Epilog

727 69 15
                                    

Kilka dni później mały smok porządkował komodę w swojej komnacie. Księżniczka pakowała przybory potrzebne do sprzątania i różne dekoracje wykonane przez Rarity. Na dzisiaj zaplanowali próby odnowy pałacu dwóch sióstr. Ich przyjaciółki były bardzo zajęte, więc nie mogły uczestniczyć w wydarzeniu. Twilight miała tego letniego dnia aż nadmiar czasu. Nie mając nic do zrobienia, postanowiła wrócić do odbudowywania zniszczeń po ataku Nigtmare Moon.

Po chwili byli już gotowi do wyjścia. Zostawili wnętrze swojego domu w nienagannym stanie i ruszyli w stronę lasu Everfree. Za każdym razem, wkraczając na terytorium dziko żyjących zwierząt, czuli ogromny niepokój. Uczucie to narastało z każdym następnym krokiem. Musieli dokładnie zapamiętać drogę do ruin zamku, bo ścieżka powoli zanikała. Mijali pole czarciego żartu – niebieskich kwiatów, z którymi wiązało się niezapomniane zdarzenie. Na ich trasie pojawiła się rzeka, w której mieszkał dobrze im znany wąż morski. Gdy tylko ich zobaczył, użyczył im swojego grzbietu, by mogli przeprawić się na drugą stronę. Spotkali również mantykorę, wdzięczną jeszcze do tej pory za wyjęcie drzazgi z łapy. W końcu doszli do mostu, który został naprawiony przy próbie odnalezienia Elementów Harmonii. Bez problemu przeszli nad głęboką przepaścią.

Po upłynięciu kilku minut stanęli w głównej sali. Piękne arrasy przedstawiające księżniczkę Celestię i Lunę wisiały nad ich starymi tronami. Mimo upłynięcia całego tysiąclecia nadal zachwycały niespotykanym wyglądem. Twilight zdjęła ze swojego grzbietu błękitną torbę z amarantową gwiazdą i postawiła ją na czerwonym dywanie, wiodącym bezpośrednio do ołtarza.

- Ty zajmiesz się sprzątaniem biblioteki, a ja będę układać książki alfabetycznie – rozdzieliła obowiązki i wręczyła smokowi potrzebne rzeczy. Pomieszczenie do przechowywania ksiąg było ogromne. Razem naliczyli około stu regałów. Spike zaczął od wymiatania pajęczyn na posągach poprzednich właścicielek zamku. Kiedy lawendowa księżniczka wyjęła wszystkie książki z półek, poleciała w stronę wejścia do koszar. – Pamiętam, że kilka ksiąg i zwojów jest jeszcze w podziemiach pałacu. Celestia lubiła czytać i zapisywać swoje spostrzeżenia z dala od codziennego zgiełku. Zaraz wrócę.

Klacz udała się w głąb ciemnego korytarza. Wzięła ze sobą świecznik. Zapaliła wszystkie osiem świec. W połowie drogi przypomniała sobie swoją wizję przyszłości, jakiej doświadczyła podczas podróży w czasie. Zawróciła, uznając, że będzie lepiej jeśli pójdzie ze swoim asystentem. Nie zapamiętała zbyt dokładnie, w którym miejscu była umieszczona pułapka.

- Mógłbyś pójść ze mną? – zapytała przekraczając próg biblioteki.

- Tak, już idę – odpowiedział smok. Odłożył wiadro z wodą i ruszył za przyjaciółką. Twilight rozglądała się nerwowo, szukając wnęki w podłodze. Kiedy spojrzała w sufit, nastąpiła na pułapkę. Marmurowa płytka zatopiła się, a posadzka pod nią obróciła się wokół własnej osi. Na szczęście w ostatniej chwili smok złapał lawendowego alikorna za kopyto. Z trudem wyciągnął go na powierzchnię. Usiadł, ciężko oddychając.

- Dobrze, że po mnie zawróciłaś – rzekł zmęczony Spike.

- Dziękuję Ci. Nie mam pojęcia, co bym bez Ciebie zrobiła – przemówiła wdzięczna księżniczka. 

Jednak najbardziej cieszyła się z tego, że zapobiegła wydarzeniom z przyszłości.


~ Koniec części pierwszej

✓ My Little Pony: Podróż w CzasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz