11

252 21 14
                                    

-Ty się mnie boisz ...- powiedział szeptem .
- N-nie - boje się go i chcę tylko wrócić do domu !
- Nie chcę , żebyś się mnie bała . Nie chcę tego - powiedział łamliwym głosem . Przy okazji rozłożył ręce , żebym się do niego mogła przytulić , ale nie mogłam tego zrobić .
Nie chciałama tego . Bałam się własnego brata ...
Stałam jak wryta i dopiero po chwili zaczęłam się cofać . To tylko pogarsza moją obecną sytuację , ale co ja mogę poradzić na mój starach ?
- Chodź - powiedział spokojnie - No chodź tu ! - tym razem ryknął . Jednak przez brak mojej reakcji wkurzył się jeszcze mocniej i sam do mnie podszedł i ścisnął . Nie mogłam oddychać , a co dopiero się wyrwać . Choć bardzo chciałam zniknąć w tamtym momencie to nie mogłam . Wbrew sobie odpuściłam i starając się go jeszcze bardziej nie wkurzyć delikatnie go obięłam .
Usłyszałam jego westchnięcie i po chwili byłam już wolna .
- Do-do kogo dzwoniłeś ? - niby zwykłe pytanie , ale jednak wymagało odemnie dużo odwagi .
- Do Ian'a
- Po co ? - głos dalej mi drżał , ale przynajmniej się nie zająknęłam . Progres !
- Bo nie mogłem cię znaleźć .
- byłam w ogrodzie - powiedziałam bardziej do siebie niż do niego
- Martwiłem się , że znowu uciekłaś lub zasłabłaś .
- Jakby cię to jeszcze obchodziło - warknęłam wystarczająco cicho , aby tego nie usłyszał .
--------
W ciągu tego tygodnia zmieniło się naprawdę wiele . Matt przyznał mi się , że często nad sobą nie panuje i łatwo wyprowadzić go z równowagi . Rozumiem to ,wiele sobie wytłumaczyliśmy . A opowieści z naszego życia nie było końca .
Dobra , żartuje .... Nie jest tak słodko i cukierkowo jak myślicie . Prawdą jest , że powiedział mi , że nad sobą nie panuje jednak wiele to nie dało . No poza możliwością wychodzenia z domu do kawiarni chłopaków . Eric jest sympatyczny i wiele mi opowiada ... o wszystkim . Jest straszną gadułą ...
Hmmm co by tu jeszcze wyjaśnić ?
A no tak ! Wiem dlaczego zachowywałam się jak naćpana ! Po upadku w kawiarni uderzyłam głową w podłogę i potem dali mi morfinę na uśmierzenie bólu . Teraz przynajmniej wiem jak działają na mnie narkotyki ...
Co do pracy Matt'a muszę z nim tam chodzić . Nie lubię ludzi stamtąd . Nie dość , że są wścibscy to jeszcze są snobistyczni . Z całej tej grupy mogę wymienić może ze 3 osoby , które nie zadzierają tak wysoko nosa i w miarę można z nimi porozmawiać .
Do rodziców wracam za tydzień ,więc w końcu się stąd wyrwę . A co do rodziców ... Powiedzieli mi ,że się rozwodzą. Szczerze ? Już dawno siebie zaczęli zdradzać , nawet na moich oczach ... Dla mnie to chyba nie zrobi różnicy . Może się wyprowadze , mogłabym się usamodzielnić . Powinna to przemyśleć .

SzczęściaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz