3

2.4K 100 6
                                    

Chłodny deszcz stukał bezlitośnie w okno, powodując głośny dźwięk. Szary zegar ścienny wskazywał godzinę 15. 

Zeszłam na dół do kuchni aby coś zjeść.

- Dzisiaj widziałam Crystal - dużo się zmieniła - ciągnęła - szkoda, że ty tak nie wyglądasz - westchnęła ponuro, przecierając ścierką po metalowym blacie.

- Ja też kiedyś taka będę - mruknęłam przekonująco, po czym wyszłam na dwór. Wzięłam wypożyczoną wczoraj lekturę i położyłam się na kanapie, znajdującej się na tarasie. Książka pochłonęła mnie całkowicie, zapominając o wszystkich problemach.

*

- Mamo... - nie, nie jestem głodna - powiedziałam zmęczonym głosem na co ona nie odpowiedziała. 

Kotka Perlina otarła się o moją nogę mrucząc. W odpowiedzi podrapałam ją za uszkiem. 

No tak, zapomniałam wspomnieć o tym, że od niedawna jestem właścicielką przeuroczej kotki. 

*

- Hej, co ty tu robisz? - zapytałam niepewnie, widząc Zoe w drzwiach. 

- Chciałam wybrać się z tobą na miasto - odpowiedziała z uśmiechem.

- Możemy iść - wymamrotałam wpatrując się w swoje stopy, jak by one były teraz najważniejsze.

W sumie zgodziłam się na te wyjście, tylko dlatego, że ją przez ostatnie dni olewałam i jest mi głupio tak cały czas odmawiać. 

Idąc równym chodnikiem, zauważyłam małą pizzerię. Szybko odwróciłam wzrok, udając, że nic takiego nie widziałam. 

- Idziemy? - zapytała siostra, wskazując palcem na pobliski budynek.

- Nie jestem głodna - skłamałam.

- Jak nie możesz być głodna? Przecież cały dzień chodziłyśmy po sklepach i wogóle - powiedziała nieco poważniej.

- Nie, czy ty tego nie możesz zrozumieć? - warknęłam podnosząc ton głosu oraz zwracając przy tym uwagę przechodni. 

- Ale ja się o ciebie martwię! - odparła rozpaczliwie Zoe. 

- Nie masz o co, lepiej martw się o siebie - odpowiedziałam niemiło. 

- Jestem twoją siostrą, a rodzina powinna sobie pomagać! - krzyknęła ze łzami w oczach.

Wyrwałam się z rąk Zoe i popędziłam do domu. 

Po drodze łzy ciekły mi niczym strumyk, mocząc moje suche policzki. Nie chciałam wracać do domu, dlatego też pierwszym miejscem, które przyszło mi do głowy był most nad morzem. 

Przeszłam przez chłodny piach kierując się na mostek. Oparłam się o drewnianą poręczę i wsłuchiwałam się w szum morza. 

Chciałabym być mewą - pomyślałam - latać gdzie chcę i kiedy chcę, nie martwić się niczym. 

Usiadłam na skraju pomostu, mocząc gołe stopy, chłodną wodą. W oddali widać było ogromny statek, poruszający się według agresywnych fal. 

Nagle usłyszałam ciche kroki za moimi plecami. Odwróciłam się nerwowo w stronę dobiegającego dźwięku. Na mostku stał Tyler - mój przyjaciel. Dlaczego on teraz musiał przyjść?...

- Wiedziałem, że cię tu znajdę - powiedział zwycięsko. 

- Co się dzieję? - rozmawiałem z Zoe i... - ciągnął.

- Odwalcie się wszyscy ode mnie! Ciągle macie do mnie pretensje! - wybuchnęłam wulgarnie. 

- Ale ja ci chcę pomóc, zrozum to. Wszyscy się o ciebie martwią.

- Nie potrzebuję pomocy - warknęłam.

Widząc jego zrezygnowany wyraz twarzy powiedziałam : 

- Przepraszam, za bardzo mnie poniosło.

Tyler otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale ja przerwałam mu łącząc nasze usta w pocałunku. 

Równo 500 słów <3 

Postaram się regularnie dodawać rozdziały :") 

Tak więc życzę wam wspaniałej majówki, która niestety powoli się kończy :c 

Do not eat Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz