Wsiadam do czarnego samochodu i przekręcam kluczyk. Próbuję ułożyć w głowie to, co powiem dziennikarzowi, ale dzisiaj wyjątkowo moja wyobraźnia nie działa. Ostatnio kłamstwo to moje drugie imię i pewnie, gdyby wręczali za to nagrody, wygrywałabym. Tworzę szybką formułkę i wiem, że dzisiaj nie będzie tak łatwo. Nie mam siły na puste słowa, które ich zadowolą, a mi wbiją nóż w serce.
- Tak, nie ma Camili, bo nagrywa teledysk do nowej piosenki z Shawn'em w Londynie - wyrecytowałam z pamięci i poczułam jak sztuczny uśmiech wkrada się na moje usta, po wypowiedzeniu tych słów. Prawdopodobnie to najszczersze zdanie, które dzisiaj powiem, ale nie przejmuję się tym. W tym jednym wypadku chciałabym, żeby było to kłamstwo.
Przyśpieszam i czuję, że choć na chwile zatracam się w tym, co tu i teraz. To uczucie przypomina mi stan, gdy jestem z Cabello, ale szybko mija i próbuję odpędzić brunetkę ze swoich myśli. Przeklinam się w duszy i staram skupić się na jeździe, ale jedyne, co czuję to strach. Przymykam powieki i postanawiam, że trochę się zabawie. Nie zważając na ograniczenie prędkości, które już dawno złamałam, przyśpieszam i uchylam okno. Droga jest pusta, idealnie. Adrenalina to jedyne, co teraz może mi pomóc, a ja zbyt bardzo pragnę zapomnieć, by nie wykorzystać okazji.
Zbliżam się do 180 km/h, gdy słyszę dźwięk przychodzącej wiadomości. Zwalniam i z przerażeniem patrzę na prędkościomierz. Najwyraźniej mój anioł stróż, kimkolwiek jest, towarzyszy mi dzisiaj. Uśmiecham się na tą myśl i sięgam po telefon leżący na siedzeniu obok. Szybko odblokowuję go jednym naciśnięciem palca.
Od Camz
Treść: Proszę, przyjedź.
Gwałtownie hamuję i wybieram jej numer.
- No dalej Camila, odbierz - mruczę, a w odpowiedzi jedyne, co słyszę to swój drżący głos. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci.... i tak za każdym razem. Ciskam gwałtownie komórkę obok, próbując opanować złość. Jeżeli ten dupek coś jej zrobił, tknął palcem, zabije go własnoręcznie. Przyciskam kciuki do skroni i w sekundzie podejmuję decyzję. Wystukuję szybko wiadomość do Dinah, że nie dam radę się zjawić i przepraszam. Odpowiedź dostaję po sekundzie.
Od Dinah
Treść: Wszystko dobrze?Do Dinah
Treść: Camila mnie potrzebuję.Od Dinah
Treść: Mogę coś dla Ciebie zrobić?Do Dinah
Treść: Tak. Zarezerwuj mi lot na dzisiaj do Londynu.Od Dinah
Treść: Dobrze..Uściskaj Mile od nas.Od Dinah
Treść: A i Lauren pamiętaj,że gdyby coś się stało, zawsze możesz do mnie dzwonić.Co ja bym zrobiła bez niej? Później jej się za to odwdzięczę. Zawracam i kieruję się do miejsca, w którym ostatnio się zatrzymałam. Musiałam tutaj przyjechać ze względu na te wszystkie sprawy związane z promocją nowej płyty, ale nie czułam żadnego przywiązania z tą okolicą, od kiedy brunetka wyjechała. Wtedy myślałam, że to po prostu związane nie z tym klimatem, do którego jestem przyzwyczajona, ale teraz wiem, że moje serce jest tam, gdzie dziewczyna.
Weszłam do recepcji i skinięciem głowy przywitałam straszą panią za biurkiem. Ruszyłam schodami do góry, nie chcąc tracić czasu na windę. Nim się obejrzałam byłam już w mieszkaniu przesiąkniętym rzeczami mojej współlokatorki. Wszędzie stały kwiaty, które codziennie przynosiła, a po podłodze walały się jej koszulki. Nigdy nie byłam bałaganiarzem, ale od dwóch tygodni, gdy nie ma jej ze mną nie miałam siły brać się za sprzątanie. Po za tym ograniczyłam przebywanie tam do minimum, bo zawsze, gdy stawałam w drzwiach miałam wrażenie, że kolana zaraz mi się załamią. Dlatego zaczęłam wychodzić wszędzie; do parku na spacery, przesiadywałam u dziewczyn albo spędzałam cały dzień w ulubionej kawiarni.
Szybko spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torby i wzięłam misia dziewczyny, którego zostawiła przed wyjazdem. Uśmiechnęłam się na wspomnienie marudzącej Camz, gdy uświadomiła sobie, że nie wzięła go ze sobą.
Po chwili siedziałam już na hali odlotów, czekając na swoją kolej. Sprawdziłam telefon, ale dalej żadnych wiadomości od brązowookiej. Zamknęłam oczy oszołomiona tym, co ta dziewczyna ze mną robi, gdy nagle usłyszałam piskliwe nawoływanie swojego imienia.
- Lauren? Lauren Jauregui? Nie wierzę, że to Ty! - powiedziała dziewczynka w różowej sukience, podbiegając bliżej.
- Tak skarbie, potrzebujesz czegoś? - odparłam najmilej jak umiałam.
Dziewczynka rzuciła się na moją szyje i zaczęła szeptać, że jest moją fanką, a po jej oczach spływały łzy. Nie opuściła mnie już na sekundę, zabawiając opowieściami, a ja pierwszy raz od wyjazdu Camili nie czułam się samotna.
YOU ARE READING
That's My Girl ~ Camren
FanfictionNowa płyta, nagrania i wywiady. Czy znajdzie się miejsce na uczucie, od którego tak bardzo chcą uciec?