Rozdział 17: Ostateczność

559 66 2
                                    

Pozornie pokonana podniosła się z trudem. Wpadła w szał, gdy uświadomiła sobie, że została zwyciężona przez niedoświadczoną klacz z przeszłości. Kiedy tylko stanęła na nogach, z ogromną prędkością, wzbiła się w powietrze. W sekundę później wleciała do środka pałacu. Bez zastanowienia strzeliła magią, prosto w wyznaczony przez siebie cel. Młoda księżniczka nie zdążyła się odwrócić. Runęła na ziemię. Hałas był tak głośny, że wszystkie witraże rozprysły się na kilkaset małych kawałeczków. Niektóre ją zraniły. Po jej lawendowej sierści spływały strużki krwi. Ten atak prawie ją wykończył. Nie mogła się podnieść. Na pewno nie sama.

Nagle zza tronu wybiegł smok z przyszłości, który obserwował całą walkę. Podbiegł do królowej. Chciał jej pogratulować zwycięstwa, lecz ona nie zwracała na niego uwagi. Nie ochłonęła jeszcze po napadzie furii. Patrzyła na pokonaną przeciwniczkę. Zależało jej na wygranej walce i udało jej się, ale w głębi serca odezwało się uczucie. Od bardzo dawna nie wyrażane. Zapomniane. Po dłuższym zastanowieniu rozpoznała je. Jej sumienie dręczyło poczucie winy. Ogromnej winy. Zawiodła rodzinę, przyjaciół, poddanych. Zapragnęła wszystko naprawić, ale jakaś wewnętrzna siła powstrzymała ją. Próbowała zbliżyć się do klaczy oraz jej asystenta i udzielić im pomocy. Jednak coś ciągle jej zabraniało. Z każdym krokiem zaczynała odczuwać gniew, hańbę. Jeszcze przez chwilę miała dobre zamiary, lecz gdy stanęła tuż przed cierpiącą klaczą, poczuła potrzebę zemsty. Bez słowa skierowała koniec rogu w księżniczkę i wystrzeliła jeszcze jeden promień światła. Twilight ostatnimi siłami wyczarowała przed sobą ochronną tarczę, która odbiła zaklęcie. Pocisk przebił się przez sufit, robiąc w nim wnękę. Królowa cofnęła się. Znów powróciło poczucie zawinienia. Niewidzialna gołym okiem siła próbowała zmusić ją do ostatecznego ciosu. Jednak władczyni nie mogła od razu się poddać. Próbowała stawiać opór. Gdy coraz lepiej jej to wychodziło, czarna magia przejęła nad nią zupełną kontrolę. Wokół niej rozbłysnął srebrzysty blask. Oślepił wszystkich w pomieszczeniu.

- Zachwyca mnie twa wola walki, - zmora zwróciła się do Twilight - ale czas już zakończyć podejścia królowej i wreszcie cię pokonać!

Róg władczyni otoczyła srebrna aura. Księżniczka zamknęła oczy, żeby nie widzieć swojego kresu. Domyślała się, że jej życie ma się zakończyć. Czekała na ostateczny pocisk w milczeniu.

W tym momencie do sali tronowej wbiegła piątka klaczy. Od razu podeszły do lawendowego alikorna. Bez zawahania pomogły mu podnieść się z podłogi. Stanęły przed nim, tworząc coś na kształt naturalnej obrony.

- Jakież to urocze - zaśmiała się królowa. Kucyki wokół przeszył dreszcz. - Odsuńcie się! Muszę zakończyć to, co zaczęłam!

Władczyni, pod wpływem magii, ponowiła przerwaną czynność. Z jej rogu wypłynął promień światła. Przyjaciółki, wcale niezniechęcone, przykryły młodą księżniczkę swoimi ciałami. Zaklęcie trafiło w nie, ku uciesze zmory. Jednak gdy dym opadł, klacze ze smokiem były całe i zdrowe. Ślad po wystrzelonym pocisku zaginął. Zupełnie jakby owe wydarzenie nie miało miejsca.

- Jak to... możliwe?! - królowa po raz drugi wycelowała w powierniczki Elementów Harmonii, lecz i tym razem nic się nie stało. Próbowała jeszcze kilka razy. Żadne działanie nie przynosiło najmniejszego skutku.

Po chwili, z pomocą przyjaciółek, Twilight stanęła na własnych kopytach. Skierowała wzrok na zdziwioną władczynię, która cały czas wymierzała w jej stronę kolejne zaklęcia.

- Twoje rządy się kończą, zmoro. Pokazałaś wszystkim, na czym tak naprawdę ci zależało. Bycie królową nie polega tylko na wydawaniu rozkazów i pokonaniu konkurencji. Trzeba umieć miłościwie panować. Lecz ty tego nie potrafisz. Poprzez twój wpływ na księżniczkę, zapomniała o tym, co jest najważniejsze. O swoich przyjaciółkach. One zawsze były na wyciągnięcie ręki. Ty ich zawiodłaś - powiedziała Twilight. Kucyki nagle otoczyło bardzo jasne światło. Połączone niewidzialną magią uniosły się w powietrze. - Nigdy nie uda ci się nas pokonać. Może posiadasz magię alikornów, ale my mamy coś, z czym nawet ty nie wygrasz. To Magia Przyjaźni!

Gdy tylko księżniczka wypowiedziała ostatnie słowa, od klacz popłynęła moc w barwach tęczy. W królową i jej asystenta uderzyła potężna siła. Ich ciała opuściła zmora, która w ostatnich sekundach próbowała zdobyć panowanie. Mimo ogromnych umiejętności nie zdołała nic zrobić. Srebrna mgła wypłynęła przez opustoszałe ramy okien i poleciała, unoszona wiatrem, do pradawnego zamku królewskich sióstr. Mijając korytarze, dostała się do małego pomieszczenia, w którym stała samotna księga. Okładka podniosła się, wertując niezapisane strony. Zatrzymała się na środku. Wkoło rozbłysnął srebrzysty blask. Kiedy światło zniknęło, książka była już zamknięta.

✓ My Little Pony: Podróż w CzasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz