'' Tak wiele ode mnie wymagają, podczas gdy ja tak niewiele wiem. Czy tak wiele oczekuję od ojca prosząc go o powrót? Może moja krew nie jest jednak królewska, skoro nie potrafię objąć tronu? "
Wiktoria miała siedemnaście lat. Gdy miała dwanaście powołano Radę Lordów, która miała za zadanie pomagać we władaniu Anglią młodej i niedoświadczonej dziewczynie. Wyrosła na piękną, wysoką kobietę o przecudnych zielono-niebieskich oczach, drobnych ustach, różowych policzkach i długich, kasztanowych włosach. Była wysoka a ciało miała zgrabne, ponętne dzięki czemu przyciągała wiele spojrzeń.
Poprzez śmierć matki zbliżyła się do Boga, całe dnie spędzając w pokoju modlitewnym. Lecz za każdym razem prosiła o to samo - o miłość. Pragnęła odgonić od siebie samotność, przestać kryć się w murach zamku przed pożądającymi jej tłustymi lordami, pragnęła uwierzyć w siebie oraz w swoją siłę lecz nie jest to łatwe w pojedynkę.
Często pisała do ojca, opisując mu sytuacje na dworze jak i w kraju. Lecz odpowiedzi dostawała niezwykle rzadko. Ryszard tłumaczył się wiele razy że to przez delegacje, oraz przez brak ludzi odpowiedzialnych za korespondencje.
Wiktoria czuła jak samotność w niej kiełkowała, kiedy to podążała korytarzami zamku mijając wysokich gości oraz piękne damy. Nigdy nie czuła się tam jak u siebie. Unikała wywyższonych spojrzeń oraz cichych oskarżeń. Była miła, uśmiechała się do wszystkich nawet wtedy gdy czuła nóż za plecami. Uczyła się manier, odpowiedniego wysławiania lecz nikt nie nauczył jej jak być sobą. Tak więc w jej duszy panowała zima, a gdy zapłonęła tam iskra nadziei.. zjawiała się Rada Lordów, która krok po kroku dawała jej instrukcje oraz podsuwała pod nos dokumenty do podpisania. Dziewczynka z trudem uczyła się czytać a jej doradcy nie czytali dokumentów, które miała podpisywać.
Pragnęła mieć u boku matkę, kobietę która mogłaby ją wesprzeć i poradzić jaką drogę ma obrać. Niestety pozostało jej jedynie przyglądanie się jak pada śnieg, jak krople deszczu odbijają się echem od okiennic, słuchać jak wiatr świszcze między murami przypominając o mrocznej samotności. Nie było ciepłych ramion, które mogły by ukoić jej strach. Nie było ciepłego spojrzenia, które pomogłoby jej zasnąć w mroczną noc. Nie było ciepłych dłoni, które gładziłyby zmarznięty policzek dziewczynki. Był jedynie strach kolejnego dnia, obawy jaką decyzję tym razem będzie musiała podjąć oraz jakie trudne zadanie otrzyma tym razem.
Strach był nieodłącznym elementem jej życia. Nadszedł czas by zyskać odwagę, świadomość i pokazać ojcu na jak wiele ją stać. Nadszedł czas by tchnąć w Anglię życie, by obudzić radość w ludziach, sprawić że śmierć jej matki będzie jedynie wspomnieniem na kartach historii. Po prostu musiała coś zrobić, ponieważ czuła że ta samotność ją zabije.
'' W murach świszczy wiatr,
w komnacie jestem ja,
czy odwiedzisz wróżko mnie,
czy odwiedzisz wróżko mnie,
czy zranisz też?
czy zabijesz też? "
CZYTASZ
Wbrew Tradycji
Tarihi Kurgu17 - letnia Wiktoria nagle zostaje królową. Śmierć ojca, nowe fakty, pierwsza miłość która musi porzucić z obowiązku - to wszystko dzieje się nagle. Do tego dochodzi wojna domowa w Anglii oraz mordy Hiszpanów. Czy będzie miała siłę aby pokazać kto n...