Rozdział 3: Zmiana planów

1.1K 109 5
                                    

Cadance była już naprawdę zła. Za chwilę mieli przyjechać goście na przyjęcie, a Shining Armor nadal nie raczył się pojawić. Władczyni Imperium powoli wychodziła z siebie. Nie mogła się doczekać, by ujrzeć męża i przywołać go do pionu.

- Pomyśleć, że akurat teraz zachciało mu się bawić w chowanego! Co za nierozsądny ogier! Sam jeszcze niedawno wspominał jak wspaniale będzie zobaczyć się z Twilight! Skoro jest tak wspaniałomyślny, to niech teraz wywiąże się z obietnic! - powtarzała co chwilę, chodząc po zamku tam i z powrotem z nadzieją, że jeszcze go znajdzie. Próbowała nie okazywać tego jak bardzo była zdenerwowana. Gdy w końcu uznała, że w środku nie ma co liczyć na odnalezienie ukochanego, wyszła przed zamek. Zaczęła kroczyć po placu wokół Kryształowego Serca. Zdążyła przekonać się o tym, że to właśnie tutaj przychodzą jej do głowy najbardziej przekonujące myśli i zawsze sprawdzające się w praktyce. Kiedy miała już zaprzestać wpadła na pomysł, gdzie jeszcze nie szukała. Były to podziemia pałacu. Z lekkim przerażeniem znów weszła do środka. Znalazła drzwi prowadzące do piwnicy. Nigdy nie przekraczała tego progu sama, ani z nikim innym. Prawdę mówiąc, odkąd zamieszkała w Kryształowym Imperium, nikt nie bywał w lochach zamku. Pełna wewnętrznego niepokoju zeszła stromymi schodami w otchłań ciemności.

Droga była nad wyraz długa. Schodziła kilka minut, które zdawały jej się być wiecznością. Próbowała przyspieszyć, lecz w tym momencie potknęła się o wystający kryształ i stoczyła się ze schodów, tracąc przytomność. Kiedy się ocknęła, rozejrzała się dookoła. Nie mogła sobie przypomnieć, gdzie teraz się znajduje. Minęło kilka minut zanim powróciła do teraźniejszego stanu rzeczy.

Pomieszczenie, w którym wylądowała było całe "udekorowane" pajęczynami. Jeśli ktoś stał pod jedną ścianą nie mógł dojrzeć końca. Żeby przejść przez całą salę trzeba było liczyć kilka, a nawet kilkanaście ładnych minut. W jednym z czterech kątów pulsowało ledwie widzialne, błękitne światło. Cadance postanowiła sprawdzić tę niecodzienną rzecz. Podeszła bliżej. Zauważyła, że dalej prowadził długi korytarz. To właśnie stamtąd dobiegał jasny blask. Ruszyła, więc z nadzieją, że tam będzie stał Shining Armor wyczekując jej. Lecz to co tam ujrzała, przekroczyło nawet jej najśmielsze oczekiwania.

***

Przyjaciele, jadąc pociągiem, rozmyślali tylko o zbliżającym się podwieczorku. Nie mogli się doczekać na spotkanie z królewską parą. Byli wprost zachwyceni tym nagłym zaproszeniem, wszyscy - oprócz Twilight Sparkle. Miała ona złe przeczucia co do przyjęcia. Nie chcąc ujawniać kucykom swoich przypuszczeń, usiadła w innym przedziale. Podróż dłużyła się klaczom, szczególnie alikornowi. Nie wiedziała co się dzieje. Cały czas w głowie miała ten sam scenariusz. Nie mogła pozbyć się tej myśli. Prześladowało ją błękitne światło w ciemnym pokoju i wkoło rozbrzmiewający głos jej szwagierki. Jeszcze wtedy nie za bardzo orientowała się co to ma znaczyć. Nagle usłyszała odgłos hamulców. Nie w jej umyśle, ale na zewnątrz. Spojrzała przez okno. Obraz nie przesuwał się, stali w miejscu. Postanowiła wyjść z pociągu i dowiedzieć się co zaszło. Maszynista z konduktorem spoglądali na uszkodzone tory. Szyny były wpół przecięte i wystawały ku niebu.

- Mamy szczęście, że w porę to zauważyłeś. Dzięki tobie zdążyłem wyhamować - oznajmił zmęczony kucyk pełniący rolę maszynisty. Zdjął czapkę i wycierał spocone czoło. Twilight podeszła do niego.

- Mógłby mi pan powiedzieć dlaczego stoimy zamiast jechać? - zapytała mając nadzieję, że nic poważnego się nie stało oraz, że za chwilę wezwą pomoc i naprawią ubytek.

- Prawdopodobnie pędzące stado bizonów przerwało tory. Minie trochę czasu zanim trasa będzie przejezdna. - Tłumaczył konduktor - Jednak Kryształowe Imperium jest położone niedaleko stąd i...

✓ My Little Pony: Podróż w CzasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz