Nadal miałam za złe matce, co wczoraj zrobiła. Nawet nie raczyła mnie przeprosić, no, ale czego innego mogłam się po niej spodziewać.
Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.
- Przyniosłam herbatę - powiedziała przepraszająco mama, stawiając napój na szafkę.
Obojętnie odwróciłam wzrok w inną stronę, aby tylko na nią nie patrzeć. Nie mogłam okazać słabości.
Usiadła na brzegu łóżka i położyła dłoń na moim ramieniu.
Zawsze tak robiła gdy chciała za coś '' szczerze '' przeprosić, co zdarzało się dosyć często.
- Przepraszam za wczoraj, ale ja chciałam dla ciebie dobrze - odparła, nadal trzymając rękę w tym samym miejscu.
- Aha, czyli z tego co powiedziałaś wynika, że jestem gruba i trzeba mnie zagłodzić na śmierć?! - krzyknęłam oburzona, odsuwając jej rękę z mojego ramienia.
Te wszystkie emocje, które zbierały się we mnie od kilku dni, mogłam wreszcie swobodnie wyładować.
- Nie to miałam na myśli - zaprzeczyła.
- To dlaczego tak właśnie powiedziałaś? - warknęłam, obserwując jej każdy ruch.
- Powiedziałam prawdę - odparła bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia i wyszła z pokoju.
Zabolało.
Następnego dnia.
Wchodząc do szkoły, napotkałam Crystal, siedzącą na murze wspólnie z Rachel.
Odwróciłam się na pięcie i pobiegłam w ich stronę.
Crystal posłała mi pytające spojrzenie po czym powiedziała:
- Czego tu szukasz?
- Przepraszam za wczoraj - przeprosiłam, co nie było wcale takim łatwym zadaniem.
- Myślisz, że przeprosiny wystarczą? Musisz się liczyć z konsekwencjami - odpowiedziała arogancko, przyjmując nonszlancką postawę.
- Przestańcie się kłócić! Crystal, przestań obwiniać wszystkich wokół siebie - wtrąciła Rachel zostawiając nas same.
Po chwili zadzwonił dzwonek (na szczęście), oznaczający początek lekcji.
Bez słowa ruszyłam w kierunku poszukiwania klasy.
Oczywiście nie ominęło się bez wpadnięcia na kogoś.
- Oświecił cię mój blask, przez co wpadłaś na mnie? - zapytał Tyler w cwaniackim uśmieszkiem.
- Nie, po prostu byłeś ślepy i ustałeś na środku korytarza - zgasiłam go.
- A wy co? Na lekcje, już! - zawołała pani Bridget, czyli nauczycielka angielskiego.
Rzuciłam brunetowi krótkie " pa " i przepchałam się przez tłum uczniów, wchodząc spóźniona do klasy.
- Panno Skylar Landeberg, co było powodem twojego spóźnienia? - spytała ostro wychowawczyni, siedząca za ogromnym biurkiem.
- Przepraszam - mruknęłam cicho po czym usiadłam do ławki.
Zajęłam miejsce obok Rachel i wyjęłam książki.
- Czemu się spóźniłaś? - przyjaciółka poruszyła znacząco brwiami.
- Tyler mnie zatrzymał - odpowiedziałam znudzona, chociaż dopiero co weszłam do klasy.
Rachel otworzyła szeroko usta, aby coś powiedzieć, ale przerwał jej to głos pani Linderson.
- Nie to, że się spóźniłaś, to jeszcze przeszkadzasz w lekcji! - krzyknęła, gwiżdżąc gwizdkiem.
Za karę, poprosiła mnie o rozwiązanie zadania napisanego an tablicy.
Posłusznie wstałam i podeszłam do niej.
Wzięłam do ręki białą kredę i z nudów zaczęłam zeskrobywać pył, z trzymanego przedmiotu.
Napisany wzór był dla mnie zupełnie czarną magią. Niby nie miałam tam jakiś specjalnie dobrych ocen, ale matma zawsze była moją piętą Achillesa.
- Z tego co widzę, nic nie umiesz - westchnęła - siadaj, jedynka .
Zwycięsko usiadłam do ławki i kontynuowałam rozmowę z przyjaciółką.
***
- To między nami, wszystko już okej? - zapytałam przez telefon Crystal.
- No okej, ale jeżeli nie będziesz miała ochoty wyjść gdzieś, to powiedz, ja to zrozumiem - odparła.
Odetchnęłam z ulgą, że już wszystko po między mną, a Crystal jest dobrze. Nie chciałam jej stracić, bo przecież była moją najlepszą przyjaciółką, a raczej od teraz jest nadal.
Z tego rozdziału jestem chyba najbardziej zadowolona :")
Pisałam go na początku roku, a wczoraj zabrałam się za poprawianie części :))

CZYTASZ
Do not eat
Novela JuvenilOpowieść opowiada o szesnastoletniej dziewczynie, która nie akceptuje swojego wyglądu. Nastolatka postanawia się zmienić. Czy jej bliskim uda się ochronić Skyler przed tragedią ?