Rozdział 2: Droga do Kryształowego Imperium

1.4K 108 7
                                    

Wybiła ósma rano. Księżniczka Cadance stała już w kuchni i próbowała niektórych ciast. Stoły w królewskiej jadalni zapełniały się najróżniejszymi słodyczami i napojami zaakceptowanymi przez księżniczkę. Gdy jedzenie na podwieczorek znalazło się na miejscu Cadance zaczynała martwić się o Shining Armor'a. Nigdzie go nie było, a za kilka godzin miała przyjechać jego siostra. Pełna obaw o męża dopytywała się o niego służących.

- Przepraszam, widziałaś może Shining Armor'a? Nie mogę go znaleźć - zapytała, próbując nadto nie przeszkadzać pokojówce w jej obowiązkach.

- Nie, Wasza Wysokość. Nie widziałam - odpowiedziała kłaniając się z należytym szacunkiem i odeszła. Księżniczka przepytała także wielu innych strażników i sprzątaczek, ale nikt go nie zobaczył. Była już na skraju wytrzymałości. Rozważała kwestię poinformowania Twilight o tym co zaszło, jednak po chwili zmieniła zdanie. Wiedziała, że lawendowy alikorn na pewno już za bardzo przejmuje się zaproszeniem, a co dopiero by było gdyby dowiedział się, że jego członek rodziny zaginął. Zdecydowała więc nikomu nie mówić o nagłym zniknięciu męża.

***

Spike wstał bardzo późno, bowiem odsypiał zdarzenia zeszłej nocy. Nie mając czym się zająć postanowił trochę posprzątać zamek. Kiedy chciał pościelić łóżko odkrył, że jego właścicielki nie ma, a pościel jest we właściwym porządku. Zaczął szukać swej przyjaciółki. Znalazł ją dopiero w drzwiach biblioteki.

- Twilight, Twilight... - Próbował obudzić alikorna - Twilight, no wstawaj już. Ileż można spać?!

- Co? - księżniczka sprawiała wrażenie nieobecnej. - To ty Spike?

- Tak, ja. A co? Spodziewałaś się kogoś innego? Powiedz szczerze do której w nocy siedziałaś nad książkami? - zapytał i nie oczekując odpowiedzi podszedł do biurka. Był wyraźnie zdziwiony spoglądając na grubą księgę. - Nie chcesz chyba powiedzieć, że próbowałaś się dowiedzieć dlaczego ten list był taki krótki, co?! Przerabialiśmy to już! Najzwyczajniej w świecie twój brat nie miał czasu! Tak trudno Ci to pojąć?! - smok był wyraźnie zirytowany tym co stwierdził.

- Nie denerwuj się tak. Po prostu chciałam się upewnić czy na pewno nic się nie stało. - Zapewniła go odkładając książkę na miejsce. Spojrzała na zabytkowy zegar stojący w rogu pomieszczenia. Przestraszyła się tym co na nim ujrzała. Było już wpół do dwunastej. Wzięła pospiesznie smoka i posadziła go na swoim grzbiecie. Wybiegła przed zamek i popędziła w stronę butiku.

***

- Dziękuję Ci kochana, że przyszłaś mi z pomocą. Nie wiem czy sama wyrobiłabym się z tym zamówieniem - powiedział pełen wdzięczności biały jednorożec. Sukienek było naprawdę dużo. Zajmowały kilka rzędów wieszaków. Dwie przyjaciółki wystarczająco długo nad nimi pracowały, by osiągnąć wspaniały efekt. Skończyły dopiero niecałą godzinę temu. Były bardzo zmęczone, a na podwieczorek musiały być wypoczęte. Na szczęście Rarity zachowała specjalną herbatę od Zecory. Wystarczyła jedna filiżanka, by czuć się wyspanym.

- Och... - zarumieniła się Fluttershy - Nie masz za co dziękować. To była czysta przyje... - Urwała w połowie, bo do środka wparowała Twilight wraz ze Spike'em. Zmęczona biegiem oznajmiła, że muszą za chwilę być na stacji. Pociąg miał przyjechać dokładnie za piętnaście minut. Słysząc to Rarity zaczęła szukać w szafie odpowiedniego kapelusza na tę okazję.

- Nie mamy czasu na takie błahostki. Obejdzie się i bez tego - popędzał alikorn. - Szybciej dziewczyny! Musimy jeszcze zajść po resztę! - niecierpliwiła się Twilight. Żółty pegaz stanął obok niej. Po kilku sekundach usłyszały okrzyk jednorożca, który oznaczał znalezienie niebieskiego nakrycia głowy. Kolor był dokładnie dopasowany do znaczka białej klaczy z fioletową, jak jej grzywa, wstążką która obiegała rondo kapelusza dookoła. Z prawej strony była przyszyta ogromna kokarda, również fioletowa. Trzy kucyki, po drodze na farmę, wstąpiły do Cukrowego Kącika żeby zabrać Pinkie Pie. Jednak różowy kucyk, zawsze tryskający energią, spał na ladzie zamówień. Fluttershy chciała ją obudzić, ale Twilight uznała, że to będzie zbyt duże opóźnienie. Przeteleportowała ją na rodzinne ranczo Applejack.

Pędząc przez Ponyville, starannie omijały mieszkańców przechadzających się po ulicach miasteczka. Odległości nie były zbyt dające się we znaki. Nim się obejrzały stały już pod domem Rainbow Dash. Miejsce zamieszkania błękitnej klaczy znajdowało się na chmurze. Alikorn podleciał do drzwi. Wchodząc do środka zauważył klacz leżącą na łóżku i czytającą pierwszą część swej ulubionej powieści. Lokatorka natychmiast zauważyła niespodziewanego gościa.

- Cześć Twilight! Miło znów Cię widzieć - przywitała się bardziej uprzejmie niż miała w zwyczaju. - Wiesz może kiedy wyjdzie kolejne wydanie? - zapytała, pokazując jej czytaną przez siebie książkę. - Już nie mogę się doczekać! Po słowach, które zakończyły poprzednią część wprost nie myślę już o niczym innym niż nabyciu kolejnej! To takie fascynujące! - oznajmiła, wracając wzrokiem do lektury.

- Nie pamiętasz już? Przecież na odwrocie jest napisane, że następne wydanie będzie dopiero za miesiąc - zapewniła ją przyjaciółka, wyraźnie na chwilę zapominając o podróży do Kryształowego Imperium. Jednak zaraz się opamiętała. - Rainbow! Szybko! Całkowicie zapomniałam! Mamy być na stacji już za chwilę! - wykrzyknęła i wypadła z domu szybciej niż wiejący wiatr. Błękitny pegaz zrobił to samo zamykając drzwi na klucz.

- Myślałam, że już nigdy stamtąd nie wyjdziecie - rzekła zniecierpliwiona Rarity poprawiając fryzurę. Twilight Sparkle zaoszczędzając czas przeteleportowała wszystkich na farmę. Applejack, w przeciwieństwie do reszty, stała już przy bramie czekając na przyjaciół. Co chwilę zerkała na zegarek wiszący nad jej głową. Kiedy w końcu oczekiwane się pojawiły pomarańczowa klacz odskoczyła sprawiając wrażenie przerażonej.

- Aaa...a! To wy! Czy musicie mnie tak straszyć? Już pojawienie się tu Pinkie Pie zbiło mnie z tropu - powiedziała farmerka wskazując kopytem na różową klacz. Pinkie już się obudziła i skakała dookoła przyjaciół. - Więcej nie chcę widzieć takich akcji. Myślę, że to zrozumiałyście. Szczególnie ty, Twilight.

- Tak czy inaczej, mamy jeszcze trochę czasu. Dokładniej pięć minut, a stacja jest w zasięgu wzroku - oznajmił Spike.

- Co?! Tylko pięć minut?! Dlaczego nic nie mówisz?! - Lawendowy alikorn pobiegł przodem, zaś pozostała piątka klaczy dotrzymywała kroku z tyłu. Smok biegł na samym końcu. Kiedy znaleźli się na stacji, pociągu nie było widać na horyzoncie. Wszyscy byli prawie pewni, że ich środek transportu jest już w połowie drogi do Kryształowego Imperium. Księżniczka zdecydowała się podejść do właściciela cukierni na peronie, chcąc upewnić się czy Express Przyjaźni już odjechał.

- Twilight, chodź szybko! Pociąg nadjeżdża! - Rainbow Dash krzyknęła za przyjaciółką.

✓ My Little Pony: Podróż w CzasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz