymczasem w Kryształowym Imperium Cadance, wraz z innymi kryształowymi kucykami, szykowała się do przyjęcia. Królewska szwaczka robiła przymiarki na księżniczce. Cukiernicy wyrabiali ciasto, chociaż kuchnia była już pełna wypieczonych tortów, ciast i ciasteczek. Jednakże Królestwo słynęło z tradycyjnego przepychu, dlatego nikt nie przejmował się brakiem swobody w kuchni. Pozostali mieszkańcy byli pochłonięci sprzątaniem ulic, domów i polerowaniem pradawnego zamku, w którym aktualnie mieszkała księżniczka z mężem. Kiedy krawcowa uzyskała wymiary na suknię i zaczęła wcielać projekt w życie, Cadance postanowiła znaleźć Shining Armor'a. Kroczyła po zamku z nadzieją, że ogier jest właśnie tutaj. Przeszukała wszystkie komnaty, od najmniejszej po samą salę tronową, ale nigdzie go nie zauważyła. Pomyślała, że być może pomaga innym w sprzątaniu Imperium. Przekonana, że wszystko jest w porządku zaszła jeszcze na chwilę do spa na relaksujące zabiegi. Po dwóch godzinach wróciła do zamku. Księżyc był już wysoko na niebie, więc poszła do sypialni i zasnęła.
***
Przyjaciele jeszcze do późna w nocy bawili się w najlepsze. Twilight razem z Rainbow rozpaliły ognisko i zachęciły resztę do pieczenia podpłomyków. Pinkie Pie wyciągnęła ze swojego koszyka kiełbaski. Siedzieli przy cieple ognia i rozmawiali. Zatańczyli razem nawet kilka tańców do muzyki granej przez Applejack na banjo.
- Która godzina?! - zapytała znienacka Rarity, z nutą przerażenia w głosie. Fioletowy alikorn spojrzał na asystenta. Spike od razu pojął o co chodzi i zerknął na swój zegarek, z którym nigdy się nie rozstawał.
- Za minutę północ - powiedział zadowolony z siebie, że to właśnie on, nikt inny, może odpowiedzieć kucykowi, w którym potajemnie się podkochuje. Tę tajemnicę dzielił tylko z Twilight.
- O rany! - wykrzyknęła - Przepraszam, ale muszę już iść. Kompletnie zapomniałam o zamówieniu od Photo Finish. To moja życiowa szansa na rozwinięcie przedsięwzięcia, więc nie mogę jej zaprzepaścić. Żegnajcie! - jednorożec pobiegł do domu tak szybko, że po upłynięciu niedługiej chwili zniknął z pola widzenia przyjaciół.
- Może pomogę Rarity przy szyciu... - Zaproponowała cicho Flutteshy. Nie czekając na odpowiedź wzięła swój koc i oddaliła się w świetle księżyca. Rainbow Dash i Applejack pomogły alikornowi przy spakowaniu jedzenia, a raczej tego co pozostało. Obudziły Pinkie Pie, która zasnęła już kilka godzin temu. Razem doszli do granic Ponyville. Pożegnali się i każdy poszedł w swoją stronę.
- Chodź Spike. Musimy oddać rzeczy Rarity. Tak się spieszyła, że zapomniała swojej zastawy stołowej - powiedziała Twilight z wyrazem ironicznego uśmiechu na pyszczku. Przekroczyli próg Butiku Karuzela. Zastali dwie klacze pochłonięte szyciem. Były tak zajęte, że nie usłyszały kiedy oboje weszli do środka. Twilight powoli i bezszelestnie położyła pudełko z zastawą obok szafy pełnej kolorowych materiałów. Po cichu wyszła z butiku zabierając magią smoka, który patrzył jak zahipnotyzowany na już uszyte stroje. Zamknęła drzwi uważając, by nie poruszyć dzwonka zawieszonego nad wejściem.
- Widziałaś to?! Te suknie były przepiękne - powiedział Spike nieco rozmarzonym tonem. Alikorn zachichotał.
- Wszystkie stroje uszyte przez Rarity uważasz za najpiękniejsze na świecie.
- A tak nie jest? Myślę, że ona nie ma sobie równych. Nawet Fluttershy tak nie potrafi! - rzekł pewny siebie. Nim się spostrzegli byli już w zamku. Pomieszczenie w środku nocy wydawało się trochę jakby przerażające. Asystent ani na krok nie puścił Twilight. Kiedy doszli do sypialni smok w mgnieniu oka wskoczył do swojego koszyka, w którym spędzał większość snów. Klacz nakryła go jego ulubionym kocem. Starając się nikogo nie obudzić przeszła do biblioteki. Zapaliła dyskretną świeczkę i podeszła do drewnianego regału z książkami. Wybrała najgrubszą o formach listów. Trapiła ją myśl dlaczego wiadomość od jej brata była tak bardzo krótka. Kiedy zapraszał ją na jakąś uroczystość zawsze pisał listy trzy, a nawet cztery razy dłuższe. Coś tutaj nie pasowało. Postanowiła, że zanim pojedzie na przyjęcie dowie się o co mu chodziło. Po kilku sennych godzinach znalazła tylko trzy przykłady wyjaśniające zajście: albo bardzo się spieszył i nie miał czasu, by pozwolić sobie na dłuższą wiadomość, lub ktoś kazał napisać mu ten list, albo też jakaś zła istota chciała go porwać. Nie mogła niczego wykluczyć, ale nie mogła również uznać którejś przyczyny za tą właściwą. Pomyślała, że najlepiej będzie jak na chwilę poleci do Kryształowego Imperium i sprawdzi czy jej przypuszczenia są słuszne. Wstała więc, zgasiła świeczkę i chciała wyjść z biblioteki, ale w tym momencie upadła na podłogę pogrążając się w głębokim śnie.
CZYTASZ
✓ My Little Pony: Podróż w Czasie
FanfictionKiedy Kryształowemu Imperium zagraża ogromne niebezpieczeństwo, tylko Twilight Sparkle wraz ze swoim nieodłącznym asystentem może stawić mu czoła. Niestety, nie wszystko jest takie proste, jak się wydaje. Muszą pokonać alikorna znacznie od nich siln...