4

2.1K 100 11
                                    

Weszłam do domu kierując się od razu do kuchni. Wypiłam szklankę wody mineralnej oraz wzięłam ciemną bułkę z ziarnami po czym poszłam do pokoju. Wchodząc do pomieszczenia usłyszałam dźwięk telefonu. 

- Hej Sky, przepraszam za to, miałaś rację, nie powinnam ingerować w twoje życie - powiedziała przepraszająco. 

- Cześć Zoe, nie, to moja wina, przepraszam - odpowiedziałam niepewnie.

- Rozumiem, że się o mnie martwisz, ale nie potrzebnie - dodałam, uśmiechając się tak jakby ona miała to zobaczyć. 

- Wpadnę wieczorem z Megan - powiedziała.

Ok, to pa! - pożegnałam się i rozłączyłam połączenie. 

Megan była czteroletnią córką Zoe, czyli była moją siostrzenicą.

Poszłam do sklepu, aby kupić potrzebne produkty do zrobienia kolacji. 

Po kupieniu żywności zrobiłam szybko posiłek po czym poszłam pobiegać. Postanowiłam robić to regularnie po kilka kilometrów, aby uzyskać lepszy efekt. Poza tym od kilku dni jem po 500 g oraz poznałam na jednym blogu dziewczynę, która też nie lubi swojego ciała i się odchudza. Tak więc jesteśmy tak zwanymi motylkami. 

Przybiegłam zdyszana do domu, zdejmując białe trampki. Za oknem zauważyłam czarne BMW podjeżdżające pod nasz parking. Wbiegłam do salonu informując mamę, o przyjeździe Zoe. 

- Cześć! - zawołała siostra, zamykając za sobą drzwi. 

Megan weszła do pokoju, próbując zdjąć swoją ulubioną kurtkę w groszki.

Mama postawiła jedzenie na stole i poklepała miejsca obok, dając znak abyśmy usiadły.

Wzięłam talerz po czym założyłam na niego sałatkę warzywną. 

- Nie jedz tyle, bo będziesz gruba - mruknęła rodzicielka. W jej głosie nie było słychać żadnej ironii.

W odpowiedzi skarciłam ją spojrzeniem. 

- Mamo, proszę nie kłóćcie się - odparła błagalnie Zoe.

Odeszłam od stołu, nie dokańczając jedzenia. Jakoś po słowach matki, odechciało mi się jeść.

Będąc prawie na górze usłyszałam ciche szepty kobiet

- I widzisz co zrobiłaś? - słyszalny był głos siostry. 

- Po prostu na żartach się nie zna i tyle - ciągnęła - a poza tym, powiedziałam prawdę - burknęła oschle mama. 

To już było dla mnie za wiele. 

Ze łzami w oczach wbiegłam do swojego pokoju, zakrywając twarz poduszką. Niesłyszalnie cicho łkałam zamieniając poduszkę w morze gorzkich łez. 

*** 

 Obudził mnie dźwięk pukających drzwi do mojego pokoju. 

- Cześć Skylar, nie chciałam doprowadzać do takiego konfliktu, jaki był wczoraj - powiedziała siostra próbując załagodzić sytuację. 

- To nie twoja wina, a jej - odpowiedziałam.

- Nie możesz jej słuchać. Ona zawsze taka była i jest. Jeżeli słuchałabyś jej cały czas, już dawno umarłabyś z głodu i leżała kilka metrów pod ziemią - powiedziała z wymuszonym uśmiechem. 

W odpowiedzi powtórzyłam jej gest.

*** 

Od wczorajszego incydentu próbowałam unikać matki, lecz nie zawsze było to efektywne. Jej obecność wprawiała mnie w strach i obojętność wobec niej. Nie chciałam słyszeć jaką to jestem grubą świnią. To sprawiało mi tak ogromny ból, tak jakby ktoś uderzył mnie pięścią w twarz. Ponadto te obraźliwe słowa wydobywały się z ust mojej rodzicielki. Tej, która powinna mnie wspierać, pomagać, a nie obrażać. Brakuje mi taty. Mama od urodzenia wmawiała mi, że zmarł w wypadku samochodowym. Z czasem uświadamiałam sobie życie bez ojca. Bardzo dziwne jest to, że nie pamiętałam go. Choć powinnam, ponieważ miałam dużo wizji z dziecięcych lat. Niestety w żadnej z nich nie pojawił się tata. Zaczęłam łączyć fakty, czym moim zdaniem nie był wypadek taty. Wierzyłam, że nie zginął tylko po prostu nie chce utrzymywać z nami kontaktu. Chociaż miałam taką nadzieję. 

544 słowa ;* 

Jak mi się uda to jeszcze dziś wstawię kolejny rozdział z mojej poprzedniej książki ;3 

Do not eat Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz