9

1.2K 66 2
                                    

Postanowiłam w obecności Tylera, zadzwonić do numeru, który znaleźliśmy na kartce.

- Doktor Casside, w czym mogę pomóc? - usłyszałam głos mężczyzny w słuchawce.

- Przepraszam, pomyłka - odruchowo się rozłączyłam.

- I co? - zapytał Tyler.

- To numer doktora - odpowiedziałam zrezygnowana.

- Ale czekaj, czemu twoja mama dzwoniła do lekarza?

- Może była na coś przejściowo chora, nie wiem, nie pamiętam.

Brunet w odpowiedzi skinął głową.

- Chcesz kontynuować poszukiwania?

- Nie wiem, muszę na razie to wszystko sobie przemyśleć...

***

- To jest twoja codzienna dieta - powiedziała mama, podając mi kartkę z wypisanymi rzeczami, które bowiem miałam zjeść.

- Ty jesteś chora. Nie będę tego jadła, bo ty tak chcesz - syknęłam i wyrzuciłam papier do kosza.

- A chcesz znów wylądować w szpitalu?! - krzyknęła po czym ugryzła się w język.

- To ty... - szepnęłam - to ty mnie uderzyłaś, i dlatego zemdlałam! - odkrzyknęłam, szlochając.

- To nie tak... Skylar, ja cię kocham, przecież wiesz o tym... Proszę, daj mi to wytłumaczyć - szepnęła błagalnie.

- Już za późno na wyjaśnienia - wybiegłam z domu, wycierając mokry policzek od łez.

Dopiero teraz wszystko zaczęło się układać w jedną, zrozumiałą całość. Została tylko kwestia choroby matki. Ale raczej teraz tak bez okazyjnie się jej nie spytam.

Przez cały wieczór błąkałam się bez celu po mieście. Postanowiłam zadzwonić do Rachel i się jej wyżalić.

- Hej, mogłabym do ciebie przyjść? - zapytałam błagalnym głosem.

- Cześć, jasne, że tak - odpowiedziała nieco zaskoczona moją niecodzienną propozycją.

Podczas drogi, cały czas czułam, jak ktoś podąża za mną. Ale uznałam to za zwykły zbieg okoliczności, więc nie zwracałam na to zbytnio uwagi.

***

Po kilku minutach już znajdowałam się pod domem Crystal.

Zapukałam lekko do drzwi, a w nich pojawiła się mama mojej przyjaciółki.

- Dzień dobry, jest Crystal? - zapytałam.

- Och, Skylar jak dobrze cię widzieć. Tak, jest na górze - posłała mi szeroki uśmiech, i wskazała ręką, abym weszła do środka.

Pobiegłam schodami, prowadzącymi do pokoju Crystal.

Widząc ją, przytuliłam mocno przyjaciółkę, łkając.

- Co się stało? - zapytała, a w jej głosie było słychać nutę troski.

- Przyczyną mojego braku przytomności była moja matka. Ona mnie... uderzyła - dokończyłam, i jeszcze bardziej wtuliłam się w jej ramiona.

- Skylar, tak mi przykro - pocieszyła mnie Crystal i odwzajemniła uścisk.

***

Obudziły mnie krzyki dochodzące z dołu. Było już dość jasno, więc bez problemu pokonałam odległość między mną, a drzwiami.

- Wiem, że ona tu jest! Skylar! - usłyszałam głos mamy.

Skąd ona wie, że ja tu jestem? A co, jeżeli to ona śledziła mnie przez ten cały czas?

Zeszłam na chwilę na dół, aby wygarną matce, co o niej i o jej zachowaniu sądzę.

- Jesteś wyrodną matką! Nienawidzę cię! - krzyknęłam, powstrzymując łzy. Nie mogłam teraz okazać słabości. Nie mogłam tak bez walki, przegrać.

Mama Crystal posłała mi pytające spojrzenie, po czym zwróciła się do mojej rodzicielki:

- Proszę wyjść, bo inaczej wezwę policję.

Mama w odpowiedzi przeklnęła na nią pod nosem, i wyszła.

- Dziękuję - odparłam z uśmiechem.

A więc to już kolejny rozdział dzisiaj. W zapasie mam jeszcze 3 rozdziały, dlatego dopiero jutro dodam następny.

Do not eat Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz