Od kilku dni nie nawiązałam z mamą żadnego kontaktu. Zoe nie udzieliła mi jakichkolwiek informacji na jej temat. Próbowałam się czegoś dowiedzieć, ale siostra ciągle mi to uniemożliwiała.
Nagle usłyszałam głośny dzwonek do drzwi. Zoe zerwała się z fotela jak oparzona i pobiegła w stronę dobiegającego dźwięku
- Oddaj mi moją córkę! - usłyszałam surowy głos mamy.
- Jesteś wyrodną matką! - odkrzyknęła jej wrogo siostra.
Rodzicielka przepchnęła się przez Zoe i pobiegła do pomieszczenia, gdzie aktualnie przebywałam.
- Skylar - wypowiedziała z uśmiechem moje imię, wtulając się w mój bawełniany sweter.
Wzięłam swoje najpotrzebniejsze rzeczy z pokoju i pobiegłam do wyjścia.
- Proszę stój! Sky! - krzyczała błagalnie siostra.
Zignorowałam jej wołanie i przyspieszyłam kroku.
Zdyszana zatrzymałam się przed blokiem, czekając na mamę.
***
- Mogę wziąć? - zapytałam mamę w sklepie, wskazując na czekoladowy batonik.
Nie dbałam teraz jakoś specjalnie o dietę, więc nic by się nie stało, jakbym od czasu do czasu zjadła coś niezdrowego.
W odpowiedzi skarciła mnie spojrzeniem, co oznaczało stanowcze "nie"
Po prostu rozumiemy się bez słów.
Szłyśmy dalej w głąb ogromnego sklepu, rozglądając się przy tym, za jakimiś potrzebnymi rzeczami.
Mama zatrzymała się przy regale z magazynami o modzie.
Wzięła jedną gazetę pod tytułem "Rady dla początkujących modelek" i poszła w stronę kasy.
Komu ona chce dawać te rady? Bo na pewno nie mi. Nie dam się tak manipulować.
***
- O co chodziło Zoe, mówiąc, że jesteś wyrodną matką? - zapytałam.
Nie odpowiedziała, ani nie odwróciła wzroku od telewizora
Spytałam ją o to ponownie, upewniając się czy przypadkiem wcześniej nie słyszała.
- Nie miałyśmy z Zoe zbyt dobrych kontaktów. Jej zdaniem jestem wyrodną matką, i tobie chce wmówić to samo. Ale mam nadzieję, że jesteś po mojej stronie? - spytała z uniesioną brwią.
- Tak, jestem po twojej stronie - odpowiedziałam nieco zmieszana.
***
- Hej Sky - powiedział Tyler, przytulając mnie na powitanie.
- Cześć Tyler, chciałabym prosić cię o pomoc - odwzajemniłam jego uścisk i usiadłam na ławkę.
- To znaczy? - zapytał brunet.
- Czy mógłbyś mi pomóc w znalezieniu mojego biologicznego ojca? - zaproponowałam z powagą.
- Ale przecież mówiłaś, że twój ojciec nie żyje? - gestykulował.
- Ale ja w to nie wierzę, to wersja mojej mamy.
- To co chcesz w tej sytuacji zrobić?
- Jeżeli wiedziałabym, jak mam teraz postąpić to nie prosiłabym cię o pomoc - skarciłam go spojrzeniem.
- Fakt - przyznał mi rację.
- Mogłabyś przeszukać rzeczy mamy, czy coś - odpowiedział niepewnie.
- Sądzisz, że moja mama chciałaby mieć z nim coś wspólnego, a co więcej trzymać jego rzeczy w pokoju, jeżeli wmówiła mi że on nie żyje?
- No wiesz, wszystko jest możliwe, ale warto by było przeszukać pokój - odparł z wymuszonym uśmiechem.
- To chyba teraz jest na to idealna pora, bo moja mama jest w pracy.
***
- Znalazłeś coś? - zapytałam Tylera, przeszukując garść papierów.
- Na razie, nie ale czuję, że jesteśmy już blisko - odpowiedział.
- Mam! - zawołałam, prostując zgnieciony papierek.
Brunet podszedł do mnie, czytając na głos tekst napisany na kartce.
- 986567776 pilnie zadzwonić - szepnął zaniepokojony.
Data sprzed pięciu lat, czyli prawdopodobnie rodzicielka próbowała się z nim skontaktować.
- Nie mamy pewności, czy to oby na pewno numer do twojego ojca. Równie dobrze mógłby być to numer do okulisty - odparł zmieszany.
Dodam jeszcze dzisiaj jeden rozdział lub dwa, bo napisałam ich trochę na zapas :")

CZYTASZ
Do not eat
Teen FictionOpowieść opowiada o szesnastoletniej dziewczynie, która nie akceptuje swojego wyglądu. Nastolatka postanawia się zmienić. Czy jej bliskim uda się ochronić Skyler przed tragedią ?