Skończyło się na tym , że wylądowałam w jego samochodzie jadąc z nim do pracy . W większości siedziałam na tyłku w rogu sali . Przedstawił mnie jako kolejną chętną do współpracy z nim . Do końca go znienawidziłam . Już ja ci dam taką współpracę , że się popłaczesz .
-Ok ! Cisza ! Ustawcie się na miejsca i powtarzajcie za mną .
Stanął do osób zebranych tyłem i wykonał kilka ruchów . Kiedyś wraz z moim już nieistniejącym dla mnie bratem wymyśliłam pewien układ . Nie wiem dlaczego go jeszcze pamiętam , ale właśnie tak się zaczynał .
Nic trudnego , a oni i tak się mylą . Błazenada .
- Matt - cholera , ale ona ma okropny głos ! Wszystkie szyby całe ? Raz , dwa , trzy , ups czwarta pękła . - pomógł byś mi ?
- kretynka - prychnęłam .
- Zajęcia już się zaczęły , więc radziłabym zacząć cokolwiek robić - prychnęła ta sama dziewczyna .
- Wybacz , ale nie będę robiła z siebie idiotki . Co jest trudnego w zrobienu kilku kroków i obrotu ? To żałosne jak próbujesz zwrócić na siebie uwagę .
- A masz inny pomysł ? - odwróciła się do mnie i zaczęła tupać butami na obcesie . Serio ?! Buty na obcasie ! Debilka . Debilka . No kurde debilka !
- Udaj , że coś cię boli , ewentualnie , że coś sobie złamałaś . Najlepiej kręgosłup .
- Ej ty diva ! Zbieraj ten tyłek i do roboty . No chyba , że boisz się zbłaźnić .
- Po moim trupie - warknęłam .
Wstałam otrzepując się z kurzu jaki niestety , ale był na podłodze i podeszłam do niego .
- Co, księżniaczka nie umie tego powtórzyć ?
Śmiech obiegł całą salę .
- Jak pamiętam to są pierwsze kroki do 358 . Mam rację ?
Widziałam jak pobladł , a grupa się uciszyła nasłuchując o czym mówimy .
A więc 358 to nasz układ . Nazwany został tak z prostego powodu .
Jego ulubiona cyfra to 3 , moja 5 to daje razem 8 . Dlatego tak zostało to nazwane . 358 . Niezapomniane cyfry , niezapomniane wspomnienia .
-A może nie pamiętasz co było dalej ? Nie zdziwiłabym się . W końcu tak zrobiłeś z wcześniejszym życiem . Wykasowałeś je ze swojej pamięci .
Chciałam odejść lecz nie pozwoliły mi jego słowa .
-Pamiętam .
-A szkoda , bo dla mnie już nie istnieje taki ktoś jak Matt Moor . - wysyczałam tak aby tylko on to usłyszał . - Życzę miłego kursu .
Zabrałam swoją torebkę i wybiegłam z sali . Nogi prowadziły mnie wprost przed siebie . Zwinnie omijałam ludzi starając się nie wpaść na nikogo . Moje tempo utrzymywało się przez kilka minut , dopuki nie opadłam z sił i musiałam przystanąć koło kawiarni .
W sumie czemu by nie wejść ? Odpoczne i przy okazji czegoś się napije .
- Co sobie pani życzy ? - ledwo co usiadłam a już koło mnie pojawił się chłopak . Wysoki na co najmniej metr dziewięćdziesiąt , chudy jak nie wiadomo co i przepasany różowym fartuszkiem na biodrach .
- Gustownie - zaśmiałam się - polecasz coś do picia , najlepiej coś zimnego ?
- No więc gazowane , nie gazowane , woda , sok , wino , herbata , kawa .
- To ja chyba sok, poproszę .
- Eric .
- Olivia - podałam mu rękę dalej siedząc .
- Coś się stało ? - koło nas zmaterializował się również chłopak . Tym razem ... o matko to Ian !
Chyba mnie nie poznał . Własnym oczom nie mogłam uwierzyć ale oni się właśnie całowali !
- Zazdrośnik - zaśmiał się Eric .
- Ile jesteście razem ? - zaoytałam z czystej ciekawości co od razu źle się na mnie odbiło , ponieważ Ian spojrzał na mnie i wytrzeszczył oczy .
- Olivia - we własnej osobie kochanie !
- Cześć Ian , jak tam ci życie mija ? No a wracając , ile jesteście razem ?
- emm... no to będzie od czerwca . - wydukał Eric
- Dokładnie 10. Wtedy właśnie zaczęliśmy się spotykać . No a jak tam u Matt'a ?
- Długa historia . - spochmurniałam .
- Kochanie , mógłbyś ? - chwilę szeptali coś do siebie i w końcu została sam na sam z Ian'em .
- Opowiadaj .
- No więc kiedy zobaczyłam z kim mam mieszkać to ... Czekaj , czekaj . wiesz kim dla niego jestem ?
- Kuzynką ? - zapytał zmieszany
- dokładnie . no więc wygarnęłam mu wszystko co mi zawinił i wróciłam na lotnisko . Tam spotkałam Alexa ... Wracając , tak jakby Matt zaczął mnie wyzywać , bo oczywiście mnie znalazł . Alex to znajomy poznany na lotnisku . Zaciągnął mnie do samochodu , znaczy Matt nie Alex i przywiózł z powrotem do domu . Do wczorajszego wieczora nie wychodziłam z pokoju , a mój ... kuzyn nie zwracał na mnie uwagi . Kiedy miałam zamiar pobiegać usłyszałam , że nie jestem nikim ważnym , że jestem bezdomna i on się mną opiekuje , bo jest mu mnie żal i takie bzdury . Siłą rano wyciągną mnie do pracy i teraz mu uciekłam . Na jego oczach , ale jednak .
- No dobra , choć odwioze cię do domu .
- Co ?! Czy ty mnie słuchałeś ?! Nie chcę tam wracać . - wstałam i jak najszybciej zaczęłam wychodzić z kawiarni . Już miałam wychodzić z kawiarni , kiedy przed oczami pojawiły mi się czarne plamki . Cholera nie teraz ! Nie teraz ! Oddychaj ! Nie zadziałało . Upadłam .
CZYTASZ
Szczęściara
RandomZnacie już opowiadania o rodzeństwie ? Tak to będzie też o nich . Wiem oklepany temat i tak dalej .... Brat naszej bohaterki zjawi się w jej życiu dopiero po 5 latach . Trochę czasu mu to zajęło , no ale jak to powiadają lepiej późno niż wcale . Ocz...